Wyjaśnienie papieskich intencji AM - sierpień 2015
Powszechna na sierpień:
Aby wszyscy ludzie pracujący jako wolontariusze wielkodusznie angażowali się w służbę potrzebującym.
Jedynie w Osobie Pana Jezusa możemy odkryć prawdziwe znaczenie podstawowych słów i czynów; tylko Chrystus ukazuje nam, kim naprawdę jesteśmy. Bez Chrystusa gubimy się w zamęcie bajek i wartościowych treści, nie odróżniamy niewolnictwa od wolności, próżniactwa od rzetelnej pracy itd. Papież Franciszek uczy nas tego rozeznania, gdy zastanawia się nad słowem „służba”, nad jego treścią i płynącym zeń działaniem. Właściwym kontekstem, który pozwala nam dotknąć istoty służenia, jest obmycie nóg Apostołom przez Pana Jezusa.
W myciu nóg wcielony Syn Boży objawia czułość i bliskość Trójcy Świętej w posłudze miłości wobec grzeszników. Bóg staje się solidarny z człowiekiem, który nie jest wolny w sobie samym i potrzebuje Bożego Ducha. Wraz z Panem Jezusem uczeń może wkroczyć na drogę wyzwolenia, którą Bóg nam ukazuje właśnie przez służbę Syna Człowieczego.
Wolontariat podejmowany w wolności serca to nic innego jak naśladowanie Chrystusa w bezinteresownej służbie ubogim. Wolontariusz nie jest opłacany (co należy się pracownikowi), gdyż ma specyficzną motywację: chce być miłosierny i chce służyć jak Chrystus, który poświęcił dla nas, grzesznych-ubogich, całe swoje życie.
Zatem człowiek potrzebujący, ubogi to nie tylko socjalny problem państwa, ale uprzywilejowany nauczyciel, który demaskuje ludzkiego ducha: wobec biedy i braków bliźniego opadają wszystkie maski wkładane w teatrze życia przez bogatych i „poplątanych” ludzi. Biedny i potrzebujący Boga człowiek weryfikuje samym swoim byciem to, czy naśladujemy wobec niego Chrystusa, czy nie – czy w głębi serca jesteśmy autentycznymi katolikami na wzór Mistrza z Nazaretu.
Papieżowi nie chodzi jedynie o wolontariat materialny, na który może nie wszystkich stać, ale także o towarzyszenie, podstawowe przyjęcie, akceptację płynącą z elementarnego człowieczeństwa. Ojciec Święty wskazuje także na bronienie tych, którzy są w tym słabi. Miłość, bowiem polega także na bezinteresownej obronie innych, abyśmy razem podążali ku wolności Chrystusowej.
Ewangelizacyjna na sierpień:
Abyśmy, wychodząc poza siebie, potrafili stawać się bliscy tym, którzy są na peryferiach więzi międzyludzkich i społecznych.
Peryferie więzi międzyludzkich i społecznych to subtelniejsza forma określenia ludzi z marginesu. Dosadnie po polsku mówimy, że ktoś się stoczył lub znalazł w rynsztoku. Myślimy wtedy o ludziach uzależnionych, żyjących na ulicy, którzy może nawet weszli w konflikt z prawem. Odruchowo do takich ludzi nie lgniemy. Wręcz przeciwnie: trzymamy profilaktyczny dystans zgodnie z maksymą: Kto z kim przestaje… No właśnie. Tacy być nie chcemy, więc lepiej od nich z daleka.
Uzasadniona w powszechnym mniemaniu ostrożność okazuje się jednak mieczem obosiecznym: chroni, ale i usypia sumienie. Nie skłania do choćby próby zrozumienia tych ludzi, do pytania o faktyczny powód takiego stanu rzeczy. Dlaczego tak jest? Odpowiedź może być zaskakująca – jak w zwierzeniach więźniów, które w książce Dlaczego za kratami zebrał ks. Stanisław Majcher. Poznając dramat ich życia, czytelnik wstrzymuje osąd. Milknie. Nie wie, czy sam, będąc na ich miejscu, nie skończyłby tak samo jak oni, a może nawet gorzej.
Papież Franciszek wskazuje peryferie, jako uprzywilejowany obszar posługi Kościoła. Już w adhortacji Evangelii gaudium podkreślał, że nikt nie może czuć się zwolnionym z troski o ubogich i z troski o sprawiedliwość społeczną (nr 201). Odwiedzając Neapol w marcu br., zachęcał do opuszczenia własnej zagrody i do niesienia wszystkim z zapałem serca miłosierdzia, czułości, Bożej przyjaźni. Nas w sierpniu prosi o modlitwę, abyśmy potrafili stawać się takim ludziom bliscy. Jak? Przezwyciężając obawę, że to nam zaszkodzi. Wychodząc poza siebie, czyli próbując ich zrozumieć i w miarę możliwości pomóc.