Prorok nowej świątyni
Było to widzenie równe temu, które oglądałem wtedy, gdy przyszedł, by zniszczyć miasto, widzenie równe temu, które oglądałem nad rzeką Kebar. I upadłem na twarz. A chwała Pańska weszła do świątyni przez bramę, która skierowana była ku wschodowi. Wtedy uniósł mię duch i zaniósł mię do wewnętrznego dziedzińca. A oto świątynia pełna była chwały Pańskiej. Ez 43, 3-5
Pan Bóg nigdy nie niszczy darów, w które wyposażył człowieka czy to na sposób naturalny, czy poprzez historię, jaką mu dał, bądź też jako szczególne charyzmaty. Co więcej, jeśli człowiek jest mu wierny, nie pozwala, aby te dary się marnowały lub leżały odłogiem. To bardzo ważne stwierdzenie, gdyż często bywa tak, iż zły duch stara się wpędzić człowieka w zwątpienie, rezygnację, czy nawet rozpacz, gdy ten znajdzie się w okolicznościach, które wydają się mu uniemożliwiać realizację owych darów, talentów czy charyzmatów. W Piśmie Świętym można znaleźć bardzo wiele przykładów takich właśnie sytuacji. Można by powiedzieć, że dotykają one wręcz większości postaci biblijnych. Jedną z nich jest prorok Ezechiel – potomek rodu kapłańskiego, przygotowany do służby w świątyni jerozolimskiej i marzący o niej, a tu w młodym wieku zostaje uprowadzony do niewoli babilońskiej. Na dodatek nieco później świątynia jerozolimska zostaje zrównana z ziemią. Wydawać by się mogło, że kapłaństwo Ezechiela nie tylko się nie zrealizuje, ale że będzie dla niego źródłem poczucia życiowego niespełnienia – frustracji. Tymczasem, wbrew wszelkim oczywistościom dzieje się inaczej, a dzieje się tak, ponieważ Ezechiel zaufał Bogu i pozwolił się Mu prowadzić. Pan Bóg powołuje go, owszem, na proroka, ale proroka bardzo szczególnego. Można by go wręcz nazwać prorokiem świątynnym, choć bez fizycznej świątyni. Otóż, zdecydowana większość wizji, jakie Ezechiel otrzymuje od Boga, to właśnie wizje świątyni jerozolimskiej. I choć oddalony jest od Jerozolimy około półtora tysiąca kilometrów, choć po świątyni zostały tylko ruiny, on bardzo często przebywa w niej duchem.
Pierwsze jego wizje świątyni dotyczą przyczyn opuszczenia jej przez Boga i jej zburzenia. W 8. rozdziale księgi noszącej jego imię Bóg ukazuje mu świątynię jerozolimską i oprowadza go po niej, szczególnie po jej skrytych pomieszczeniach. Ezechiel widzi tam wszelkie obrzydliwości, jakich jego ziomkowie dopuszczają się w świątyni Pańskiej. Zamiast kultu oddawanego Bogu Izraela sprawowane są tam różnego rodzaju kulty bałwochwalcze. Co gorsza, tych kultów dopuszcza się nie tylko prosty lud, ale i starszyzna Izraela. Ezechiel relacjonuje: Wszedłem i patrzyłem, a oto były tam wszelkiego rodzaju postacie tego, co pełza po ziemi, i bydląt, ohydnych istot, i wszystkie bożki domu Izraela, wyrysowane wszędzie na ścianie dokoła. Siedemdziesięciu mężów spośród starszyzny izraelskiej stało przed nimi - a wśród nich stał Jaazaniasz, syn Szafana - w ręku każdego była kadzielnica, a woń unosiła się z obłoków kadzidła. I rzekł do mnie: „Czy widzisz, synu człowieczy, czemu się oddaje w ukryciu każdy ze starszyzny domu Izraela w tajemnej komnacie? Mówią oni bowiem: Pan nas nie widzi. Pan opuścił ten kraj”. I rzekł do mnie: „Zobaczysz jeszcze gorsze obrzydliwości popełniane przez nich” (Ez 8, 10-13). Idąc dalej, widzi to wszystko i opisuje, a czyni to po to, aby było jasne dla Izraelitów, że to nie Bóg ich opuścił, lecz oni Jego, i to także