Ocierać łzy
Podczas modlitwy czuwania na temat słów „Ocierać łzy” Papież Franciszek tak je skomentował:
W chwili smutku, cierpienia i choroby, w atmosferze lęku przed prześladowcami, w bólu po stracie bliskich każdy potrzebuje słowa pociechy. Całkiem naturalnie oczekujemy, by ktoś był blisko przy nas i by nam współczuł. Wiemy, co to zdezorientowanie, bezradność, głębokie zranienie, o jakich dotąd nie mieliśmy wyobrażenia. Rozglądamy się niepewnie, szukamy kogoś, kto by naprawdę zrozumiał, jak cierpimy. Zadajemy sobie mnóstwo pytań, a nie znajdujemy na nie odpowiedzi. Sam rozum nie potrafi nam ich dostarczyć. Nie zdoła rozświetlić ciemności, nie pozwoli zrozumieć, dlaczego cierpimy, ani nie da odpowiedzi, na jaką czekamy.
Trzeba nam wtedy sięgnąć do głębi serca, bo tylko ono potrafi pojąć tajemnice naszego osamotnienia. W tym cierpieniu nie jesteśmy pozostawieni samym sobie. Także Pan Jezus płakał po stracie ukochanej osoby. I jest to jedna z najbardziej wzruszających scen w Ewangelii. Mianowicie, gdy Jezus zobaczył, jak Maria opłakuje śmierć swojego brata, nie mógł też powstrzymać łez. Doznał głębokiego wzruszenia i zapłakał (J 11, 33-35).
Skoro Bóg zapłakał, to i mnie wolno płakać, w przekonaniu, że On mnie zrozumie. Płacz Jezusa kontrastuje z obojętnością wobec cierpień moich braci i sióstr. Płacz Jezusa nie może pozostać bez odpowiedzi ze strony wierzących w Niego. Jestem wezwany, za Jego przykładem, do pocieszania innych.
Gdy stoimy bezradnie, gdy ogarnia nas rozżalenie i smutek, z Jezusowego Serca w tym momencie wznosi się modlitwa do Ojca. Ta modlitwa jest prawdziwym lekarstwem na nasz ból. Na modlitwie możemy i my doświadczyć obecności Boga u naszego boku. On spogląda na nas z tkliwością i pociesza nas. Moc Jego słowa nas pokrzepia i budzi w nas nadzieję.