Wyjaśnienie papieskich intencji AM - lipiec 2015
Powszechna na lipiec:
Aby odpowiedzialność polityczna była przeżywana na wszystkich poziomach, jako wzniosła forma miłosierdzia.
Wielu ludzi, i to nie tylko w Polsce, ma poważny problem z relacją wiary i polityki. Dostrzegają oni, i mają na to silne poparcie w faktach, że polityka może być „brudna”, grzeszna, ateistyczna itd. Istnieją jednak kraje, w których polityka „zlała się” z religią, i to do tego stopnia, że politykę prowadzą religijni przywódcy, bo innych polityków programowo nie ma. Aby myśleć społecznie, a więc także politycznie, potrzebne jest właściwe środowisko kulturowe, które w naszej Ojczyźnie było programowo niszczone i nadal, gdy już powstaje, ma olbrzymie trudności z ukształtowaniem swojej tożsamości, utraconej po rozbiorach, powstaniach, wojnach, zrywach wolnościowych... Na tym tle intencja papieska mogłaby stwarzać problem, gdyby nie to, że Kościół inaczej patrzy na politykę, niż to ma miejsce w ateizmie, innych religiach oraz w społeczeństwach, które mają kłopoty z własną tożsamością. Z perspektywy Kościoła w polityce chodzi o prawdziwą miłość; w tej dziedzinie Kościół jest specjalistą, zwłaszcza w osobach świętych rządzących.
Papież mówi: Ten, kto rządzi, musi kochać swój lud. Co więcej, rządzący, który nie kocha, nie może rządzić; może najwyżej dyscyplinować, zaprowadzić trochę porządku, ale nie rządzić. Kluczem do rządzenia, które jest w rozumieniu Kościoła formą miłowania bliźniego, ma być pokora, bo bez niej nie ma miłości. Papież proponuje politykom swoisty „rachunek sumienia” dotyczący miłości do swojego ludu: Czy jestem pokorny i słucham innych, różnych opinii, aby obrać najlepszą drogę? Nauka społeczna Kościoła uczy, że polityka jest jedną z najwznioślejszych form miłości, gdyż jest służbą dobru wspólnemu.
Możemy więc na tym katolickim tle zrozumieć, że w odpowiedzialności politycznej idzie o miłość do ludu, narodu, społeczności. A ponieważ tam, gdzie jest człowiek, pojawia się też i grzech, naprawa politycznego zła dokonuje się właśnie przez wzniosłą formę miłosierdzia, okazywanego przez różne formy pokuty, nawrócenia i zadośćuczynienia.
Ewangelizacyjna na lipiec:
Aby chrześcijanie w Ameryce Łacińskiej w obliczu nierówności społecznych mogli dawać świadectwo miłości do ubogich i wnosić swój wkład, by społeczeństwo stawało się bardziej braterskie.
Ameryka Łacińska to niemal wszystkie kraje Ameryki Południowej i Środkowej. Olbrzymi obszar, prawie 70-krotnie większy od Polski, był przed wiekami kolonizowany głównie przez Hiszpanów i Portugalczyków. W efekcie dominującymi językami są tam obecnie hiszpański i portugalski, a większość blisko 500-milionowej rzeszy mieszkańców wyznaje katolicyzm. Ameryka Łacińska jest regionem olbrzymich kontrastów społecznych. Niewielka część populacji doszła do bogactw, jednak znacznie większa boryka się z nędzą. W wielu krajach ludzie, chroniąc się przed przestępczością, uciekają do miast. Najszybciej rosną tam dzielnice slumsów, a wraz z nimi bieda.
Papież Franciszek pochodzi z Ameryki Łacińskiej. W miesiącu swej pielgrzymki do Ekwadoru, Boliwii i Paragwaju poprosił nas o modlitwę, by chrześcijanie tej części świata byli solidarni z ubogimi. Sam wielokrotnie zarówno do tego wzywał, jak i dawał przykład miłości do ubogich. Dwa lata temu, w czasie Światowych Dni Młodzieży w Rio de Janeiro, odwiedził narkomanów w szpitalu św. Franciszka oraz jedną z faweli, czyli tamtejszych slumsów. Trzeba w drugim człowieku widzieć nie konkurenta, ale brata – mówił Papież w dzielnicy nędzy. I apelował: Nie pozwólcie, by zgasła nadzieja. (…) Starajcie się jako pierwsi nieść dobro, nie przyzwyczajać się do zła, ale je pokonywać. Okazało się, że nie poprzestał na słowach: zarówno na potrzeby szpitala, jak i parafii obejmującej fawelę Ojciec Święty ofiarował po 20 tys. euro. Ludzie nie dowiedzieli się o tym od niego. Informację przekazał brazylijskiej telewizji arcybiskup Rio de Janeiro, Orani Tempesta.