Uczynki miłosierne względem duszy

09 lis 2024
ks. Stanisław Groń SJ
 

Uczynkami miłosierdzia są dzieła miłości, przez które przychodzimy z pomocą naszemu bliźniemu w potrzebach jego ciała i duszy. Pouczać, radzić, pocieszać, umacniać, jak również przebaczać i krzywdy cierpliwie znosić – to uczynki miłosierdzia co do duszy. Uczynki miłosierdzia co do ciała polegają zwłaszcza na tym, by głodnych nakarmić, bezdomnym dać dach nad głową, nagich przyodziać, chorych i więźniów nawiedzać, umarłych grzebać. Spośród tych czynów jałmużna dana ubogim jest jednym z podstawowych świadectw miłości braterskiej; jest ona także praktykowaniem sprawiedliwości, która podoba się Bogu.

Katechizm Kościoła Katolickiego, p. 2447

 

GRZESZĄCYCH UPOMINAĆ

Listę uczynków miłosiernych względem ducha otwiera upominanie grzeszących. Umieszczenie go na pierwszym miejscu podkreśla, czym jest grzech i jak niszczycielskie są jego skutki. Grzech w najgorszej postaci, czyli grzech ciężki, odwraca człowieka od Boga i obraca się przeciw innym ludziom. Jest wyrazem rażącej niewdzięczności, buntu, niegodziwości i niesprawiedliwości. Na kartach Biblii pierwszym, kto upomina grzeszących, jest Bóg. Widać to wyraźnie na samym początku Księgi Rodzaju, w opowiadaniu o grzechu pierwszych rodziców (Rdz 3, 1-24). Celem napomnienia jest skłonienie do refleksji i opamiętania. Bóg oczekuje przyznania się do winy i nawrócenia, którego owocem byłoby przebaczenie jako kolejny dar i przejaw Bożego miłosierdzia. Upominając grzeszących, naśladujemy Boga. Znając złość i skutki grzechu, stajemy się narzędziami Bożego miłosierdzia, gdy ostrzegamy i wzywamy do zawrócenia ze złej drogi. Człowiekowi, który zszedł z dobrej drogi życia, trudno uznać swoją winę, zobaczyć ją we właściwym świetle i ją wyznać. Dlatego niezbędna jest cierpliwa wytrwałość, która nie zraża się niepowodzeniami, lecz wybierając nowe sposoby i drogi docierania do sumienia grzeszących, zmierza do pozyskania ich w przyszłości. Taka w gruncie rzeczy jest prawdziwa natura historii zbawienia. Stanowi ona długi łańcuch nieustannych wysiłków Boga, powtarzanych dla ocalenia człowieka, wyrwania go z sideł grzechu i wyzwolenia ku pełnej wolności. Przykład Jezusa wskazuje, że nie zawsze upominanie grzeszących ogranicza się do łagodnej perswazji. Czasami niezbędna jest surowość i nazywanie grzechów po imieniu. Kiedy łagodność nie wystarczała, napomnienia były surowe. Działo się tak wówczas, gdy brakowało oznak zawrócenia ze złej drogi, co prowadziło do zgorszenia: Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą (Mt 23, 13-14).

 

NIEUMIEJĘTNYCH POUCZAĆ

Nieumiejętność jest przeciwieństwem umiejętności, czyli wiedzy o czymś, sprawności i wprawy, a także talentu do czegoś. Umiejętności są wrodzone lub nabyte, mają ukierunkowanie praktyczne lub teoretyczne, zawsze jednak służą nie tylko temu, kto je posiadł, lecz również innym. Pouczanie nieumiejętnych stanowi świadectwo czynnej miłości bliźniego i rozpoznawanie tego, co ją osłabia albo się jej sprzeciwia, a zatem zasługuje na potępienie i odrzucenie. Nieumiejętnych pouczać, znaczy odważnie i niestrudzenie obnażać ukryte i zamaskowane pokłady zła i grzechu oraz otwierać ludzi na miłość i miłosierdzie Boga. Nie należy patrzeć na wszystkich podejrzliwie, ale cnota roztropności wymaga, by nie ulegać naiwnemu przekonaniu, że wszyscy chcą dobrze oraz że to co dobre nie ma żadnych wrogów. W Liście do Kolosan św. Paweł zachęca: Słowo Chrystusa niech w was przebywa z całym swym bogactwem; z wszelką mądrością nauczajcie i napominajcie samych siebie przez psalmy, hymny, pieśni pełne ducha, pod wpływem łaski śpiewając Bogu w waszych sercach (Kol 3, 16). Nauczanie i napominanie to dwie strony tego samego wysiłku, wspomaganego przez modlitwę i przyjęcie łaski Bożej. Jego dojrzałym owocem jest patrzenie na świat oczami wiary – a nie odwrotnie. Zarówno przyjmowanie pouczeń, jak też ich udzielanie nieumiejętnym, nie jest jedynie przejawem wiedzy i mądrości czysto ludzkiej, lecz darem Bożym, do którego uzdalnia dojrzałe osobiste życie sakramentalne.

