Serce Jezusa, hojne dla wszystkich, którzy Cię wzywają
Zachęca nas Jezus: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą (Mt 7, 8).
Uboga wdowa
Ewangelia o ubogiej wdowie (Łk 21, 1-4) przybliża nam prawdę o hojności Boga i człowieka. Oto w świątyni jerozolimskiej Jezus obserwuje ludzi wrzucających jałmużnę do skarbony. Było tam wielu bogatych, którzy wrzucali wiele, co zresztą ogłaszali na głos świątynni słudzy. Ale Jezus nie zwraca na nich uwagi. Podniósł swe oczy dopiero wtedy, gdy do skarbony podeszła uboga wdowa, która wrzuciła dwa pieniążki. Jej prosty gest stał się okazją do pouczenia uczniów i każdego z nas.
Pan pochwalił ubogą wdowę, która wrzuciła więcej niż wszyscy inni, ona w niedostatku swoim ofiarowała wszystko, całe swoje utrzymanie. Inni dawali z tego, co im zbywało. Jezus chciał w ten sposób pouczyć uczniów, że Bóg patrzy na serce człowieka (por. 1 Sm14,16). On patrzy na motywy naszego działania. Uboga wdowa całkowicie zaufała Bogu, bo wiedziała, że jest On Ojcem wdów i sierot i wie, czego ludziom potrzeba. W ten to sposób ta pokorna kobieta gromadziła sobie skarb w niebie, dzieliła się z innymi swoją biedą wierząc, że Bóg hojnie jej to wynagrodzi. Czy mamy odwagę czynić podobnie jak ona?
Wdowa, która przyszła do świątyni, przekazała dla potrzebujących wszystko, co miała na utrzymanie. Nie bała się o siebie. A nam jakże trudno powierzyć Bogu wszystko, to znaczy nas samych z całą naszą biedą, ze wszystkim, co nas ogranicza i niepokoi. A przecież tylko wtedy we wszystko możemy obfitować, gdy pozwolimy Jezusowi, aby nas paradoksalnie swoim ubóstwem ubogacił: odwagą bezgranicznego zawierzenia naszej przyszłości Bogu.
Możemy zapytać siebie, co jest naszym utrzymaniem w sensie duchowym? Czy Bóg jest naszym źródłem, z którego nieustannie czerpiemy siły i poczucie sensu życia? Czasem zachowujemy się wobec Boga jak świątynni bogacze, dając Mu z tego, co nam zbywa... Jakże często obawiamy się powierzyć Mu całe nasze życie, a przecież mamy Go kochać ze wszystkich sił i całym sercem.
Bóg zawsze wybiera to, co słabe i mało znaczące w oczach świata, by mocnych i zbyt pewnych siebie zawstydzić. To głównie ubodzy przyjmują z prostotą serca Ewangelię i razem z Maryją pragną radośnie wielbić Boga pieśnią Magnificat. Tylko oni są gotowi, by razem z Jezusem szczerze wielbić Boga. On na drzewie krzyża doświadczył skrajnego ogołocenia, dlatego krzyż stał się źródłem zbawienia i siły dla każdego wierzącego.
Uboga wdowa z Ewangelii jest figurą Kościoła, który cały powierza się Bogu, oddaje w Jego ręce całą swoją biedę i brak radości. Wspólnota Kościoła uznając swoje grzechy i niewierności, zawierza je wszystkie Bogu, a doświadczając miłosiernego przebaczenia, nie ustaje w dziękczynieniu i postawie uwielbienia. To właśnie dlatego Kościół powinien stawać się coraz bardziej „ubogi”, aby stawać się wiarygodnym znakiem dla ludzi, którzy choć materialnie bogaci i syci, są jednak głodni i spragnieni Boga żywego. Prośmy zatem Boga, byśmy umieli ofiarować Mu całą naszą niemoc i ubóstwo, by On napełnił nasze serca swoją obecnością, a wtedy choć ubodzy, będziemy hojni wobec Boga i ludzi. Pamiętajmy o słowach św. Pawła z Listu do Rzymian: Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Jak to jest napisane: Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce przeznaczone na rzeź. Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym(Rz 8, 35-39).
