Obżarstwo psychiczne
Obżarstwo psychiczne?
Neologizm nowy?
Nowotwór językowy?
Nowotwór jak nowopotwór groźny
czy nasza rzeczywistość współczesna?
Co robiłeś wieczorem, gdy sen cię zmorzył?
Zerknąłeś w komórkę,
czy coś znowu przyszło?
Rankiem Morfeusz zwalnia cię z swych objęć
i co zrobiłeś znowu?
Odtrąciwszy nocną zmorę,
zerknąłeś w komórkę?
włączyłeś TV, wzrok karmisz obrazem.
To mało...
słowo radia by się zdało.
Spikerka głupio gadała,
muzyka by się przydała,
więc jednocześnie włączasz płytę,
i choć ni dusza, ni ciało niemyte
chwytasz gazetę,
a że wieści nie te
i dzień antycypujesz marny,
chwytasz za telefon stacjonarny.
Czy tylko miłość bliźniego
każe ci kontaktu szukać?
Może chcesz komuś pomóc?
Nie!
Nikt ci niepotrzebny!
Wychodząc z domu, w uszy zatyczki wtykasz,
oczy na ekran komórki ślesz,
za smartfonem ludzi nie widzisz,
za tabletem świata nie ma…
A ty?
Czyś uzależniony?
Nie! - twierdzisz, zgoła niedoinformowany.
Tak przewrotnie okrutny,
przez siebie samego oszukany,
mięsem (nawet chlebem) nieprzekarmiony,
a jednak dosięgło cię obżarstwo okrutne,
niepotrzebnym stekiem informacji cuchnący.
To choroba,
obżarstwo psychiczne,
neologizm groźny
jak wyrok: rak.
Masz choć część dłoni wolną?
Wyciągnij ją
do CZŁOWIEKA !