Przyjaciele ludzkiej duszy
Aniołowie – to potężni, niewidzialni nasi krewni,
którzy są stale pogrążeni w adoracji Boga…
ks. Jan Twardowski
Każdy wierzący wie, że kiedy Bóg z zachwytem spojrzał na Adama, którego właśnie powołał do istnienia, w mistrzowski sposób łącząc z sobą pierwiastki natury (bo stworzył go z prochu ziemi), z troską pomyślał, jak samotny może być ten doskonały wytwór Jego rąk. Zanim więc pierwszy rodzic poczuł się naprawdę samotny pośród uroków raju, Bóg postawił obok niego równie doskonałe dzieło: Ewę. W ten sposób mogli wspólnie zachwycać się własnym pięknem oraz odkrywać w sobie Boży obraz i podobieństwo do Stwórcy. Jednak jak pokazuje tradycja naszej wiary, nie był to jedyny gest Boga, mający wyjść naprzeciw i zaradzić potrzebom człowieka. Bóg w trosce o nasze bezpieczeństwo posłał nam dodatkową pomoc: niebieskie duchy – aniołów.
Niebieski posłaniec
Na próżno szukać w Piśmie Świętym jednoznacznego potwierdzenia powszechnego przekonania, że każdy człowiek ma swojego anioła stróża, który jako dobry towarzysz i opiekun czuwa przy nim od chwili narodzin aż do śmierci. Jednak tak podpowiada nam wiele autorytetów chrześcijaństwa, a i sama Biblia, choć bardzo w tej kwestii oszczędna w słowach, rzuca na zagadnienie pewne światło. Anioł – tzn. posłaniec – pojawia się wtedy, gdy Bóg widzi potrzebę porozumienia się z człowiekiem: anioł przemawiał do Maryi i Józefa, umacniał także modlącego się Ogrodzie Oliwnym Jezusa. O opiece aniołów wspominają niektóre księgi Starego Testamentu, ale prawdziwym poematem o Bożej dobroci jest Księga Tobiasza, opisująca dzieje pewnej rodziny żydowskiej, której do pomocy został posłany anioł Boży. Na tej podstawie pobożność doprowadziła nas do przekonania, że Bóg daje każdemu niebiańskiego posłańca-stróża, wspierającego nas w naszej pielgrzymce do nieba. Niektórzy chrześcijańscy pisarze starożytni, idąc śladem tych biblijnych wskazówek i pobożnego przekonania wierzących, uważali, że nie tylko poszczególni ludzie – co ciekawe, także niewierzący i wielcy grzesznicy – cieszą się opieką aniołów, ale także społeczności, grupy osób, a nawet Kościół. W końcu kult ten stał się na tyle powszechny, że doczekał się oficjalnej aprobaty Kościoła w formie ustanowienia osobnego święta, które obchodzono już w IX wieku.
Osobisty stróż
Żywy kult aniołów stróżów, jaki rozwijał się przez wszystkie wieki, zaowocował wieloma modlitwami i pieśniami, mającymi wyrazić naszą cześć dla tych duchów i wdzięczność za ich gorliwą opiekę. Warto przy tym zauważyć, że stare modlitwy do świętych pisane były według pewnego schematu: opisują ich życie, w tym przede wszystkim heroiczność cnót oraz cuda związane z ich działalnością, kończą się natomiast pokorną prośbą o wstawiennictwo i pomoc w życiu, a szczególnie w godzinie śmierci. Nie inaczej jest w przypadku modlitw do aniołów stróżów. Wprawdzie nikt nie jest w stanie podać jakichkolwiek szczegółów z ich życia – poza kilkoma przypadkami anielskich misji opisanymi w Piśmie Świętym – ale to nie przeszkadza, żeby wielbić wspaniałe przymioty ich natury. Oto pieśń, którą znaleźć można w starych zbiorach, ale nie sposób jej usłyszeć w naszych kościołach. Jej słowa ukazują nam niezwykłą rolę, jaką ma do spełnienia anioł:
Ty mnie na ręku jak matka piastujesz,
Ty mi do nieba drogę pokazujesz,
W pośrodku błędnych świata obłudności
Świecisz w ciemności.
Zwłaszcza porównanie do dobrej matki trzymającej na ręku swe dziecko wskazuje nie tylko na zadanie, jakie ma do wykonania Boży opiekun, ale też niezwykłą relację, jaka może wytworzyć się między nim a człowiekiem. Innymi słowy, złączeni są na dobre i na złe. A obraz anioła świecącego jak lampa w ciemności oraz wskazującego tę właściwą drogę pośród labiryntu wielu innych możliwości ukazuje anioła jako wiernego i mądrego przewodnika. Kolejne słowa zwracają uwagę na moc niebiańskiego posłańca wobec mrocznych sił zła:
Ty w smutku cieszysz, Ty duszę wątpiącą
Radą swą wspierasz, Ty upadającą
Wydźwigasz z grzechu,
chronisz od tyrańskich Sideł szatańskich.
Mądry przewodnik
To wychwalanie pomocy ducha – przyjaciela może bez mała nie mieć końca, wiele jest przecież takich sytuacji, w których skłonny do grzechu człowiek, ograniczony, a nawet bezmyślny w swych działaniach, może pogubić się na drogach życia. Jak jednak życie ma swój kres i cel w niebie, tak też każda stara modlitwa, która wprawdzie rozpoczyna się od wychwalania niezwykłych przymiotów anielskich i skuteczności ich działania, kończy się jednak prośbą o doprowadzenie nas do nieba:
Proszę Cię także, Stróżu mój Aniele,
Przez którego mam dobrodziejstw tak wiele,
Strzeż, rządź i broń mnie,
póki mnie przez siebie
Nie stawisz w niebie.
Posłany przez dobrego Boga anioł staje się częścią naszego życia, bierze w nim udział wtedy, gdy przeżywamy duchowe uniesienia, ale też stoi blisko, gdy przygniata nas ciężar grzechu i cierpienia. Jest przy nas na dobre i złe. Warto więc przynajmniej raz w roku – w dzień liturgicznego wspomnienia aniołów stróżów (2 X) – podziękować Bogu za tak wielką troskę o nas, bo nie pozostawia nas samych. Warto też samemu aniołowi ofiarować w darze ten jeden dobry dzień, aby docenić jego pomoc, a być może też... dać aniołowi nieco odpocząć, zanim kolejny raz nie wplączemy się w jakieś trudne sytuacje, po których znów będziemy śpiewać z wdzięcznością:
Aniołom stróżom
nućmy chwały pienie,
Współtowarzyszom danym nam
od Boga,
By krewkość ludzka
nie przeszła w zginienie
Zasadzką wroga...
Na ten jeden dzień niech wdzięczność nasza będzie równie wielka, jak kiedy indziej „ludzka krewkość”, która (o zgrozo!) tak wiele troski przysparza naszym aniołom.