w miejscu, gdzie miał odbierać szczególną cześć. Dlatego Bóg daje im doświadczyć strasznych konsekwencji opuszczenia Go. W pewnym momencie Ezechiel widzi Chwałę Bożą, jak ją widział wcześniej w momencie swego powołania nad rzeką Kebar, i jest świadkiem, jak Chwała ta opuszcza świątynię i kieruje się ku wschodowi. Bóg idzie za swoim ludem na miejsce jego wygnania, a przez Ezechiela daje obietnicę: Wprawdzie wygnałem ich pomiędzy narody i rozproszyłem po krajach, jednak przez krótki czas będę dla nich świątynią w tych krajach, do których przybyli (Ez 11, 16b). Okazuje się tu zatem, że choć już nie ma świątyni w Jerozolimie, to Bóg sam jest dla nich duchową świątynią, towarzyszącą swojemu ludowi. Pojawia się tutaj zatem nowy rodzaj kultu, który objawia ludowi prorok-kapłan Ezechiel, kult, który jest tu bardziej przebłyskiem i zapowiedzią tego, co dokona się później w Jezusie Chrystusie, kiedy to Pan Jezus sam nazwie siebie świątynią (por. J 2, 18-22) i kiedy w momencie Jego śmierci na krzyżu zasłona przybytku w świątyni jerozolimskiej rozedrze się na dwoje (por. Mt 27, 51).
Bóg zapowiada też powrót Izraela do swojej ziemi, ale już Izraela przemienionego, oczyszczonego z bałwochwalstwa, bo temu przede wszystkim służy wygnanie. Mówi Bóg przez proroka: Wrócą tam i wykorzenią z niej wszystkie bożki i obrzydliwości. Dam im jedno serce i wniosę nowego ducha do ich wnętrza. Z ciała ich usunę serce kamienne, a dam im serce cielesne, aby postępowali zgodnie z moimi poleceniami, strzegli nakazów moich i wypełniali je. I tak będą oni moim ludem, a Ja będę ich Bogiem (Ez 11, 18-20). Świątynia jerozolimska ma zostać odbudowana, Ezechiel zaś staje się prorokiem tej nowej świątyni. Widzi ją i opisuje ze szczegółami jej budowę oraz sprawowany w niej kult w całej serii kolejnych wizji, które zajmują aż osiem rozdziałów jego księgi od 40. do 47. Prorok-kapłan widzi też, jak do tej nowej, czystej świątyni powraca Chwała Boga, aby w niej pozostać i odbierać należną cześć. Opis ten kończy się wielką prorocką wizją czasów mesjańskich o wodzie wypływającej spod progu świątyni w kierunku wschodnim. Najpierw jest to niewielki strumyk, potem potok, a dalej staje się on wielką rzeką, która płynie przez tereny pustynne i zamienia je w ogród. Rosną w nim wszelkiego rodzaju drzewa owocowe, których owoce służą za pokarm, a liście za lekarstwo. W końcu rzeka ta wpływa do słonych jezior, gdzie nie ma życia, i sprawia, że wody te stają się zdrowe i zapełniają się niezliczonymi rybami. Moc tej wody pochodzi stąd właśnie, że wypływa z przybytku, a więc najważniejszego miejsca świątyni. Tradycja chrześcijańska zwiąże ten opis z prawdziwą, nową świątynią, którą jest Ciało Jezusa, a wypływająca z przybytku woda będzie rozumiana jako woda i krew wypływające z Jego przebitego Boku - Serca, które jest prawdziwym przybytkiem. To z niego narodził się Kościół i jego najważniejsze sakramenty: woda symbolizująca Chrzest i krew oznaczająca Eucharystię.
Tak więc prorok Ezechiel, któremu nie było dane służyć jako kapłan w ziemskiej świątyni, otrzymał kapłaństwo prorockie, zapowiadające i przygotowujące to, a raczej Tego, który stał się prawdziwą, wieczną świątynią. Stąd też stał się ten prorok i duchowy kapłan także dla nas obietnicą, że nic się nie traci z tego, co Bóg nam dał, a przeciwnie zostaje wszystko uwznioślone, jeśli zawierzymy Panu, tak jak On to uczynił.