W pocieszeniu i strapieniu

20 paź 2015
ks. Jerzy Sermak SJ
 

Tak bardzo chcielibyśmy zawsze widzieć naszych bliskich w dobrym humorze, i takimi też chcielibyśmy być. Niestety, czasami jest to wręcz niemożliwe. Czy mimo wszystko powinno się pokazywać ludziom radosną i uśmiechniętą twarz? Anna

Kto by nie chciał być zawsze zadowolony i szczęśliwy, wyśpiewując radośnie: Cały jestem w skowronkach. Niestety, nie jest to możliwe, a ci, którym się to rzekomo udaje, dają jedynie dowód, jak bardzo powierzchowne są ich relacje z tymi, którym taką zadowoloną minę pokazują. Przecież tak to już w życiu jest, że radości mieszają się ze smutkami, sukcesy z porażkami, uśmiech ze łzami. Święty Ignacy te radosne stany ludzkiego ducha nazywa pocieszeniem, a przykre: strapieniem. Jedne i drugie wywoływane są naszymi przeżyciami. Trudno się dziwić, żeby wtedy, gdy ktoś doświadcza strapienia, zachowywał się tak, jakby się nic nie stało, a jego twarz promieniowała uśmiechem i zadowoleniem. Wiedząc o jego bolesnych przeżyciach powiedzielibyśmy, że zachowuje się nieadekwatnie do tego, co przeżywa, albo po prostu udaje. Oczywiście, czasami trzeba robić dobrą minę do złej gry, ale jest to możliwe jedynie tam, gdzie relacje z innymi są bardzo płytkie czy tylko oficjalne.

Mamy prawo, a nawet obowiązek zabiegać o to, żeby żyć w radości pocieszenia. Jednakże nie jest to stan, który można łatwo i bez osobistego wysiłku osiągnąć. Prawdziwa pociecha jest radością towarzyszącą dobru, które udało się człowiekowi osiągnąć. Takiego dobra nie da się otrzymać w spadku czy w prezencie. Radujące serce dobro wypracowuje się w mozole pokonywania swoich słabości, wad i błędów. Jeśli jest darem, to jedynie darem Boga, który wspomaga człowieka w zmaganiu się z sobą i budowaniu takiego dobra, którym człowiek ubogaca siebie, innych wspomaga, a Bogu oddaje chwałę.

Pocieszenie nie jest wartością zdobytą raz na zawsze, wystarczy go tylko dobrze strzec. Każdy, kto uważałby, że osiągnąwszy pociechę, może rozkoszować się już tu na ziemi nieprzemijającą radością, podobny byłby do człowieka, który się łudzi, że zawsze będzie młody, zdrowy i bogaty. Święty Ignacy przestrzega nawet, żeby w takim stanie duchowej euforii nie podejmować żadnych definitywnych wyborów. Uniesienie i wzniosłe emocje przeminą i wtedy dopiero człowiek zacznie sobie uświadamiać, że stanowią zbyt kruchy fundament, by na nich oprzeć całe dalsze życie.

Dla ludzi wiary prawdziwą pociechą nie jest tylko uczuciowa radość, towarzysząca nawet najbardziej autentycznemu dobru, ale jest nią świadomość życia w jedności z Bogiem. Kto naprawdę żyje Bogiem i we wszystkim, czego doświadcza, potrafi odczytać Jego wolę, ten będzie przeżywał prawdziwe pocieszenie nawet w cierpieniu. Dlatego św. Ignacy poucza, że prawdziwe dobro jest ukrzyżowane.

Trzeba też chcieć bardziej dojrzale patrzeć na strapienia, uczucia przeciwne pocieszeniu. Dla człowieka wiary prawdziwym strapieniem nie są jego porażki, niepowodzenia, kłopoty i zmartwienia, ale świadomość oderwania się od Boga, a tym jest grzech. Święty Ignacy poucza, że człowiek doświadcza wtedy, że jest leniwy, letni, smutny i jakby oddzielony od swego Stwórcy i Pana (ĆD 317). Co należy wtedy robić? Podczas strapienia nie wprowadzać żadnych zmian, lecz trwać w postanowieniach i decyzjach podjętych w czasie poprzedzającym takie strapienie (ĆD 318).

Warto na koniec przyjąć dwie reguły św. Ignacego, w których poucza, jak należy się zachować w pocieszeniu, a jak w strapieniu: Ten, kogo ogarnęła pociecha duchowa, powinien myśleć nad tym, jak się będzie zachowywał w strapieniu, które później nadejdzie, i niech nabiera nowych sił na taki czas (ĆD 323). Przeciwnie, kto trwa w strapieniu, niech myśli, jak wiele może z łaską wystarczającą, by oprzeć się wszystkim wrogom, czerpiąc siły w Stwórcy i Panu swoim (ĆD 324).

 

Przeczytaj także

ks. Marek Wójtowicz SJ
ks. Marek Wójtowicz SJ
ks. Marek Wójtowicz SJ
ks. Marek Wójtowicz SJ
ks. Robert Więcek SJ
Papież Franciszek
John Henry Newman
ks. Marek Wójtowicz SJ
ks. Marek Wójtowicz SJ

Warto odwiedzić