 

WĄTPIĄCYM DOBRZE RADZIĆ

Zwątpienie ma ścisły związek z cnotą nadziei, bo oznacza jej utratę lub prowadzi do utraty nadziei. Przyczyny zwątpienia są rozmaite, lecz niemal zawsze towarzyszy mu niepewność i lęk oraz obawa o przyszłość. Dobre rady dawane wątpiącym i przez nich przyjęte przywracają i wzmacniają poczucie sensu życia, skutkując odzyskiwaniem ufności i radości. Dawcą dobrych rad jest przede wszystkim Bóg. Zawierają się one w przykazaniach, w których objawia swoją wolę i ukazuje słuszną drogę życia. Przykazania „dają życie”. Nie ograniczają, lecz ostrzegają przed złem, które nam szkodzi, a także otwierają na szlachetne możliwości. Skoro przykazania pochodzą od Boga, zatem nie tylko stanowią drogowskazy, lecz też udzielają siły, by pójść wskazaną drogą, bezpiecznie ją przebyć i osiągnąć cel, jaki zapowiadają.

Potrzebując dobrych rad i ich szukając, nie można zaufać każdemu, kogo spotykamy na swojej drodze. We wszystkich listach Apostoła Narodów znajdujemy wiele dobrych rad udzielanych całym wspólnotom oraz przeznaczonych dla poszczególnych stanów. Na tym również polega duszpasterstwo sprawowane przez Kościół, które w zmieniających się okolicznościach i warunkach niestrudzenie przybliża i aktualizuje wolę Bożą, przeciwstawiając się zwątpieniu i utracie nadziei. Zwątpienie skutkuje niezdecydowaniem i rozdarciem, a w końcu osłabieniem zawierzenia Bogu. Największym wrogiem wiary, która „góry przenosi” (Mk 11, 22-23) i pozwala ,,chodzić po wodzie” (Mt 14, 29-33), jest zwątpienie. Wątpliwości, które pojawiają się i narastają we wnętrzu człowieka, powodują i niepokój, lęki, nieufność i bojaźliwość, co prowadzi do małoduszności. Paraliżując, stanowią poważne zagrożenie dla wiary, nadziei i miłości. Dobre rady udzielane wątpiącym stanowią więc szlachetny uczynek miłosierdzia. Pozwalają pokonać rozdarcie, chwiejność, niestałość i niepewność oraz przywrócić pokój ducha i poczucie sensu życia. Służą odbudowywaniu właściwych relacji z Bogiem i ludźmi, mają zatem wymiar zarówno religijny, jak i społeczny.

 

STRAPIONYCH POCIESZAĆ

Strapienie, często nazywane zmartwieniem, pojawia się w sytuacji smutku, kłopotów, rozczarowania, choroby, żałoby, niewdzięczności i prześladowań. Łączy się z dramatycznymi przeżyciami, osamotnieniem i poczuciem pustki oraz utratą nadziei na lepsze. W rezultacie pojawia się przygnębienie i apatia. Gdy ów stan trwa zbyt długo, wyniszcza człowieka i wspólnotę. Jeżeli dotyczy jednostki, rzutuje na rodzinę i bliskich. Gdy obejmuje społeczność, zagraża więziom stanowiącym jej spoiwo i je osłabia. Najważniejszej pociechy udziela przede wszystkim Bóg.

Niesienie pociechy podtrzymuje smutnych i przygnębionych w czasach głębokich kryzysów duchowych i moralnych. Strapienie po śmierci rodziców, rodzeństwa i bliskich jest szczególnie bolesne. Pojawia się wówczas pustka, którą należy wypełnić. Pociechy dostarcza pamięć o wyświadczonym dobru i wdzięczność oraz nadzieja, że śmierć nie oznacza absolutnego końca. Pocieszanie nie poprzestaje na oddziaływaniu na emocje, lecz jest uczynkiem miłosiernym, którego skutki obejmują całego człowieka. We wzajemnym pocieszaniu, które praktykują chrześcijanie, uwidacznia się i realizuje Królestwo Boże. Ponieważ świat, w którym żyjemy, jest naznaczony piętnem zła i słabości, zawsze są w nim ludzie smutni i dotknięci rozczarowaniem. Ludzka pociecha, choćby najszczersza, często nie wystarczy.

