Św. Róża z Limy - kwiat świętości

23 sie 2015
Piotr Stefaniak
 

W całej Ameryce, w Azji, nawet w Europie wiele jest kościołów, kaplic, szkół, kolegiów, mających za patronkę św. Różę z Limy. W Polsce jej wizerunki też nie należą do rzadkości: na uwagę zasługują kościoły dominikańskie w Gdańsku, Krakowie, Wrocławiu oraz św. Jakuba w Toruniu czy bazylika w Trzemesznie. Ta egzotyczna dla nas święta wciąż fascynuje, mimo że żyła 4 wieki temu.

Róża urodziła się 20 kwietnia 1586 r. w Limie. Pochodziła z rodziny zubożałej szlachty. Ojciec, Kacper Flores, przybył z Hiszpanii i był najpierw muszkieterem gwardii honorowej wicekróla, następnie przedsiębiorcą i zarządcą kopalni w Quives, a po bankructwie drobnym posiadaczem ziemskim. Matka, Maria del Oliva, była Kreolką. Państwo Flores byli dumni ze swego szlachectwa, zadbali o dobre wykształcenie i wychowanie dla wszystkich potomków, a było ich aż trzynaścioro. Najstarszą córką była Elżbieta, którą piastunka nazwała Różą. To imię tak przylgnęło do dziewczęcia, że przyjęła je podczas bierzmowania.

Dzieciństwo Róża spędziła w Quives. Była dziwnym dzieckiem. Uciekała do ogrodu, by się modlić w odosobnieniu, miała nieznany nikomu (chyba tylko św. Franciszkowi) kontakt z przyrodą. Ulubioną jej lekturę stanowiło Pismo Święte, zaś szczególne wrażenie wywarły na niej słowa św. Pawła: Kobieta: niezamężna i dziewica troszczy się o sprawy Pana, o to, by była święta i ciałem, i duchem (1 Kor 7, 34). Odkąd przeczytała żywot św. Katarzyny ze Sieny, zapragnęła pójść jej drogą.

Po powrocie do Limy Róża zaczęła uczęszczać do kościoła dominikanów, gdzie nawiązała kontakt z ojcami, Janem de Lorenzana i Alojzym z Bilbao. To oni wprowadzili dziewczynę na drogę modlitwy, pokuty i mistycyzmu. Jednak plany rodziców były inne. Piękna, artystycznie uzdolniona i bardzo inteligentna Róża stała się poszukiwaną partią. Dumna matka wdowy, wpływowej szlachcianki, ale spotkała się ze stanowczą odmową córki, która z miłości do Jezusa złożyła ślub czystości. Obie uparte kobiety wiele wycierpiały... Ostatecznie Róża, mając 20 lat, mogła wstąpić do zakonu św. Dominika i jako tercjarka przyjąć habit.

Siostra Róża od Najświętszej Maryi w ogrodzie rodziców wzniosła sobie pustelnię. Codziennie dwanaście godzin poświęcała Bogu, dziesięć pracy, a dwie na sen. W modlitwie odznaczała się ogromną wiarą i wytrwałością – nie zaprzestała jej pomimo trwającej przez 15 lat oziębłości duchowej, która czyniła prawie niemożliwym rozmyślanie o Bogu i Jego dobrodziejstwach. Przez 3 dni w tygodniu Róża zachowywała surowy post o chlebie i wodzie. Swą pokutą i modlitwą wyjednała wiele nawróceń. Zwłaszcza drogi jej był los Indian nieznających Ewangelii.

W sposób szczególny Róża przeżywała mękę i śmierć Jezusa. Na pamiątkę więzów, którymi skrępowano Pana, założyła na ciało łańcuch zamknięty na kłódkę, a klucz wyrzuciła do studni, podczas prac w ogrodzie nosiła na plecach pniak, pod którego ciężarem upadała i podnosiła się jak Chrystus pod krzyżem w drodze na Golgotę. Ulubionym dla niej czasem był Wielki Post, wtedy żyła wyłącznie o chlebie i wodzie; w Wielkim Tygodniu nic nie jadła, a od poranku Wielkiego Czwartku do Piątkowego południa trwała w absolutnym bezruchu w kościele podczas adoracji Najświętszego Sakramentu, nie przyjmując przez te trzydzieści godzin nawet kropli wody.

Źródłem niezwykłej siły duchowej Róży była Eucharystia i modlitwa różańcowa. Nazywała tę modlitwę szyciem sukni dla Matki Bożej, wyliczając kolejno z jakich i ilu modlitw ma się składać każda z części Jej okrycia. Wiele źródeł podaje, że św. Róża miała objawienia Jezusa, Matki Bożej i św. Katarzyny ze Sieny.

Róża nie była zrozumiana przez otoczenie. Odsunięcie się od świata, surowy post, wizje i ekstazy wielu uważało za fałsz, obłudę, histerię, a nawet opętanie przez Szatana, dlatego mistyczka musiała zeznawać przed Świętą Inkwizycją. Prowadzono bowiem dochodzenie, czy nie jest ona pod wpływem demonów lub czarownicą. Jan de Lorenzana i Alojzy z Bilbao oraz miejscowy lekarz dr Castillo sporządzili raport o jej wyjątkowych cnotach, który odniósł pożądany skutek i  przekonał najbardziej nieufnych.

Aby wesprzeć materialnie swą rodzinę, Róża troszczyła się o rodzeństwo, uczyła dzieci muzyki, zajmowała się tkaniem, szyciem, pielęgnowała ogród. Rozdawała jedzenie biedakom, którzy pukali do drzwi domu jej rodziców. Założyła także mały szpital dla najuboższych. Ostatnie trzy lata życia Róża, która cierpiała na bezwład, omdlenia i ataki słabości, spędziła w domu urzędnika królewskiego Gonzaleza de la Maza. Zmarła w dniu, który sama przepowiedziała, 24 sierpnia 1617 r., we wspomnienie św. Bartłomieja, otaczanego przez nią wielkim kultem. Tuż przed śmiercią powiedziała do swojego spowiednika: Jakież wspaniałe rzeczy mogłabym wam opowiadać o słodkości Boga i Jego niebieskim, błogim mieszkaniu. Idę z radością oglądać Boga oblicze chwalebne, którego szukałam w czasie całej swej pielgrzymki. Poprosiła swego brata Ferdynanda, aby wyjął spod jej głowy poduszkę, by umrzeć z głową leżącą na gołej desce i ze słowami: Jezus, Jezus, oby Jezus zawsze był ze mną.

Różę nazywa się pierwszym kwiatem świętości darowanym światu przez Amerykę Południową. Beatyfikowana została w 1668 r. przez papieża Klemensa IX, a kanonizowana w 1671 r. przez Klemensa X. Świętą Różę z Limy ogłoszono główną i uniwersalną patronką wszystkich prowincji, królestw, wysp i regionów stałego lądu w całej Ameryce i na Filipinach.

 

Warto odwiedzić