Wyjaśnienie papieskich intencji AM - kwiecień 2007

01 kwi 2007
ks. Ryszard Machnik SJ
 

Ogólna na kwiecień:

Aby każdy chrześcijanin, przyjmując światło Ducha Świętego i poddając się Jego kierownictwu, wiernie i z entuzjazmem odpowiadał na powszechne powołanie do świętości.

Siłą pierwotnego Kościoła - świadomego od początku, że jego misją jest głoszenie Dobrej Nowiny o Wcielonym Bogu - była świętość życia tworzących go wspólnot. Lawinowy zanik wiary u ludzi nam współczesnych w dużej mierze wynika z tego, że wyznawana przez chrześcijan wiara nie jest potwierdzana świętością ich życia. Wprawdzie byłoby niesprawiedliwym obarczanie chrześcijan wyłączną odpowiedzialnością za ten stan rzeczy, jednak konieczne jest takie pogłębienie życia duchowego wierzących, aby ludzie, którzy na nich patrzą, poczuli się zachęceni do chwalenia Ojca w niebie. Osoby wierzące mają stać się punktem odniesienia dla innych. Powinni świadczyć o wierze swoim życiem i posługą miłosierdzia, a nie ograniczać się jedynie do uczestniczenia w liturgii. Piękno Dobrej Nowiny, za którą tęskni serce ludzkie, wyłania się wtedy, gdy głoszona wiara zostaje potwierdzona postępowaniem zgodnym z wymaganiami Boga-Człowieka, zabitego na krzyżu i zmartwychwstałego. Inaczej nie da się przeprowadzić nowej ewangelizacji.

Jan Paweł II w swych listach apostolskich, ogłoszonych na otwarcie i na zakończenie Wielkiego Jubileuszu chrześcijaństwa, podkreślał, że osobista świętość ochrzczonych ma być przedmiotem największej troski i duszpasterskiej działalności Kościoła. Sprawa ta powraca więc raz po raz (w roku 2005 aż czterokrotnie) w intencjach, jakie Papież powierza członkom Apostolstwa Modlitwy. Tym razem mamy kierować uwagę ku Duchowi Świętemu, ponieważ jest On Świadkiem Jezusa Chrystusa. Benedykt XVI dodaje, że dążyć do świętości trzeba „wiernie i z entuzjazmem”. Można to osiągnąć jedynie „przyjmując światło Ducha Świętego i poddając się Jego kierownictwu”, ponieważ jest On Mistrzem naszego uświęcenia.

 

Misyjna na kwiecień:

Aby wzrastała liczba powołań kapłańskich i zakonnych w krajach Ameryki Północnej i Oceanii, by można było należycie zaspokajać potrzeby duszpasterskie i misyjne żyjących tam narodów.

Jednym ze skutków sekularyzacji jest brak kapłanów. Problem ten dotyczy także Ameryki Północnej i Oceanii. Kościół w Stanach Zjednoczonych jest najbardziej prężny pod względem organizacyjnym ze wszystkich krajów cywilizacji zachodniej. Jest aktywny w szkolnictwie podstawowym i wyższym oraz w działalności charytatywnej. Na 300 ml mieszkańców liczy 68 ml wiernych (23% populacji). Wiele osób z innych wyznań chrześcijańskich przechodzi na katolicyzm. Niestety, jednocześnie spada liczba uczestniczących w niedzielnej Eucharystii. Coraz mocniej daje się też we znaki brak kapłanów. 30% z 44 tys. to emeryci i chorzy. Seminaria są zamykane z powodu braku powołań. Przyczyn jest jak zwykle wiele, ale w dużej mierze odpowiedzialni za to są sami katolicy, którym daleko do świętości. Wielką szkodę przyniósł skandal wynikły z seksualnych nadużyć duchownych wobec nieletnich; także wierni świeccy często postępują niezgodnie z nauczaniem Kościoła (antykoncepcja, seks przedmałżeński, aborcja, rozwody). Spada też liczba chrztów i ślubów kościelnych.

W Oceanii, która pod wieloma względami jest całkowicie odmienna od USA, co czwarty mieszkaniec jest katolikiem (8 ml na 30). Kapłanów jest tam 5 tys. Wprawdzie tworzy ją 27 krajów, ale do niedawna było tam tylko jedno seminarium duchowne. Choć 65% ludności stanowi młodzież, mało jest powołań rodzimych. Tymczasem to one są warunkiem przetrwania i rozwoju Kościoła, który musi działać na terenie dużym i bardzo zróżnicowanym kulturowo, etnicznie i geograficznie (7.500 wysp). Problem jest poważny w sytuacji, gdy maleje liczba kapłanów przybyłych z innych kontynentów, a wymogiem nowej ewangelizacji jest wnikanie Dobrej Nowiny w kulturę miejscową.

 

Warto odwiedzić