Żyć w przestrzeni Jezusowego Serca
Pierwszy werset Dzienniczka św. Faustyny poświęcony jest Sercu Jezusa: Z otwartego Serca, jak ze zdroju czystego, płynie pociecha dla duszy i serca skruszonego (Dz, 1). A nieco dalej polska mistyczka cytuje zachętę Oblubieńca jej duszy: Teraz połóż głowę na piersiach Moich, na Sercu Moim i zaczerpnij z niego siły i mocy na wszystkie cierpienia, bo gdzie indziej nie znajdziesz ulgi, pomocy, ani pociechy… (Dz 36). Jej pragnienie wpisuje się w modlitewne wezwanie: Najświętsze Serce Jezusa, uczyń serca nasze według Serca Twego. Jest to możliwe jedynie wtedy, gdy pozwolimy, by nasze serca zostały dotknięte przez miłość płynącą z miłosiernego Serca Jezusa. Jego Serce ukazuje nam także nieskończoną miłość Serca Ojca. A zatem, pozwólmy ogarnąć się tej Miłości!
Jesteśmy zdolni do ofiarnej miłości dopiero wtedy, gdy nasze serca zjednoczone są z Sercem Zbawiciela. Głębię duchowości związaną z tajemnicą Serca Jezusa ukazywał nam papież Jan Paweł II: Aby dziś prowadzić ewangelizację, trzeba uznać, że Serce Chrystusa jest sercem Kościoła. To Serce wzywa nas do nawrócenia i do pojednania. Jedynie to Serce prowadzi drogą błogosławieństw serca czyste i spragnione sprawiedliwości.
Serce Jezusa wciąż nam przypomina o hojnej miłości Boga. Na tę bezgraniczną miłość objawioną w dramacie Golgoty powinniśmy odpowiadać szczodrością naszych serc. Zapragnijmy z całą pokorą i wielkodusznie prowadzić na modlitwie stale odnawiany dialog miłości z Jezusem ukrzyżowanym i zmartwychwstałym. Otwórzmy nasze serca na niezgłębioną miłość Boga, ofiarując Mu całkowicie i bez zastrzeżeń całe nasze życie.
Człowiek jest zdolny, by innym ludziom okazywać przebaczającą miłość, gdy najpierw sam jej w życiu doświadczył. Darem miłości Jezusowego Serca powinniśmy dzielić się z innymi, bo przecież nie możemy mieć Pana Jezusa tylko dla siebie samych. Bez postawy miłosiernej wobec bliźnich, nasze świadectwo wiary nie będzie wiarygodne. Trzeba dać się porwać temu wielkiemu dynamizmowi miłości wiedząc, że z naszego życia ocaleje jedynie to, co zrodziło się z dialogu z Sercem Zbawiciela.
Pan Jezus zaprasza nas, byśmy napełnieni Duchem Świętym włączyli się w nurt nieustannego dziękczynienia Ojcu: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom (Mt 11, 25). Wierzymy Ojcu, który jest źródłem wszystkich darów. Wierzymy Synowi, bo w Nim wszystko otrzymaliśmy, „łaskę po łasce”, przede wszystkim łaskę odkupienia, jak o tym zaświadcza Prolog Ewangelii według św. Jana. Wierzymy Duchowi Świętemu, który jest Darem Miłości. On trudzi się, byśmy coraz bardziej stawali się ludźmi uduchowionymi, przemienionymi przez miłość.
A zatem wszystko już dla nas zostało przygotowane. Trzeba się tylko otworzyć na przyjęcie darów płynących z przebitego Serca Zbawiciela. Usuńmy nagromadzone przeszkody, by wejść na drogę duchowego oczyszczenia. Pozwólmy Panu Jezusowi działać w nas. On nas obdarzył największym darem: wolnością. To właśnie od naszego wyboru, od naszej woli zależy, czy na miłość Jego Serca odpowiemy miłością. A wtedy także z naszego wnętrza popłyną strumienie wody żywej (por. J 7, 38).
Wsłuchajmy się w słowa św. Faustyny, jak odpowiadała na miłość Jezusowego Serca: Z radością i ochotą przyłożyłam usta do goryczy kielicha, który biorę ze Mszy świętej codziennie, tę cząstkę, którą mi przeznaczył Jezus na każdy czas, i tej nie oddam nikomu. Pocieszać będę nieustannie najsłodsze Serce Eucharystyczne, grać będę pieśni wdzięczne na strunach serca swego, cierpienie jest najwdzięczniejszym tonem. Pilnie wyczuwać będę, czym dziś Serce Twoje rozradować mogę. Dni w życiu nie są jednostajne; kiedy czarne chmury zasłonią mi słońce, starać się będę, jak orzeł, przedzierać przez fale i dać poznać innym, że nie gaśnie słońce (Dz, 385).