Pierwszy po Witosie
Gdy wracał do „ludowej” Polski z uchodźstwa, witały go w Warszawie tłumy. Wyjeżdżał w tajemnicy, zagrożony aresztowaniem, by kontynuować polityczną drogę na emigracji.
Stanisław Mikołajczyk był obok Wincentego Witosa bodaj najbardziej znanym politykiem polskiego ruchu ludowego w XX w. Dwukrotnie odgrywał kluczową rolę w dziejach Polski. Po raz pierwszy w 1943 r., gdy – po śmierci gen. Władysława Sikorskiego – został premierem Rządu Polskiego na Uchodźstwie. Po raz drugi w 1945 r., gdy po zawarciu układu z komunistami został wicepremierem tak zwanego Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej.
Powstaniec i polityk
Urodzony w 1901 r. w Holsterhausen w Westfalii ukończył jedynie niemiecką szkołę powszechną, dalsze wykształcenie zdobywając samodzielnie. Choć jego rodzice pochodzili z Wielkopolski, jako zarobkowi emigranci wyjechali na rdzennie niemieckie ziemie, gdzie Stanisław spędził dzieciństwo. Na teren Wielkopolski rodzina powróciła jeszcze przed wybuchem I wojny światowej. Stanisław Mikołajczyk jako 18-letni młodzieniec walczył w Powstaniu Wielkopolskim. Później był ochotnikiem w wojnie polsko-bolszewickiej. Pochodzący z rolniczej rodziny szybko włączył się w działalność ruchu ludowego – najpierw młodzieżowego, a później „dorosłego”. Jako dobry organizator i sprawny polityk szybko awansował, w ciągu kilkunastu lat stając się jedną z kluczowych postaci Stronnictwa Ludowego i zdobywając doświadczenie parlamentarne. Odgrywał też pewną rolę w antysanacyjnym Froncie Morges.
Walczył we wrześniu 1939 r., a później przedostał się do Francji. Włączył się w działalność władz polskich na uchodźstwie. Początkowo był wicepremierem, a od lipca 1943 r. premierem polskiego rządu. Został nim w tragicznych okolicznościach po śmierci gen. Sikorskiego w katastrofie lotniczej na Gibraltarze. Kierując pracami Rządu Polskiego na Uchodźstwie, dał się poznać jako zwolennik wyważonej polityki. Z jednej strony chcąc gwarantować interesy Rzeczpospolitej, z drugiej zaś strony uznając, że realizacja twardej linii musi skończyć się porażką w obliczu rosnącej siły ZSRS i słabnącego poparcia zachodnich aliantów dla Polski. Ostatecznie w listopadzie 1944 r. złożył dymisję ze sprawowanego urzędu, w konsekwencji konfliktu z częścią sił w rządzie wokół polityki wobec Sowietów.
W komunistycznym rządzie
Mikołajczyk uznał, że zagarniętych w 1944 r. przez Sowietów Kresów już się nie da Polsce przywrócić. Widział natomiast przestrzeń do walki o poszerzenie suwerenności państwa, mając nadzieję, że uda się w znacznym stopniu uniezależnić od Moskwy. Uznawał jednocześnie, że ta walka musi rozegrać się w Polsce „ludowej”, a nie w Londynie. To nad Wisłą – jak był przekonany – rozstrzygnie się sprawa Ojczyzny. Zdecydował więc o powrocie do kraju. Co więcej, uznał, że należy przyjąć postanowienia konferencji w Jałcie, które przewidywały między innymi, że w Polsce mają być przeprowadzone wybory, a utworzony przez komunistów, uzurpatorski Rząd Tymczasowy powinien być przekształcony na szerszej podstawie demokratycznej z włączeniem przywódców demokratycznych z samej Polski i Polaków z zagranicy. Dla byłego premiera polskich władz konstytucyjnych uznawanie stworzonej przez komunistów wydmuszki za fundament rządu musiało być trudne. Niemniej w zapowiedzianych wyborach upatrywał szansy dla Polski, przekonany, że komuniści nie mogą w nich wygrać. A jedynie z pozycji członka obozu rządzącego można będzie im patrzeć na ręce i blokować ewentualne próby fałszerstw wyborczych. Historycy uznają, że takie były główne motywacje, które skłoniły Stanisława Mikołajczyka do negocjacji ze Stalinem i polskimi komunistami. W ich trakcie czekało go jeszcze kolejne upokorzenie – gdy w Moskwie negocjował udział swój i swego politycznego zaplecza w Tymczasowym Rządzie Jedności Narodowej, kilka ulic dalej Sowieci w głośnym Procesie Szesnastu skazywali przywódców Polskiego Państwa Podziemnego. Do niedawna podwładnych premiera RP na Uchodźstwie Stanisława Mikołajczyka…
Opozycja w rządzie
Gdy w czerwcu 1945 r. Mikołajczyk przyleciał do Polski – już jako wicepremier Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej i minister rolnictwa – w Warszawie witały go tłumy. Zakładał: Jeśli nie uda się nam wywalczyć możliwie największej wolności i demokracji – to przynajmniej zbudzimy Zachód ze szkodliwego snu. Jednak zakładanego celu nie udało mu się osiągnąć.
Stanął wkrótce na czele Polskiego Stronnictwa Ludowego, które było ogromnym fenomenem: opozycyjną wobec komunistów partią obecną w zdominowanym przez komunistów rządzie… Partią skupiającą setki tysięcy osób, walczących o przywrócenie Rzeczpospolitej niepodległości. Partią, której działacze byli brutalnie zwalczani przez komunistów, represjonowani, skazywani w pokazowych procesach, a nawet skrytobójczo mordowani.
Początkowo więc Mikołajczykowi udało się zbudować znaczącą siłę polityczną, jednak od 1946 r. nasilały się działania komunistów zmierzające do pacyfikacji PSL. Mikołajczyk nie był w stanie przeciwdziałać represjom, bezradnie przyglądał się, jak mimo aktywności PSL komuniści fałszowali referendum, a później wybory. Ostatecznie ten wielki fenomen społecznego i politycznego oporu wobec zniewolenia, jakim był PSL, został rozbity, a sam Mikołajczyk w październiku 1947 r. musiał potajemnie uciekać z „ludowej” Polski.
Jeden z najbardziej znanych polityków ruchu ludowego w dziejach Polski nazywany jest często realistą. Jednak jego powojenna droga polityczna temu przeczy. Jego koncepcja przegrała. Była tak samo nierealistyczna, jak wszystkie inne dławione wówczas nadzieje na przywrócenie Polsce niepodległości.