Anielska cierpliwość

21 cze 2015
Przemysław Czylok
 

Kim jest anioł, podaje św. Łukasz (2, 9): Naraz stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. Czym jest cierpliwość, czytamy w Liście do Rzymian (15, 5): A Bóg, który daje cierpliwość i pociechę, niech sprawi, abyście wzorem Chrystusa te same uczucia żywili do siebie. Tyle teoria, a jak się ona ma do małego człowieczka obdarzonego wielkim charakterem?

Kolorowy stoliczek, muzyczna zabawka i mały paluszek wciskający raz za razem ten sam klawisz. Echo roznosi się po całym domu – zielony, zielony, zielony, na przemian z tak znaną melodią, że zdaje się już być zsynchronizowana z biciem twojego serca.

Zwykła kuchenna szafka, znajdująca się w prawie każdym domu, mieszkaniu, otwierana i zatrzaskiwana z taką pasją, jakby kolejne powtórzenie tej czynności miało wywołać jakiś spektakularny efekt. No cóż, nie wywoła poza oczywistym: łup, łup, łup! Niepozorne przedmioty, zabawki w rękach małych sprawnych użytkowników mogą zamienić się w wymyślne narzędzia tortur, których przeczekanie stanowi wyzwanie z najwyższej półki. Co prawda nie święci garnki lepią, ale zapewne woleliby koło garncarskie od małego stoliczka wyposażonego w kilka melodii i buźki uśmiechniętej dla niepoznaki.

Niedziela rano, piękny letni poranek, delikatny wiatr smaga twą twarz. O, wiatr się wzmaga, to nie wiatr, tylko najukochańsza pociecha postanowiła odwzajemnić się Stwórcy za tak piękny dzionek radosnym okrzykiem, okraszonym badawczym dotykiem newralgicznych części twarzy. Po tym zabiegu można ruszyć w trasę, na czworakach, z pełną szybkością, omijając dynamicznie, a zarazem z gracją wszystkie przeszkody. Człowiek uprawia jakiś tam sport i wydaje mu się, że kondycja go nie zawiedzie. Niestety, przyjdzie mu się brutalnie przekonać o własnych brakach energetycznych.

Jak możliwe jest rozłożenie gazety na mikroskopijne czynniki pierwsze z wielkim pietyzmem, aczkolwiek nie zwalniając przy tym tempa? Co takiego może mieć w sobie twój nos, że przyciąga jak magnes cztery ledwie wyrośnięte ząbki, okazujące bolesny akt sympatii?

Składanie ubrań również odsłania naszą niekompetencję. Tradycyjny układ oparty na kolorach i funkcjonalności odchodzi do lamusa, teraz króluje artystyczny nieład, feng shui i Bóg raczy wiedzieć, jakich technik jeszcze użyje mała perfekcyjna pani domu.

Bardzo dziwne, jak w takim malutkim ciałku mogą zachodzić tak skomplikowane reakcje chemiczne produkujące – delikatnie mówiąc – intensywne gazy, wypełniające każdy centymetr kwadratowy zainfekowanej powierzchni.

Przedsenny breakdance to kolejny niewytłumaczalny fenomen. Duch ochoczy, ale ciało słabe, chęć zabawy powstrzymywana jest przez ociężałą głowę, ale jeszcze jeden mostek, jeszcze jedna przewrotka i może znów uda się wydostać i oznajmić triumfalnym okrzykiem: I’m back.

Ale największym zaskoczeniem jest, że wystarczy jedno spojrzenie tych malutkich iskierek i promienny uśmiech, a wtedy jak w słowach piosenki nie dziwi nic, nic nie irytuje, wszystko da się wytrzymać. Pojawia się owa anielska cierpliwość, której już nic nie jest w stanie zmącić.

 

Warto odwiedzić