Aby wydać owoce - 3 V 2015
5. Niedziela Wielkanocna;
Ewangelia: J 15, 1-8
Jezus często posługuje się przypowieściami, do których inspirację czerpie z codzienności znanej Jego słuchaczom, dzięki temu mogą je rozumieć.
W dzisiejszej Ewangelii odwołuje się do obrazu winnicy i krzewu winnego. Jedna latorośl jest sucha, nie przynosi owocu, zostaje więc odcięta i wyrzucona; inna jest żywa i dobrze rośnie, dlatego zostaje przycięta i oczyszczona, aby przynosiła owoc obfity.
Gdy rolnik przycina latorośl, sprawia, że ona „płacze”, wycieka z niej sok; moglibyśmy powiedzieć, że doświadcza trudu, przeciwności, traci... Chodzi jednak o to, aby siła życia krzewu winnego „nie rozpraszała się” na obszary, które nie przyniosą owocu, lub spowodują, że owoce będą mizerne, złej jakości. Latorośl, która przez długi czas nie jest przycinana, dziczeje i rodzi tylko liście (które przecież nie są celem jej hodowania).
Podobnie dzieje się w naszym życiu. Każdy wybór jest w jakiś sposób rezygnacją. Jeśli ktoś w życiu chce zrobić zbyt wiele rzeczy albo ciągle wiele rzeczy postanawia, rozprasza się i nie przynosi owoców, a całą siłę i energię pochłaniają planowanie i marzenia. Trzeba mieć odwagę odcięcia (skuteczność tego działania będzie można zobaczyć dopiero w czasie owocowania), zgody na własne „ubóstwo”. Chrześcijańską doskonałość uzyskujemy, rezygnując ze zbędnych pragnień, ambicji, planów.
Bóg patrzy na nas i widzi w nas piękne owoce, które czekają, aby być wydobyte na światło dzienne. Przycina więc nasze latorośle przez przeciwności, prowadzi przez wąskie bramy (przez które nie da się przejść ze zbyt wielkim bagażem). Zwykle Bóg nie dodaje nic do naszych cierpień i trudów, zmartwień, które przynosi samo życie. Sprawia jedynie, że te sytuacje czy przeżycia służą naszemu oczyszczeniu.