39. rocznica zamachu na Jana Pawła II
Wielu z nas pamięta dobrze dzień zamachu na życie papieża Jana Pawła II, 13 maja 1981 roku. W bolesną 39. rocznicę, która przypada dzisiaj, chcemy w modlitewnym skupieniu jeszcze raz podziękować Bogu za ocalenie wówczas życia Papieża i za wszystko, co Jego pontyfikat przyniósł Kościołowi, światu i naszej Ojczyźnie. Ofiarujmy dziś naszą modlitwę, Komunię Świętą i prośmy za przyczyną tego świętego Papieża o łaski dla Kościoła, dla świata i dla nas, którzy codziennie modlimy się w Papieskiej Światowej Sieci Modlitewnej w intencji papieża Franciszka.
W dniu 13 maja 1981 roku, podczas audiencji generalnej na placu św. Piotra w Rzymie, o godz. 17.19 napastnik Mehmet Ali Agca oddał w stronę Ojca Świętego kilka strzałów. Ciężko ranionego w brzuch i w palec Papieża natychmiast przewieziono do kliniki Gemelli, gdzie rozpoczęła się kilkugodzinna walka o jego życie. Świat w napięciu śledził napływające doniesienia z kliniki. Wszyscy zadawali sobie pytanie, czy Jan Paweł II przeżyje. Kard. Stanisław Dziwisz, pytany o przyczyny zamachu, wyjaśnił, że Jana Pawła II uznano za niebezpiecznego ze względu na głoszone przez niego przesłanie. Panowało wtedy przeświadczenie, że przyszłość należy do marksizmu, a komunizm rozprzestrzeniał się w Europie i że Jan Paweł II wszystko to odwrócił. Kardynał w rozmowie z biurem prasowym archidiecezji krakowskiej stwierdził, że przyszłość należy do solidarności międzyludzkiej, miłości, sprawiedliwości, wolności sumienia, człowieka i narodów.
13 maja 1981 roku Ojciec Święty, kierując się miłością do wiernych, objeżdżał plac św. Piotra, by pozdrawiać pielgrzymów. To właśnie wtedy z tłumu padły zdradzieckie strzały, a papież osunął się bezwładnie w ramiona swojego sekretarza, ks. Stanisława Dziwisza.
Kardynał Dziwisz wspomina: „Byłem po zamachu w karetce. Gdy jeszcze miał świadomość, modlił się coraz bardziej cicho. I słyszałem, jak ofiarował to cierpienie za sprawy Kościoła, a także o to, by zachowano troskę o życie człowieka”. W szpitalu z powodu upływu krwi stracił przytomność. Lekarze stwierdzili, że ciśnienie spada, a bicie serca jest coraz mniej odczuwalne. Sekretarz papieski udzielił wówczas papieżowi na sali operacyjnej sakramentu chorych.
Po udanej operacji rekonwalescencja Papieża trwała długo. Data zamachu zbiegała się z rocznicą pierwszego objawienia fatimskiego. Papież powiedział: „Nie wiem, kto włożył pistolet w rękę strzelca, wiem jednak, kto zmienił lot kuli”. Uważał On, że to Fatimskiej Pani zawdzięcza swoje życie. W 1991 roku u Jej stóp modlił się: „Byłaś mi Matką zawsze, a w sposób szczególny 13 maja 1981 roku, kiedy czułem przy sobie Twoją opiekuńczą obecność”. Ostatecznie Ojciec Święty opuścił klinikę 13 sierpnia 1981 roku. Bolesne doświadczenie zamachu przyniosło za sobą konkretne owoce: Papież zapoznał się z tajemnicami fatimskimi, odbył pielgrzymkę do Fatimy i zawierzył Europę oraz Rosję Niepokalanemu Sercu Maryi. Pocisk, którym został raniony, złożył jako wotum do sanktuarium fatimskiego. Znajduje się on w koronie figury Matki Bożej z Fatimy.