Podróżnych w dom przyjąć
Staropolskie Gość w dom, Bóg w dom jest głęboko zakorzenione w obyczajowości chrześcijańskiej, która od ponad tysiąca lat wpływa na kształtowanie się naszych ojczystych zwyczajów.
O gościnności wiele mówi nam Pan Bóg w Piśmie Świętym, określając ją jako postawę godną naśladowania. Warto przypomnieć sobie te fragmenty, by znaleźć w nich pouczenie i zachętę do otwartości na bliźniego, który potrzebuje otwartych drzwi naszych serc, zwłaszcza że obecnie temat ten nabiera nowego wymiaru w obliczu problemu uchodźców.
W rozważaniach biblijnego mędrca Syracydesa pojawia się krótka refleksja nad przykrym losem przybysza: Bądź zadowolony, czy masz mało, czy dużo, a nie posłyszysz wymówek, że jesteś przybyszem. Przykre to życie chodzić od domu do domu, a tam, gdzie mieszkasz jako obcy, ust nie otworzysz. Choć przyjmiesz kogoś do stołu i dasz pić, bez otrzymania podzięki posłyszysz przykre słowa: „Chodź, przybyszu, przygotuj stół, a jeśli co masz w ręku, nakarm mnie! Przybyszu, zrób miejsce godniejszemu, brat w gościnę przybył do mnie, potrzebuję mieszkania” (Syr 29, 23-27). W tekście greckim pojawia się rzeczownik paroikos – obcy, cudzoziemiec, przybysz, wygnaniec. Syracydes nie zwraca się do swoich uczniów z wezwaniem, by przyjmowali obcych, przestrzega ich jedynie, by starali się uniknąć życia na wygnaniu. Dlatego wymienia upokorzenia, jakie spotykają człowieka na obczyźnie. Lepiej mieć mało, ale pozostawać u siebie, niż słuchać wymówek i doświadczać poniżenia. Trzeba przy tym zaznaczyć, że Mędrzec nie wzywa do złego traktowania obcych, jednak jako uważny obserwator, wzbogacony także o doświadczenie podróży (por. Syr 51, 13), z realizmem ukazuje położenie cudzoziemca.
Na kartach Ewangelii wielokrotnie odnajdujemy opowiadania o tym, jak sam Pan Jezus potrzebował i doświadczał gościnności. Zdarzały się takie sytuacje, kiedy to nie było dla Niego miejsca. Nie było dla Niego miejsca, gdy Maryja z Józefem poszukiwali schronienia w Betlejem (Łk 2, 7). Nie było dla Niego miejsca, gdy wraz z uczniami szukał noclegu w pewnym samarytańskim miasteczku (Łk 9, 51-56). Ewangelista Jan mówi wprost: [Słowo] przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi… (J 1, 11-12). Czy dzisiaj Chrystus znalazłby u nas schronienie? Czy jesteśmy gotowi, by przyjąć i godnie ugościć bliźniego, w którym odwiedza nas nasz Król? Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli ktoś posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną (Ap 3, 20).
Autor Listu do Hebrajczyków napomina: Nie zapominajcie o gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom dali gościnę (Hbr 13, 2). Słowa te przypominają spotkanie z Abrahamem, na które przybył Bóg w towarzystwie dwóch aniołów (por. Rdz 18). Do tego wydarzenia nawiązuje również Katechizm Kościoła Katolickiego: Uwierzywszy Bogu, wędrując w Jego obecności i w przymierzu z Nim, patriarcha Abraham jest gotowy przyjąć pod swój namiot tajemniczego Gościa: ta przedziwna gościnność pod dębami Mamre przygotowuje do zwiastowania prawdziwego Syna obietnicy (KKK 2571). Bóg przychodzi do Abrahama jako „tajemniczy Gość”. Obecność Boga nie jest dla patriarchy nieznośnym czy przygniatającym ciężarem, lecz prawdziwym błogosławieństwem.
Perykopa ewangeliczna, w której znajduje się zapowiedź Sądu Ostatecznego (Mt 25, 31-46), zachęca nas do udzielania wsparcia przybyszom. Ukazuje Króla oddzielającego zbawionych od potępionych. Kryterium podziału według tej przypowieści jest postawa wobec, jak to określa sam Król, braci jego najmniejszych (Mt 25, 40). Wśród sześciu czynów miłosierdzia względem „najmniejszych” wymienia także gościnność: byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie. Gdy słyszymy takie stwierdzenie, spontanicznie rodzi się w nas pytanie: jak to możliwe? To pełne zdziwienia pytanie pojawia się również na ustach ludzi stojących przed majestatem Króla: Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię...? Nawet sprawiedliwi i błogosławieni, którym Król oddaje w posiadanie Królestwo, są zaskoczeni tym niepojętym utożsamieniem się Chrystusa z człowiekiem potrzebującym naszej otwartości. Chrystus staje zatem u naszych progów i oczekuje na naszą reakcję. Możemy nie dostrzec Go w człowieku zwracającym się do nas o pomoc. I nic w tym dziwnego, skoro nawet sprawiedliwi i błogosławieni nie wiedzieli, że Chrystusowi okazali gościnę, gdy otworzyli drzwi swoich domów dla „tych najmniejszych”. Chrystus wie, że gdyby we własnej osobie stanął u naszych drzwi, nie zawahalibyśmy się ani przez chwilę. Tylko czy nasza gościnność wynikałaby wówczas z autentycznej i bezinteresownej miłości bliźniego?
