Owoce nawrócenia - 24 III 2019
3. Niedziela Wielkiego Postu;
Ewangelia według św. Łukasza 13, 1-9
Świat zawsze gonił za sensacjami, a im straszniejsze, tym „lepsze”, bo raz, że rozpalają emocje, a po drugie dają poczucie, że, owszem, gdzieś tam dzieją się rzeczy okropne, ale to inni są ofiarami, nie my; u nas jest spokojnie.
Nie bez znaczenia jest tu wzmacnianie przekonania, że to inni są oprawcami – my jesteśmy w porządku. Chciałoby się powiedzieć: Dzięki Bogu! Ten sposób myślenia wyraża się w znanej sentencji, którą Stanisław Wyspiański zapisał w Weselu: Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś zaciszna, byle polska wieś spokojna. Oczywiście ten sposób myślenia nie dotyczy tylko wsi. W mieście bywa tak samo.
Także wśród uczniów Jezusa ujawnia się ta mentalność. Przychodzą do Jezusa i opowiadają Mu, co strasznego się stało. Jak Piłat i jego żołnierze urządzili masakrę, i to w świątyni jerozolimskiej. Na Jezusie jednak te hiobowe wieści nie robią wrażenia. On wie, że świat jest w mocy złego ducha i że ciągle dzieją się i dziać się będą rzeczy straszne. Co więcej, wie, że te straszne rzeczy dotkną Jego samego – idzie przecież z uczniami do Jerozolimy. Wie też, że dotkną one potem i Jego uczniów. Wszyscy Apostołowie (z wyjątkiem Jana) zakończą swe życie niesprawiedliwą karą śmierci. Jezus po to przyszedł na świat i po to idzie do Jerozolimy, aby księcia tego świata i zło, które on nieustannie w świecie sieje, pokonać. Zwycięstwo jednak nie przyjdzie ani przez chowanie się w zacisze, ani też przez walkę ze złymi ludźmi, często mimowolnymi sługami Złego, lecz przez stawienie mu czoła na tej płaszczyźnie, na której on przede wszystkim działa – na płaszczyźnie duchowej. To zaś dokonuje się przez nawrócenie.
Jezus mówi wprost: jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie, to znaczy, wasze życie zakończy się podobnie jak tamtych – bezsensem i tragedią. Właśnie tego chce zły duch.
Co to jednak znaczy: nawrócić się? To przede wszystkim zmienić sposób myślenia – uwierzyć w miłość Boga objawioną w Jezusie Chrystusie, a potem powierzyć Mu się i pełnić wolę Ojca – podobnie jak Jezus. Tylko tak można pokonać zło u jego korzenia, tylko tak można zwyciężyć złego ducha w swoim życiu i przynosić owoce nawrócenia, o których mówi przypowieść o nieurodzajnym drzewie figowym. Każdy z nas jest takim drzewem figowym, a ogrodnikiem z przypowieści jest sam Jezus, który prosi za nami Ojca: Panie, jeszcze na ten rok je pozostaw; ja okopię je i obłożę nawozem, może wyda owoc. Pan cały czas trudzi się wokół naszego nawrócenia, bo pragnie, aby nasze ziemskie życie, a zwłaszcza jego finał nie tylko miało sens, ale żeby zakończyło się zwycięstwem miłości, tak jak zakończyło się Jego ziemskie życie i tylu Jego uczniów.
Kościół daje nam tę Ewangelię na Wielki Post, bo też jest on szczególnym czasem nawrócenia. Rzecz w tym, by iść duchowo z Jezusem do Jerozolimy i uczyć się od Niego tej nowej – Jego – mentalności, by potem wraz z Nim i Jego mocą przynosić owoce nawrócenia.