Wyjaśnienie papieskich intencji AM - listopad 2007
Ogólna na listopad:
Za tych, którzy prowadzą badania medyczne i ustanawiają prawa, aby zawsze kierowali się głębokim szacunkiem dla ludzkiego życia od jego początku aż do naturalnego końca.
Bóg kocha człowieka, toteż i my powinniśmy miłować siebie samych oraz swoich bliźnich - niezależnie od ich inteligencji, wyglądu czy stanu zdrowia. Więź ze Stwórcą jest podstawą godności każdego człowieka. Żadna sytuacja życiowa człowieka nie zmienia faktu, że Bóg stworzył go na swój obraz. Stwórca jest gwarantem tego, że życie każdego człowieka ma wielką wartość; człowiek zaś - jest znakiem Jego obecności w świecie.
Urząd Nauczycielski Kościoła od początku i z całą mocą podkreśla - wbrew tendencjom, by kierować się tzw. względami społecznymi czy dramatami wynikającymi z choroby czy starości - świętość i nienaruszalność życia każdej osoby od momentu jej poczęcia aż do naturalnej śmierci. Dawali temu świadectwo kolejni papieże, a ostatnio (27 lutego 2006 roku przed XII Zgromadzeniem Papieskiej Akademii Życia) uczynił to z całym zdecydowaniem Benedykt XV. Miał po temu powody. Życie ludzkie - cud i dar otrzymany od samego Boga, choć za pośrednictwem rodziców - jest nieustannie zagrożone, zarówno przez naturę, jak i przez samego człowieka. Możliwości, jakie oferuje dziś nauka i technika, nie są wystarczające, by można było życie ludzkie dostatecznie chronić, zwłaszcza u jego początku i kresu.
Intencja ogólna na listopad nie zawiera wzmianki o katastrofach naturalnych, wojnach czy pospolitych przestępstwach, w których zwykło się upatrywać zagrożenia dla życia ludzkiego. Jest natomiast wzmianka o tych, „którzy prowadzą badania medyczne i ustanawiają prawa”. Modliliśmy się już o nawrócenie ludzi, którzy podejmują inicjatywy prawne zmierzające do legalizacji zabijania dzieci poczętych oraz do legalizacji „pomocy w umieraniu” oferowanej z „litości” lub z uwagi na „prawo do śmierci”. Tym razem mamy ogarnąć modlitwą także naukowców, którzy prowadzą badania na ludzkich zarodkach dążąc do zwalczenia chorób nowotworowych i genetycznych, nie licząc się z Prawem Boga.
Misyjna na listopad:
Aby na Półwyspie Koreańskim umacniał się duch pojednania i pokoju.
Mamy modlić się za naród podzielony od roku 1953, kiedy to północną część półwyspu opanował reżim komunistyczny. 22 miliony mieszkańców (10.000 katolików) tego najbardziej zamkniętego kraju na świecie żyje w nędzy. Na program nuklearny władze przeznaczają 30% bogactwa narodowego, podczas gdy 1/3 ludności zagrożona jest śmiercią głodową. W roku 1994 zmarło z głodu prawie milion osób. 45% dzieci poniżej 5. roku życia jest niedożywione. Od tamtej pory, mimo pomocy humanitarnej, ludzie ciągle umierają z głodu, zimna i chorób.
W Korei Południowej (48 milionów mieszkańców) jest inaczej. Liczba katolików dochodzi tam do 5 milionów. Kapłanów jest ok. 2.300, z czego 90% to Koreańczycy. W większości pochodzą oni z północy półwyspu, skąd uciekli do wolnej strefy przed podziałem kraju. Katolicy stanowią tam wprawdzie mniejszość religijną, ale są bardzo wrażliwi na potrzeby ludzi słabych i biednych i starają się być „solą ziemi” i „światłem świata”. Głoszą Dobrą Nowinę i starają się przeciwdziałać szerzeniu się bezbożności, w czym pomaga im radość, jaką daje wiara w Chrystusa. Różne wyznania protestanckie mają łącznie dwukrotnie więcej wiernych.
Inicjatywy ekumeniczne są tam bardzo słabe, ale łączy Koreańczyków dążenie do zjednoczenia kraju i do pojednania narodowego. Wspierajmy modlitwą te dążenia. Na początku października br. władze Korei Południowej podjęły - po raz drugi od roku 2000 - rozmowy z rządem komunistycznym Korei Północnej. Poprzednie rozmowy zakończyły się porozumieniem w kwestii połączeń drogowych i w sprawie łączenia rodzin. Jednak reżim z północnej części półwyspu nie wywiązał się z obietnic. Jak zawsze ważna jest dobra wola ludzi odpowiedzialnych za porozumienie. Paradoksalnie szansą na nie jest dramatyczna sytuacja gospodarcza Korei Północnej, która została odcięta od świata wskutek sankcji nałożonych za kontynuowanie prac nad programem nuklearnym. Sankcje te spotęgowały cierpienie głodującego ludu, ale zmuszają reżim do ustępstw.