Narodzić się raz jeszcze
W Adwencie wiele słyszymy o obietnicach. Na przestrzeni historii zbawienia, którą odczytujemy z kart Biblii, Bóg dużo nam naobiecywał. Już w pierwszą niedzielę Adwentu czytamy: Oto nadchodzą dni – wyrocznia Pana – kiedy wypełnię pomyślną zapowiedź (Jr 33, 14).
Jest to obietnica narodzenia się Kogoś, kto przyniesie zbawienie, ogłosi Boże królestwo. Bóg to obiecuje i wciąż tę obietnicę ponawia. Bóg obiecuje nam narodzenie Syna w ludzkim ciele. Jednak i to narodzenie, zapisane na kartach Biblii, można odczytać jako kolejną obietnicę. Jak Bóg narodził się w naszym ludzkim świecie, tak i my narodzimy się dla świata Bożego, dla królestwa Bożego, narodzimy się w królestwie Boga, które już jest między nami i pośród nas.
Narodzić się jak Jezus
O tym, że nie tylko Jezus się narodził dla nas, ale i my powinniśmy się narodzić dla Niego, jest już mowa na początku Ewangelii św. Jana. Nie znajdziemy w niej opowieści o narodzeniu Jezusa, ale – jakby paralelnie do tej historii – opowieść o starcu Nikodemie, któremu Jezus wskazuje, że winien się narodzić raz jeszcze: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego”. Nikodem powiedział do Niego: „Jakżeż może się człowiek narodzić będąc starcem? Czyż może powtórnie wejść do łona swej matki i narodzić się?”. Jezus odpowiedział: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego. To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem. Nie dziw się, że powiedziałem ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić. Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha” (J 3, 3-8).
Chodzi o powtórne narodzenie się, nie o powtórne poczęcie się w łonie matki. Narodzenie biologiczne polega na tym, że z matczynego brzucha, z tego bardzo bezpiecznego, ciepłego i przytulnego miejsca, zostajemy w odpowiednim momencie przeniesieni do świata całkowicie innego, gdzie człowiek musi już funkcjonować samodzielnie. Małe dziecko zostaje oślepione światłem dnia lub lamp, musi samo chwycić w swoje płuca powietrze, wytrzymać zmianę temperatury, wołać o jedzenie itd. Narodzić się trzeba również duchowo. To także przebicie by nabrać Ducha w swoje piersi, by żyć wolnością dzieci. Chodzi o narodzenie się do życia duchowego, do życia w Duchu. To jest nieraz równie bolesne, jak narodzenie biologiczne. I prawie zawsze są obecni duchowa matka lub duchowy ojciec. Mamy też obiecane, że ostatecznie narodzimy się dla Boga w chwili śmierci.
Trzy narodzenia Jezusa
Obraz narodzenia się na różne sposoby był wykorzystywany do przedstawienia duchowego procesu wchodzenia w całkiem nowy świat. W tradycji Kościoła nieraz powracano w kazaniach bożonarodzeniowych do motywu trzech narodzin Chrystusa. Rozważano Jego narodziny najpierw z Ojca w wieczności, następnie z Maryi w czasie, a w końcu w sercach wiernych obecnie. Orygenes pisał: Jeśli będziesz czysty na umyśle, święty na ciele i nieskalany w uczynkach, możesz zrodzić nawet samego Chrystusa. Jest to rodzaj mistycznych, a więc tajemniczych, niewysłowionych, narodzin. Rozwój życia duchowego chrześcijanina, o ile jest autentyczny, ma za cel przekształcenie człowieka w Chrystusa, tak by On stał się wszystkim w człowieku, by przejąć Jego myślenie i odczuwanie (por. 1 Kor 15, 28). Powagę dążenia do tego celu i starań, by go osiągnąć, podkreślał sławny mistyk śląski Angelus Silesius. W znanym sformułowaniu Adam Mickiewicz stwierdził: Wierzysz, że się Bóg zrodził w betlejemskim żłobie, lecz biada ci, jeżeli nie zrodził się w tobie.
Stać się dzieckiem
Narodzić się ponownie znaczy stać się ponownie dzieckiem. Duchowe narodzenie w chrześcijaństwie prowadzi do stania się dzieckiem Boga. A dziecko to charakteryzuje się prostotą, bezpośredniością, bez-troską. Mistrz Eckhart pisze: Chcesz wiedzieć, czy twoje dziecko się narodziło i czy jest ogołocone z wszystkiego, a zatem czy stałeś się Synem Bożym? Dopóki się trapisz w sercu z jakiejś przyczyny, choćby nawet z powodu grzechu, twoje dziecko jeszcze się nie narodziło. (…) O doskonałym jego narodzeniu mówić możemy dopiero wtedy, kiedy człowiek nie trapi się już z żadnego powodu. Jezus wielokrotnie wskazywał: Nie troszczcie się zbytnio… (Mt 6, 24-34). Do Marty mówił: Troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego (Łk 10, 41-42). A w Kazaniu na górze: Starajcie się naprzód o królestwo i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane (Mt 6, 33). Jezus Chrystus stał się prawdziwym dzieckiem Boga przez to, że przyszedł na nasz bardzo niebezpieczny i często nieprzyjazny świat, całkowicie ufając i powierzając się Bogu Ojcu. W tym sensie żył bez-trosko jak małe dziecko. Nie oznacza to jednak, że zostawiał sprawy własnemu biegowi. Nie! W Ewangeliach widzimy Go wciąż w drodze, wciąż głoszącego Dobrą Nowinę. Lecz w tym intensywnym działaniu troski nie pożerały Jego życiowej energii. Dlatego, będąc bez-troskim dzieckiem Boga, mógł zrobić więcej: wystarczyły trzy lata głoszenia Ewangelii, by nastąpiła niebywała i trwała zmiana w dziejach wszechświata.