Ewangelia w sprawie gościnności stawia sprawę jasno i bardzo poważnie. Z drugiej strony zaś pojawia się bardzo ważne pytanie: czy posłuszeństwo Panu Jezusowi w zakresie uczynków miłosierdzia w obecnych realiach skazuje kraje Europy na islamizację?
W świetle Pisma Świętego okazuje się, że nie jest to konieczne. W bardzo klarowny sposób podchodzi do tego problemu Księga Kapłańska. Zacznijmy od fragmentu, który ma decydujące znaczenie dla określenia statusu przybyszów: Jeżeli w waszym kraju osiedli się przybysz, nie będziecie go uciskać. Przybysza, który się osiedlił wśród was, będziecie uważać za obywatela. Będziesz go miłował jak siebie samego, bo i wy byliście przybyszami w ziemi egipskiej. Ja jestem Pan, Bóg wasz! (Kpł 19, 33-34). Słowa te stawiają nam bardzo wysoko poprzeczkę. To właśnie w tej księdze znajdują się słowa wzywające do doskonałości na miarę samego Boga: Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty (Kpł 11, 44). Do doskonałości na miarę Ojca niebieskiego wzywał nas również Pan Jezus, gdy w Kazaniu na Górze zachęcał do miłości nieprzyjaciół (Mt 5, 43-48). W tym duchu więc powinniśmy odrzucić ucisk wobec przybyszów i zdobyć się wobec nich na miłość. Mają być traktowani jak obywatele. Ze względu na trudność ich położenia, Izraelici mieli też obowiązek okazywać im miłosierdzie. Księga Kapłańska dwukrotnie nakazuje, by podczas żniw i winobrania pozostawić na polu coś dla ubogich i przybyszów (Kpł 19, 9-10; 23, 22).
Uznanie cudzoziemców za godnych miłości i traktowania na równi z innymi obywatelami skutkowało zrównaniem ich względem obowiązującego prawa: Jednakowo będziesz sądzić i przybyszów, i tubylców (Kpł 24, 22). To sformułowanie pojawia się w podsumowaniu zasad odnoszących się do przemocy fizycznej i zabójstwa. Ale prawo ludu wybranego obowiązywało przybyszów w każdej dziedzinie. Szczegółowo Księga Kapłańska wspomina o tym przy okazji omówienia zasad odnoszących się do postu związanego z Dniem Przebłagania (Kpł 16, 29), składaniem ofiar (Kpł 17, 8-9), zakazem spożywania krwi (Kpł 17, 12-13), zakazem spożywania padliny (Kpł 17, 15-16), przestrzeganiem zasad regulujących pożycie małżeńskie i sferę płciowości (Kpł 18, 26) oraz zakazem bałwochwalstwa (Kpł 20, 2). Wszyscy wiemy, że zwłaszcza co do dwóch ostatnich punktów prawo Pięcioksięgu było bardzo surowe, nakazując karanie wykroczeń ukamienowaniem. Kara ta groziła zarówno Izraelicie, jak i przybyszowi.
Współczesne nauczanie Kościoła, sięgając do źródeł słowa Bożego, również zachęca nas do okazywania troski o potrzebujących, między innymi w zakresie „zaradzenia biedzie uchodźców rozproszonych po całym świecie... wspomagania emigrantów oraz ich rodzin” (Gaudium et spes, 84). Temat ten porusza również Katechizm: Narody bogate są obowiązane przyjmować, o ile to możliwe, obcokrajowców poszukujących bezpieczeństwa i środków do życia, których nie mogą znaleźć w kraju rodzinnym. Władze publiczne powinny czuwać nad poszanowaniem prawa naturalnego, powierzającego przybysza opiece tych, którzy go przyjmują. Władze polityczne z uwagi na dobro wspólne, za które ponoszą odpowiedzialność, mogą poddać prawo do emigracji różnym warunkom prawnym, zwłaszcza poszanowaniu obowiązków migrantów względem kraju przyjmującego. Imigrant obowiązany jest z wdzięcznością szanować dziedzictwo materialne i duchowe kraju przyjmującego, być posłusznym jego prawom i wnosić swój wkład w jego wydatki (KKK 2241).
W świetle Pisma Świętego i nauki Kościoła widać wyraźnie, jak należy postrzegać obowiązek gościnności. Z jednej strony powinniśmy zdobyć się na postawę miłosierdzia, z drugiej zaś strony stanowczo wymagać poszanowania dla naszej wiary i obowiązującego u nas prawa.