Domek Loretański na Kielecczyźnie

01 Maj 2016
Jan Gać
 

W krajach katolickich w XVII w. zaczął upowszechniać się zwyczaj budowania kaplic poświęconych Matce Bożej Loretańskiej, zwyczaj mający związek z reakcją na szerzący się agresywnie protestantyzm.

W większych kościołach wydzielano w tym celu stosowne miejsce, w mniejszych, kiedy ze względu na jego skąpość nie dało się wygospodarować odpowiedniej przestrzeni, dobudowywano do bryły kościoła wolno stojącą kaplicę. Takie Domki Loretańskie w formie kaplicy pojawiały się również w granicach Rzeczypospolitej i stawiano je nawet jeszcze w XVIII stuleciu. W 1776 r. bernardyni wystawili takowy przy swoim kościele klasztornym w Piotrkowicach na Kielecczyźnie.

Ta niewielka miejscowość, położona w malowniczej okolicy przy drodze z Kielc do Buska Zdroju, dumna swą średniowieczną metryką, wzmiankowana przez Jana Długosza, może poszczycić się tytułem Maryjnego Sanktuarium Domku Loretańskiego. A rzecz miała się następująco. Na obrzeżach wsi stał od niepamiętnych czasów przydrożny drewniany krzyż z rzeźbioną w drewnie postacią Chrystusa, zwany przez okoliczny lud Bożą Męką. Pobożni ludzie gromadzili się przy tym krzyżu, a co niektórzy utrzymywali, że pokazywała im się sama Matka Boża. Zaniepokojony rewelacjami proboszcz miejscowej parafii Andrzej Gnoiński kazał zaufanemu wieśniakowi zaorać pole wokół krzyża, aby położyć kres niezdrowym sensacjom, uwłaczającym powadze wiary katolickiej.

XVII-wieczny kronikarz Hiacynt Pruszcz w wydanej w 1662 r. książce Morze łaski Bożej opisał zdarzenie, jak to ów wieśniak wyorał z ziemi pod krzyżem maleńką figurkę Matki Bożej, woły w tym momencie, choć poganiane batem, stanęły w miejscu, w końcu spłoszone rozerwały pług i rozbiegły się po lesie. Zebrał się zaraz pobożny lud, wieść doszła do uszu proboszcza, który – po dogłębnym zbadaniu sprawy – ustąpił i nakazał umieścić pod krzyżem wyoraną z ziemi figurkę. Taki był początek kultu Matki Bożej Życia, bo taki przybrała tytuł w związku z udzielanymi łaskami bezdzietnym małżeństwom, kobietom cierpiącym z powodu powikłań przy porodzie i dotkniętym chorobami kobiecymi. Pierwsza dostąpiła łaski uzdrowienia za wstawiennictwem Matki Bożej Życia kasztelanka Zofia Rokszycka, która w 1627 r. umierała wraz z noworodkiem z powodu ciężkiego porodu. Kasztelan połaniecki, mąż uzdrowionej, z wdzięczności za otrzymaną przez nią łaskę powrotu do zdrowia ufundował przy krzyżu drewnianą kaplicę i umieścił w niej maleńką figurkę Matki Bożej Życia. Do tej małej figurki, ledwie widocznej, miejscowy proboszcz zgodził się dołączyć większą figurę, czczoną od dwustu najmniej lat w jego wiejskim kościele parafialnym pod wezwaniem św. Stanisława Biskupa i Męczennika. Uroczystości przeniesienia pięknej, dużej, gotyckiej figury odbyły się w dzień Wniebowzięcia Maryi w 1628 r., w asyście duchowieństwa i nieprzebranych tłumów wiernych.

Opiekę nad tym miejscem objęli w 1630 r. franciszkanie bernardyni. Tak wielkie tłumy garnęły się do słynącej łaskami kaplicy, iż małżonkowie Marcin i Zofia Rokszyccy, dziedzice w tych stronach, przystąpili do budowy murowanego kościoła konsekrowanego w 1652 r. Niebawem ukończono i klasztor, dość obszerny, dowód, że wielu zakonników służyło pielgrzymom przybywającym do uzdrawiającej Pani. Choć niezbyt okazały kubaturą – ma bowiem jedną tylko nawę – jest to jednak niezwykle zgrabny kościół, w którym gotyk przeplata się z renesansem, a wewnątrz panuje barok dzięki bocznym ołtarzom i przepięknej ambonie w kształcie ożaglowanej łodzi. Jeden z ołtarzy poświęcony został mało znanym w Polsce patronom zajęć na roli: żyjącej w Austrii na przełomie XIII i XIV w. św. Notburgi i Hiszpanowi, żyjącemu dwa wieki wcześniej – św. Izydorowi Oraczowi. Ozdobą jest ołtarz główny z obrazem Zwiastowania Najświętszej Maryi Pannie, od którego wzięła początek dedykacja kościoła, ołtarz przepysznie wyzłocony, ujęty w poczwórne kolumny z figurami patronów Polski, św. Wojciecha i św. Stanisława, oraz opiekunów zakonu franciszkańskiego.

Do kolejnej poważnej ingerencji architektonicznej w zespole klasztornym doszło w ostatnich dekadach XVIII w., kiedy do kościoła od strony zachodniej dobudowali bernardyni wolno stojącą kaplicę z przeznaczeniem na Domek Loretański, nawiązujący ideowo do Santa Casa, czyli do domku Świętej Rodziny z Nazaretu. Jak wiadomo, domek z Nazaretu, dobudowany do Groty Zwiastowania być może przez samego św. Jozefa, został rozebrany kamień po kamieniu przez ewakuujących się z Ziemi Świętej w XIII w. ostatnich krzyżowców i w takim stanie przetransportowany morzem do Italii, gdzie został powtórnie złożony, a z czasem zamknięty we wnętrzu ogromnej bazyliki w miejscowości Loreto.

Domek Loretański z Piotrkowic to 9,5 x 4 m, czyli o takich wymiarach, ile liczy Santa Casa w Loreto. Umieszczono ją we wnętrzu okazałej, barokowej kaplicy wzniesionej na ośmioboku, nakrytej kopułą z latarnią na szczycie. W tymże Domku Loretańskim znalazły dla siebie godne miejsce obie Madonny, ta reprezentowana maleńką figurką wyoraną z ziemi, dalej czczoną jako Matka Boża Życia, i ta królująca w ołtarzu w postaci dużej, gotyckiej figury. Tę mierzącą 140 cm figurę, historycy sztuki zaszeregowali do grupy tzw. pięknych Madonn z Małopolski. Około 1400 r. wystrugał ją w drewnie lipowym anonimowy artysta z kręgu snycerzy krakowskich. Przedstawia Maryję z Dzieciątkiem na ręku, zbrojną w berło, znak królowania. Dzieciątko dzierży w dłoni kulę z krzyżykiem wyobrażającą glob ziemski i czepia się prawą rączką matczynej sukni. Na obu głowach spoczęły złote korony założone przez biskupa Czesława Kaczmarka w 1958 r.

 

Przeczytaj także

Marek Paweł Tomaszewski
Damian Wojciechowski SJ
ks. Stanisław Łucarz SJ
Urszula Janicka-Krzywda
Jan Gać
ks. Stanisław Łucarz SJ
s. Małgorzata Demenga SCJ

Warto odwiedzić