Dawid królem
Wszystkie pokolenia izraelskie zeszły się u Dawida w Hebronie i oświadczyły mu: „Oto myśmy kości twoje i ciało. Już dawno, gdy Saul był królem nad nami, tyś odbywał wyprawy na czele Izraela. I Pan rzekł do ciebie: Ty będziesz pasł mój lud – Izraela, i ty będziesz wodzem nad Izraelem”. (...) Namaścili więc Dawida na króla nad Izraelem. (2 Sm 5, 1-3)
Śmierć króla Saula nie zakończyła konfliktu między jego zwolennikami a Dawidem. Można powiedzieć nawet, że wybuchnął on z nową siłą i przybrał jeszcze większe rozmiary. To od strony duchowej nic niezwykłego, dlatego że zło, a raczej zły duch, nie tylko opanowuje poszczególnych ludzi, ale tworzy całe struktury społeczne oparte na interesach i lęku przed utratą wpływów, władzy, a czasami nawet przed utratą życia. Tak stało się i w tym przypadku. Choć we wszystkich pokoleniach izraelskich istniało przekonanie, że to Dawid powinien zostać królem po Saulu, jako władcę przyjęło go tylko jedno pokolenie – Judy, z którego Dawid pochodził. Innymi pokoleniami zawładnęli ludzie Saula. Obwołali królem jednego z synów Saula i nadal walczyli i z Dawidem, i z jego poddanymi. Stare układy i lęk przed spodziewaną zemstą Dawida wzięły górę. Wydawało im się zapewne, że go pokonają, bo liczebnie go przewyższali (jedenaście pokoleń przeciwko jednemu), ale nie dzięki liczbie wojska i sile zbrojnej człowiek zwycięża (sam Dawid pokonał Goliata, będąc – ze strategicznego punktu widzenia – na pozycji przegranej). W przypadku przeciwników Dawida zwyciężyły pokusa zaufania swojej sile, własny interes i nieumiejętność zaufania Bogu, która tutaj polegała na nieoddaniu się w ręce Dawida jako króla. Przyniosło to krwawe żniwo bratobójczej wojny. Pan Bóg jednak nie błogosławił przeciwnikom Dawida. Ponosili klęskę za klęską. Królowanie Dawida nie zostało im jednak narzucone siłą. Duch Boży bowiem, który kierował Dawidem, nie jest duchem gwałtu i przemocy. Pozwala, aby zło wypaliło się samo. Tak było i w tym przypadku, bo w końcu w owych jedenastu pokoleniach zwyciężyło przekonanie, że to Dawid ma być ich królem.
Był to niezwykły duchowy proces, toczący się pośród cierpienia, wewnętrznych walk i przelanej krwi, który zaowocował zgromadzeniem się wszystkich pokoleń izraelskich u Dawida w Hebronie. Izrael odzyskał jedność. Nie było zwycięzców i pokonanych, bo obie strony odwołały się do słowa Pana.
Jest rzeczą charakterystyczną, że zgromadzeni namaścili Dawida na króla nad Izraelem. Po co jednak to drugie namaszczenie? Wystarczyło uznać pierwsze, wcześniejsze, kiedy w tajemnicy przed Saulem i jego ludźmi Samuel z rozkazu Boga namaścił Dawida na króla. Jednak przez to nowe namaszczenie cały Izrael przyznaje się do tego wcześniejszego Bożego namaszczenia i włącza się w nie. Izrael wydostaje się z ciemności złego i wchodzi w jasność Pana. Przestaje się błąkać za królem opanowanym przez złego ducha i zaczyna na nowo pełnić wolę Boga.
To niesamowicie ważne wskazówki duchowe i dla nas. Do jedności i pokoju prowadzi słuchanie słowa Pana i pełnienie Jego woli. Wszystko inne jest utopią, ślepą uliczką; i to zarówno na płaszczyźnie międzynarodowej, narodowej, wspólnotowej, rodzinnej, jak i naszej wewnętrznej.