Cywilizacja miłości
Miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha. Rz 5, 5
W uroczystość Zesłania Ducha Świętego jedno trzeba nam sobie przypomnieć, a mianowicie, że najważniejsza we wszystkim i ponad wszystkim jest miłość! Stąd śmiertelne zderzenie między cywilizacją miłości a anty-cywilizacją śmierci (przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie mówił o cywilizacji śmierci). Bez fundamentu nie ma domu! Bez porządnego projektu nie da się wybudować czegokolwiek! Miłość jest projektem, który obejmuje całego człowieka i cały wszechświat. Nie da się oddzielić jednego od drugiego. Bo prawdziwie kochać można tylko całym sercem, całą duszą, całym umysłem, całą mocą! Czyż jest coś, co bardziej ogarnia człowieka? Miłość rozpoczyna się od słuchania. Zdziwienie? Nie. W miłość trzeba się wsłuchać, bo wyraża się ona subtelnym językiem. Dziś zagłusza się go z wielkim hałasem (anty-cywilizacja śmierci), by nie dotarł do człowieka. Jakże ludzkość boi się miłości - to z jednej strony, a z drugiej - jakże jej pragnie! Któż to pojmie?!
Boimy się miłości, bo zdajemy sobie sprawę, że idzie na całość, że nie ma w niej wybiórczości. Nie umiemy rzucić się w jej przepaść, wierząc, że nie roztrzaskamy się, bo na dole ktoś czeka z otwartymi ramionami, by nas pochwycić. Lękamy się, bo zwycięża w nas śmierć. Boimy się wyłączności miłości, lecz pokaż mi prawdziwą miłość, która nie jest wyłączna? Która na tym nie buduje relacji? Boimy się niemożliwości, które rysują się na horyzoncie, gdy jest mowa o miłości bliźniego, ale jest w tym lęku i miłość siebie samego. Ktoś ciągle nam przypomina, że nie da się, że to ponad nasze siły, że nie ma sensu...
Boimy się, choć intuicja szepce, iż tu mieści się istota ludzkiego bytu, bytu stworzonego z miłości i dla miłości. Doświadczenie pokazuje, że gdzie miłość, tam odnajdujemy ład, harmonię, piękno. Jednak wybieramy mniej ważne sprawy i brniemy w nich, tak trochę taplamy się w stawie małostek, gdy przed nami ocean miłości.
Wspomniane wyżej nasłuchiwanie jest konieczne. Wiemy o tym, co najważniejsze, ale boimy się tego wypowiedzieć. Nasza niepewność wynika ze zranień. Potrzebują one uzdrowienia, przywrócenia prawdziwego obrazu. Wsłuchując się, stajemy się roztropni. Ubieramy w słowa to, co wydawałoby się być niepojętym i choć są to ułomne, kruche czy ulotne sformułowania, to wiemy, iż dotykają serca.
Odkrycie takiej miłości to dotarcie do cywilizacji miłości! Życie miłością to krzewienie tejże cywilizacji pośród nas. To życie Duchem i w Duchu.