Maryjo! Twoją chcę opiewać chwałę!
Matka Boża w poezji ks. Karola Antoniewicza SJ.
O Maryjo! choćbym chciał, nigdy bym o Tobie zapomnieć nie mógł!
Bo gdybym zapomniał o Tobie – zapomniałbym, że żyłem, że żyć będę,
że cierpiałem, że byłem szczęśliwy, że kochałem.
Najważniejsze słowa poezji skierował ks. Karol Antoniewicz SJ do Matki Bożej. To właśnie miłość do Niej obudziła na nowo liryczną lutnię, która zasmucona, pod ciężarem osobistych boleści – śmierci najbliższych, zamilkła na długie lata…
Klęczał często przed cudownym obrazem Matki Boskiej w Starej Wsi, modlił się w kaplicy Matki Bożej w Staniątkach, pielgrzymował do Matki Bożej w Piekarach i do Najświętszej Bogarodzicy Maria Hilf (Matki Bożej Pomocnej) w Zuckmatnel (dziś położonego w Czechach). Każde z tych miejsc uwiecznił w swej twórczości.
Matko… pójdę, gdzie każesz, uczynię, co zdołam
Wiele liryków maryjnych kapłana-poety weszło na stałe do kanonu pieśni religijnych. Najbardziej znane to pieśni: Chwalcie łąki umajone; Biedny, kto Ciebie nie znał od powicia; Idźmy, tulmy się jak dziatki do Serca Maryi Matki; O Maryjo, przyjm w ofierze oraz Matko, nie opuszczaj nas!, gdzie Maryja ukazana jest jako Pani świata i korona dzieł Bożych, zasługująca na najwyższy hołd. Chwałą człowieka jest Jej służyć, szczęściem – być Jej dzieckiem. Do Matki Bożej ucieka się człowiek nieszczęśliwy i zraniony grzechem, gdyż Ona poprowadzi go ku Bogu najpewniejszą drogą:
Ona pierwsza ku niemu pospieszy
I łzy osuszy i w smutku pocieszy –
I na zbawienną drogę naprowadzi –
I dumne grzechy i winy zagładzi!
Pieśniową lirykę uwielbienia przedstawia szczególnie cykl wierszy maryjnych pt. Wianeczek majowy Najświętszej Bogarodzicy Maryi, wpisujący się również w wielowiekową tradycję kulturową, w której częstym motywem jest obraz Matki Bożej cierpiącej pod krzyżem swego Syna. W hymnie uwielbienia zaczynającym się od słów: Panie, w ofierze Tobie dzisiaj składam, poeta wyznaje, że nadzieją i szczęściem jest przekonanie, iż Matka Boga to również jego Matka. Ta myśl przynosi pociechę ukrzyżowanemu sercu, ratuje człowieka od rozpaczy i odsłania skarby miłosierdzia:
Kiedy krzyż ciężki na to ciało padnie,
A duszą cięższy krzyż jeszcze owładnie. (…)
Jedyną ulgą dla zbolałej duszy
Jest ta myśl błoga, jest ta myśl droga,
Że Matką moją jest Matka Boga.
Pociechą dla poety jest to, że gdy zabraknie kiedyś ziemskiej matki, zawsze pozostanie przy nim Matka królująca w niebie. Z Maryją więc każdy człowiek może przeżywać swą radość, a ten kto cierpi – może płakać i dzielić ból swego krzyża:
I tęskniąc do Niej, do Niej się zbliża,
I z krzyżem w ręku pośpiesza do krzyża,
By krzyża bóle z tą Matką podzielić,
I z Nią zapłakać i z Nią się weselić.
Matka Boża rozumie cierpienie i zna tajemnice serc swych dzieci. Jeśli szukamy u Niej ratunku i „opowiemy swą żałość”, to Ona naszą boleść przemieni w moc:
Bo kto sam idzie, pod krzyżem upada. (…)
Lecz kto na Tobie polega jedynie,
Dla tego boleść siłą się rozwinie.
Matko, nie opuszczaj nas!
Prośba poety zawarta w śpiewanej do dziś, ostatniej pieśni z tego cyklu, z powtarzającym się refrenem Matko, nie opuszczaj nas, wyraża wielką miłość do Maryi, bezgraniczne zaufanie i zawierzenie się Jej opiece. To Maryja ociera łzy, pociesza, uczy kochać w cierpieniu i w milczeniu cierpieć. Ona trwa przy człowieku, którego dusza kona pod ciężarem krzyża, i Jej wstawiennictwo u Boga wyjednuje zbawienie, a ufność skierowana ku Niej rodzi nowe życie łaski. Krzyż jest drogą do Serca Maryi, gdyż to Ona, płacząc krwawymi łzami pod krzyżem swego Syna, została wybrana na Matkę wszystkich ludzi:
Matko, nie opuszczaj nas! (…)
I w sieroctwie, w opuszczeniu,
I w tęsknocie i w cierpieniu,
I w ubóstwie i w chorobie,
Zawsze będziemy ufać Tobie!
Biedny jest ten, kto nie zna Maryi, kto nigdy nie słyszał Jej imienia, bo to imię ukochane, goi każdą serca ranę. Ale jeszcze biedniejszy jest ten, kto grzesząc, nie jest godny Jej spojrzenia:
Kto się za życia z Tobą nie połączy,
Tęskniąc nie szuka Twej świętej opieki,
Ten i bez Ciebie to życie zakończy,
Bez Ciebie będzie rozpaczać na wieki.
Motyw Matki Bożej powraca w twórczości ks. Antoniewicza bardzo często; Maryja była dlań zawsze prawdziwą Opiekunką i ostoją. Ostatnim utworem Jej poświęconym jest autobiograficzno- wspomnieniowy cykl poetycki pt. W kaplicy Matki Boskiej Bolesnej w Staniątkach. Tam poeta-pielgrzym modlił się o światło na drodze swego życia w bolesnych realiach cierpiącej pod zaborami Ojczyzny:
Matko, Ty doradź, Matko wskaż mi drogę,
Bez Ciebie myśleć ni kochać nie mogę.
Odpowiedzią było mistyczne spotkanie z Matką Bożą, kiedy usłyszał Jej głos miłości oraz obietnicę pomocy w głoszeniu orędzia o zmartwychwstaniu i miłosierdziu. Zadania dla niego są już wyznaczone: będzie stawał „przed każdym polskim progiem” i z krzyżem w ręku przypominał ludziom o Maryi, o wierze, miłości, „która leży dziś odłogiem”. Będzie głosił prawdę o historycznych korzeniach Ojczyzny i o jej cierpieniu, a także wzywał, by naród nie odrzucał krzyża, jeśli pragnie cudu miłosierdzia. W swej misji zawsze może liczyć na łaskę Królowej nieba i ziemi:
Idź i mów do mego ludu,
By pod krzyżem zgiął kolana.
Idź w ufności i pokorze,
Sam twą siłą nic nie zdołasz;
Lecz gdy w pomoc Mnie zawołasz,
Moja łaska cię wspomoże.
Matka Boża w modlitewnej poezji Antoniewicza ukazana jest jako niezawodny ratunek w niebezpieczeństwie, Orędowniczka i Pośredniczka w czasie trudnym zarówno dla Ojczyzny, jak i dla wiary w Boga. Wyrażona jest też niezłomna nadzieja, że Lud polski, Boskie dziecię, będzie Matka błogosławić.