 

KRZYWDY CIERPLIWIE ZNOSIĆ

Piąty uczynek miłosierny względem ducha zaleca wytrwałą cierpliwość w przeciwnościach skutkujących doznawaniem krzywdy. Krzywda, która wiąże się ze stratą, obrazą czy nieszczęściem świadomie przez kogoś wyrządzonym, oznacza działanie przynoszące szkodę materialną lub duchową. Naturalnym odruchem jest wtedy pragnienie odwetu, a nawet zemsty wobec krzywdziciela. Ale chrześcijanin nie tak ma postępować. Najwyższym wzorem wytrwałej cierpliwości jest Bóg. Mimo że grzechy ludzi, których stworzył, stanowią jawną niesprawiedliwość i Go krzywdzą, nie odrzuca nikogo z występnych. Zgłębiając tajemnicę usprawiedliwienia ludzkości, którego dokonał Jezus Chrystus, św. Paweł przedstawił epokę Starego Testamentu jako długi okres, w którym sprawiedliwość Boga względem grzechów popełnionych dawniej – za dni cierpliwości Bożej – wyrażała się w odpuszczaniu ich po to, by ujawnić w obecnym czasie Jego sprawiedliwość (Rz 3, 25-26). ,,Dni cierpliwości Bożej” to czas przed przyjściem Chrystusa, naznaczony cierpliwością Boga względem ludu Jego wybrania, który wiele razy okazał się ludem ,,twardego karku”, a także względem pogan, których bezbożność bywała porażająca. Jezus Chrystus wziął na siebie ciężar wszystkich grzechów, ukazując tym samym nowy wymiar sprawiedliwości Bożej, widoczny w bezgranicznym miłosierdziu. Stary Testament nie zawiera zbyt wielu przykładów heroicznego na śladowania Boga w Jego cierpliwości. Dopiero z perspektywy Nowego Testamentu wezwanie do cierpliwego znoszenia krzywd nabiera pełnego znaczenia i staje się wiążące. W Kazaniu na Górze (Mt 5-7) Jezus dokonał radykalnej reinterpretacji starotestamentowego prawa odwetu. W nowym prawie miłości Boga i bliźniego naczelne miejsce zajmuje przykazanie zaniechania odpłaty złem za zło. Odpowiadanie dobrem na zło nie jest oznaką słabości, ale duchowej mocy. Szczyt wytrwałej cierpliwości stanowi praktykowanie przykazania miłości nieprzyjaciół. Nie zna go żadna inna religia, nawet te, które, jak judaizm oraz islam, wyrosły na wspólnej z chrześcijaństwem glebie Starego Testamentu. Uzasadnienie, które podał Jezus, dowodzi, że miłość nieprzyjaciół nie jest dziełem ludzkim, lecz przejawem naśladowania Boga. Wytrwała cierpliwość w znoszeniu niesprawiedliwych przeciwności nie szuka pomsty ani odwetu, lecz zdaje się na sprawiedliwość Bożą.

 

URAZY CHĘTNIE DAROWAĆ

Uraza, czyli pretensja lub obraza, to niechęć do kogoś, spowodowana przykrymi czy bolesnymi przeżyciami i doświadczeniami związanymi z tą osobą i jej działaniem. Żywiąc urazę, można ją tłumić i chować w swoim wnętrzu albo obnosić się z nią na zewnątrz, dając wyraz poczuciu krzywdy, chęci rewanżu oraz uprzedzeniom. Uraza może być głęboka i długotrwała, a także wzajemna, gdy ciężkie przeżycia stały się udziałem obu zwaśnionych stron.

