Wyjaśnienie papieskich intencji AM - grudzień 2015
Powszechna na grudzień:
Abyśmy wszyscy mogli doświadczać miłosierdzia Boga, który wciąż niestrudzenie nam przebacza.
Stwórca dał człowiekowi życie, aby się w pełni rozwijał, zachowując Boże przykazania, które stoją na straży ładu Bożego i ludzkiego. Tak zharmonizowanemu rozwojowi ludzkiemu towarzyszy nadzieja i wiara, a wszystko nacechowane jest miłością Boga, bliźniego i samego siebie. Tacy ludzie stanowią serce Kościoła katolickiego, które tętni dobrem powszechnym.
Jednak każdy człowiek doświadcza pokus i grzechów (są grzechy osobiste, społeczne, strukturalne), a także wielorakiego zła płynącego z chorób czy niedostatków. Przez zło pochodzące z osobistych grzechów ciężkich człowiek nie tylko pozbawia sam siebie łaski uświęcającej, ale wystawia się na pokusy wciągające go w jeszcze gorszy stan: utraty nadziei i wiary w swoje nawrócenie. Nierzadko osoby żyjące długo w grzechach tracą na skutek takich pokus prawdziwy obraz nie tylko Kościoła, ale i Boga, który z miłości do stworzenia wydał samego siebie w Osobie Chrystusa, aby przez krzyż nas zbawić.
Papież Franciszek jest niestrudzonym apostołem Bożego miłosierdzia, tak dobrze nam, Polakom, znanego dzięki kultowi Serca Jezusowego i siostrze Faustynie. Ojciec Święty nieustannie przypomina nam gorliwość Pana Jezusa, który w każdej, nawet najgorszej sytuacji wychodzi nam naprzeciw. Nikt nie jest wyłączony ze spotkania z Chrystusem, który daje swoją radość nawracającemu się grzesznikowi. Papież zachęca wszystkich winowajców do podjęcia ryzyka wychodzenia do Chrystusa miłosiernego, gdyż zawsze robiąc krok w stronę Jezusa, przekonujemy się, że On tam już jest, czekając na nas z otwartymi ramionami.
Niegasnąca miłość Boga przejawia się w gotowości do wybaczania nam zawsze, gdy prosimy Go o miłosierdzie. Papież Franciszek wyraża pięknie tę głęboką prawdę naszej wiary: Bóg nigdy nie męczy się przebaczaniem, to raczej my jesteśmy tymi, którzy męczymy się w szukaniu Jego miłosierdzia. Zachęceni przez Ojca Świętego nie traćmy nigdy sił, by się nawracać osobiście i pomagać innym w powrocie do Boga.
Ewangelizacyjna na grudzień:
Aby rodziny, w szczególny sposób te, które cierpią, znajdowały w narodzinach Jezusa znak niezawodnej nadziei.
Są talerze, ale nie ma apetytu. Są obrączki, ale nie ma wzajemności od co najmniej trzystu lat… – pisała Wisława Szymborska. Poetyckie stwierdzenie faktu straszy brakiem nadziei. Nie widać szans na zmianę: co było, nie wróci, przeminęło na wieki. Pozostały martwe, muzealne przedmioty i może smutek kogoś, kto to zauważa.
Prawdą jest, że wiele rodzin przeżywa trudności. Te między małżonkami, jak i te wywołane chorobami, tragediami, niespodziewaną śmiercią. Nie brak rozczarowań. Papież Franciszek prosi nas w grudniu o modlitwę za takie małżeństwa, by odnajdywały nadzieję w narodzinach Jezusa. Dlaczego? Bo Bóg zawsze jest obecny w cierpieniu. O, gdyby dusza cierpiąca wiedziała, jak Bóg ją miłuje, to skonałaby z radości i nadmiaru szczęścia – przekonuje św. Faustyna (Dzienniczek, 963). Przytacza też słowa Jezusa: Wiedz o tym, że Ja jestem z tobą, Ja sprawiam trudności i Ja je zwyciężam (788). Tymczasem z cierpieniem trudno się nam oswoić. Niełatwo nawet wtedy, gdy widzimy, że dopiero choroba otwiera nam oczy na Boże działanie.
Ojciec Święty jest przekonany, że chrześcijańscy małżonkowie są doskonałym narzędziem głoszenia Ewangelii. Szczęśliwa, zrównoważona rodzina, w której mieszka Bóg – powiedział we wrześniu br. do ruchu Equipes Notre-Dame – sama z siebie mówi innym ludziom o Bożej miłości. Jak? Przykładem życia, które zdobywa się nawet na heroizm, gdy ktoś z bliskich np. wymaga opieki. Modląc się za rodziny przeżywające trudności, prosimy, by oprócz krzyża dostrzegały w nich znak niezawodnej nadziei, czyli żłóbek Jezusa, który choć w bólu, to jednak zawsze przychodzi z miłością.