Jesteśmy Bożym ludem
Jezus miał umrzeć za naród, i nie tylko za naród, ale także, by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno. por. J 11, 51-52
Bogu bardzo zależy nie tylko na tym, aby Jego naród żył w jedności z Nim, ale także by stanowił wspólnotę. Przez proroka Ezechiela zapowiada, że uczyni wszystko, żeby tę jedność zaprowadzić: sprowadzi ich z różnych stron i uczyni ich jednym ludem.
Taka była Boża zapowiedź skierowana do narodu izraelskiego, ale ona odnosi się również do nas. Bóg zrobi wszystko, żebyśmy stanowili jeden naród, jedną wspólnotę, ale nie uczyni tego bez nas, bez naszej woli i współpracy. Trzeba więc, żebyśmy mieli świadomość, że tym bardziej my nie zbudujemy prawdziwej wspólnoty bez Boga. On podpowiada, od czego trzeba zacząć. Wzywa, żebyśmy nie kalali się jakimiś bożkami i wstrętnymi kultami, i wszelkimi odstępstwami. To właśnie te rozmaite bożki przysłaniają nam Boga prawdziwego i burzą jedność nie tylko z Nim, ale i z ludźmi. Każdy z nas ma jakieś swoje bożki, które trzeba obalić, a zacząć żyć bardziej niż do tej pory według praw Stwórcy, zachowując Jego przykazania. Bogu przecież zależy na tym, żeby mieć swoje mieszkanie pośród nas i żebyśmy potwierdzali życiem, że On jest naszym Bogiem, a my Jego ludem.
Przyjście Jezusa na ziemię sprawiło, że Bóg nie tylko objawił swoją wolę i gotowość pomocy w jej wypełnianiu, ale i dał nam swego Syna, aby nas wspomóc w budowaniu i umacnianiu prawdziwej jedności z Nim samym i z ludźmi. Wielu uwierzyło w Chrystusa i Jego misję. Wciąż jednak nie brakuje tych, którzy uważają, że Jezus bardziej im przeszkadza niż pomaga, a Jego nauczanie nie pasuje do mentalności dzisiejszego, „wyzwolonego” człowieka. Nie wierzą oni, że Jezus przyszedł, aby rozproszone dzieci zgromadzić w jedno. Nie zależy im ani na tym, żeby być dziećmi Bożymi, ani żeby stanowić jeden naród. Nie ma dla Pana miejsca w wielu ludzkich sercach, a konsekwentnie także w ludzkich wspólnotach.
Nasz udział w liturgii Kościoła wyraża naszą wolę trwania przy Jezusie i budowania wokół Niego wspólnoty wiary, czyli ludzi, którzy potrzebują Bożej łaski i mocy. Gotowość poświęcenia czasu dla Boga, choć jest ofiarą, nie jest stratą, ale zyskiem. To przecież nie my czynimy coś dla Boga, to On przez Chrystusa czyni z nas wspólnotę Bożych dzieci.