Ja ciebie nie potępiam - 13 III 2016
5. Niedziela Wielkiego Postu; 13 III 2016
Ewangelia: J 8, 1-11
Kobieta cudzołożna była winna. Nie została fałszywie oskarżona. Przyłapano ją na cudzołóstwie. Nie wiemy, jaką drogę przebyła, czy walczyła z sobą, czy była mało ostrożna, a może liczyła na to, że jej grzech się nie wyda.
Istotne jest to, że znalazła się w sytuacji bez wyjścia. Nie może już sobie pomóc. Może tylko czekać na śmierć. Taki jest skutek grzechu w życiu ludzkim. Święty Paweł w Liście do Rzymian mówi: zapłatą za grzech jest śmierć. Grzech jest jak zatruty owoc, który niszczy cały organizm. Działa stopniowo, ale prowadzi człowieka coraz bardziej do sytuacji bez wyjścia. Człowiek nie może się sam wydostać z grzechu. Nie może usunąć jego niszczących skutków.
W tej dramatycznej sytuacji na drodze kobiety cudzołożnej pojawia się Jezus, który nie godzi się na jej śmierć. Nie bagatelizuje jej grzechu, nie usprawiedliwia jej, znajdując okoliczności łagodzące. Pochyla się do ziemi jakby w geście łączności, solidarności z kobietą. Pochyla się jakby przygnieciony ciężarem jej grzechu. Jezus bierze grzech tej kobiety i grzech każdego z nas na siebie. Tylko On ma moc uwolnić człowieka grzesznego od ciężaru grzechu. Ma moc przebaczenia. Z jakimi grzechami przyjdę dziś do Jezusa, abym mógł doświadczyć pełnego miłości przebaczenia?
Kobietę otaczają jej oskarżyciele. Nie myślą o swych grzechach, ale koncentrują się na potępianiu kobiety i oczekują na jej śmierć. Chcą także przy okazji wpędzić w pułapkę Jezusa. Mamy tutaj przykład postawy ludzi, którzy łatwo osądzają i potępiają innych i którzy także chętnie syciliby się widokiem niepowodzenia tych, których oskarżają. Taka postawa często bierze się z ukrywania własnych grzechów. Im ktoś bardziej ukrywa jakiś własny grzech, tym chętniej widzi go u drugiego. Jezus nie tylko ocala życie kobiety, ale także zachęcając oskarżycieli do rachunku sumienia, daje im szansę uwolnienia z własnego rygoryzmu. W jaki sposób ja patrzę na innych i jak podchodzę do ich słabości i upadków?