Pochylając się nad wizerunkiem Jezusa
W styczniowym Posłańcu na stronie tytułowej umieszczono wizerunek Serca Pana Jezusa zmarzniętego i pokrytego śniegiem. Zawiera on w sobie wyraźnie przesłanie symboliczne. Zachęcamy Czytelników, by podzielili się swoją refleksją na ten temat. Jednym to zdjęcie się podobało, bo dobrze oddaje klimat zimy. Drugim "serce zamarzło" na widok tak "zimnego" Jezusa. Ale byli też tacy, którzy odczytali to zdjęcie w kategoriach symbolu. Ktoś stwierdził, że taki zimny i smutny Jezus wyraża duchowy stan dzisiejszego człowieka. Dla niego Jezus często jest daleki od nurtu codziennego życia. Człowiek małej wiary nie znajduje czasu na spotkanie z Nim. Jezus nie wytrzymuje konkurencji z barwną, kolorową reklamą.
Ktoś inny z wyrzutem pytał: Dlaczego ukazujecie nam Jezusa tak zmęczonego życiem? Przecież On zawsze jest młody i uroczy. Jego Serce pała ogniem Boskiej Miłości. Ufam, że na łamach “Posłańca" będę się spotykać z Jezusem żywym i zmartwychwstałym.
Jedna z Czytelniczek odczytała figurę ośnieżonego Jezusa jako wezwanie do siebie skierowane, by Mu wynagradzać za obojętność na ofiarowaną sobie miłość. Była także taka refleksja: Moje pierwsze odczucie na tę zimową figurę Jezusa było negatywne. Taki zimny Jezus nie przyciąga mnie, ale odpycha. Ale po chwili refleksji uświadomiłem sobie, że ten wizerunek Pana każe mi się zastanowić, ile miejsca zajmuje On w mojej codzienności. Tak mało poświęcam Mu czasu. Różne sprawy spychają Go na margines.
Na pewno Redakcja miała na uwadze, że taki obraz Jezusa sprowokuje reakcję i dostarczy głębszej refleksji nad swoją osobistą relacją do Jezusa. I gdyby ten wizerunek zmusił do pogłębionej refleksji nad życiem wiary Szanownych Czytelników, to spełniłby on swoje zadanie. Bowiem ta ośnieżona figura Jezusa wprost zmusza do refleksji: Jaki jest Jezus, w którego ja wierzę? Czy jest to Jezus żywy? A może w mym sercu został przyprószony "śniegiem" obojętności? Jakiego Jezusa przekazuję moim bliźnim? Takie odczytanie treści tej figury otwiera na czułość Serca Jezusa. Każe podjąć trud zbliżenia się do Niego. Bo przecież Serce Jezusa pulsuje gorącą miłością Boga. On wciąż nas zaprasza: Przyjdźcie do Mnie wszyscy! Tak, wszyscy, bez wyjątku są zapraszani: dobrzy i źli. Uczeni i prości. Ubodzy i bogaci. Młodzi i starzy. Syci i głodni. Zdrowi i chorzy - naprawdę wszyscy!
Ktoś odkrył w tym wizerunku duchowy portret współczesnego człowieka - Europejczyka. Jest on poddany silnej presji cywilizacji. Nie ma w niej wolnej przestrzeni dla Boga. Dzisiaj - w bogatej Europie, tonącej w dobrobycie - nie ma miejsca dla przychodzącego z darem życia i miłości Zbawcy. Prawem paradoksu bogate materialnie kraje są bardzo ubogie, wręcz biedniutkie duchowo. Tę płyciznę ilustruje słowo "życie". Kto konsumuje życie, ten zamienia je na "u-życie". Gdy zaś ten proces używania trwa dłużej, kończy się gorzkim owocem - "zu-życiem"! Wszelkie dopalacze, narkotyki, alkohol i życie niemoralne z reguły doprowadzają do tego smutnego finału - do samozniszczenia!
Na szczęście takich "zużytych ludzi" Jezus nie spisuje na straty - jak to czyni duch nieczysty, który człowieka zniewala. Jezus zawsze wyzwala! Każdemu daje szansę! Jest bowiem cudownym, Boskim Lekarzem! Leczy z najcięższych zniewoleń. Jego Serce "zelżywością napełnione" dla każdego chce być "źródłem życia i świętości". Mocy Jego przebaczenia doświadczył dobry łotr. W Wielkim Poście nasz Pan z taką samą mocą staje przed nami z darem miłosierdzia. Pragnie przygarnąć do swego Serca tych najbardziej "zużytych" - przeżartych przez zło. Wystarczy dobra wola i skrucha serca, by dokonał się w człowieku cud duchowego wskrzeszenia do życia w miłości Bożej.
W okresie Wielkiego Postu, przed wizerunkiem krzyża kontemplujmy zranione oblicze Jezusa. Niech w tym pomogą pytania:Czy Jezus, w którego wierzę, jest Jezusem bliskim, miłującym i zatroskanym o moje szczęście? Czy przeciwnie, Jezus mojej wiary jest daleki, zimny i obojętny na moje bóle i cierpienia?
Serce Jezusa, gorejące ognisko miłości, uczyń serce moje według Serca swego.
Rozniecajmy w naszych sercach miłość do Jezusa, powtarzając często te słowa.