Praktykowanie szóstego uczynku miłosierdzia względem ducha rodzi wiele pięknych owoców. Przede wszystkim nie dopuszcza do zaśmiecania pamięci i zawładnięcia nią przez zło. Istnieje zasadnicza różnica między pamięcią a pamiętliwością, która potrafi osłabić, a nawet przekreślić w człowieku to co dobre, ogniskując jego moce duchowe wyłącznie na tym, co zachowuje jako niesprawiedliwe i wymagające zemsty. Ale odwet i zemsta nie równoważą doznanego zła, bo w świat ducha nie da się zwyczajnie przenieść ekonomicznych czy finansowych kategorii sprawiedliwości. Pamięć pozwala widzieć wszystko w prawdzie i jest warunkiem przebaczenia. Pamiętliwość, zwłaszcza nieopanowana, prowadzi do zawziętości, z której rodzi się upór i nieustępliwe trwanie przy swoim, skutkujące zaciekłością. Umiejętność darowania uraz jest jednym z głównych warunków harmonijnego rozwoju życia rodzinnego i społecznego. Co więcej, bez niej byłyby one po prostu niemożliwe. Pokonywanie niewłaściwych emocji często wymaga ich poskramiania. Ten wysiłek duchowy nie przyniesie należytych rezultatów bez wykorzystania zasobów rozumu i życiowej mądrości. Jezus Chrystus, w którym Bóg najpełniej objawił siebie, nauczał, że Bóg nigdy nie żywi urazy względem ludzi ani nie męczy Go nieustanne udzielanie miłosierdzia i przebaczenia. Szósty uczynek miłosierdzia, analogicznie jak pozostałe, stawia chrześcijanina wobec potrzeby dokonania wyboru, jakim chce być człowiekiem i wyznawcą Jezusa Chrystusa. Poprzestawanie na naturalnych odruchach i schlebianie sobie zamyka na wzniosły duchowy horyzont, który ukazuje się i jest do osiągnięcia dzięki wytrwałej i motywowanej łaską Bożą pracy nad sobą. Chętne darowanie uraz, jako przeciwwaga dla uprzedzania się i zatwardziałości serca, kieruje człowieka w stronę życia i szczęścia, stanowiąc rezultat wyboru i opowiedzenia się po stronie Boga.

 

MODLIĆ SIĘ ZA ŻYWYCH I UMARŁYCH

Modlitwa to rozmowa z Bogiem. Wśród wielu rodzajów modlitwy na podkreślenie zasługuje modlitwa wstawiennicza. Modląc się za innych, zarówno żywych, jak i umarłych, wypełniamy przykazanie miłości bliźniego, wyznając, że los wszystkich jest w ręku Boga. W ten sposób wyznajemy również wiarę w Opatrzność Bożą, która obejmuje doczesność i wieczność.

Śmierć najbliższych wywołuje poczucie pustki i wzmaga tęsknotę, która nie ginie, lecz trwa w nowy sposób. Na jej gruncie powstają i krzepną wspomnienia, które składają się na pamięć o przeszłości uwypuklającą ogniwa w łańcuchu minionych pokoleń. Pamięć, kiedy jest zapisana, staje się zaczynem historii. Tylko Bóg jest w stanie odmienić los zmarłych. Ponieważ Jego miłosierdzie jest nad wszystkim, co stworzył, to śmierć człowieka nie kładzie kresu bezgranicznemu miłosierdziu.

Modlitwa za zmarłych należy do najstarszej tradycji żydowsko-chrześcijańskiej. Modlić się za żywych i umarłych po śmierci, w którym grzeszni ludzie dostępują oczyszczenia ze swoich grzechów, a także jako uzasadnienie dla zanoszenia modlitw za zmarłych. Taka modlitwa ma ogromną wartość wychowawczą, bo zwracając pamięć ku tym, którzy nas poprzedzili w drodze do wieczności, uwypukla przejściowość ludzkiego losu, odpowiedzialność za życie i refleksję o potrzebie poprawy. Ma wartość terapeutyczną, szczególnie wtedy, gdy śmierć kogoś bliskiego była nagła i zupełnie nieoczekiwana. Wspólna za zmarłych stanowi także istotne spoiwo solidarności i tożsamości. Istnieje wreszcie jeszcze jedna bardzo ważna korzyść. Ufna modlitwa za zmarłych pełniej nas otwiera na pomoc świętych i błogosławionych, czyli tych zmarłych, którzy osiągnąwszy zjednoczenie z Bogiem, wstawiają się za braćmi żyjącymi na ziemi.

 

W opracowania tego tematu wykorzystałem teksty ks. prof. Waldemara Chrostowskiego, Uczynki miłosierdzia względem ciała i duszy (wyd. Biały Kruk. s. 65-111). Uczyniłem tak, aby słowami tego znanego biblisty przedstawić interesujące nas zagadnienia. Opracowanie to pragnie przybliżyć w wielkim skrócie tę obszerną tematykę.

 

Przeczytaj także

ks. Stanisław Groń SJ
ks. Jacek Poznański SJ
ks. Grzegorz Dobroczyński SJ
św. Jan Chryzostom
ks. Stanisław Biel SJ
ks. Marek Wójtowicz SJ
ks. Jakub Kołacz SJ

Warto odwiedzić