Łagodna radość starości
Warto się modlić w każdym czasie…
Tak wielu ludzi, nawet ochrzczonych, narzeka na swoją starość, a ona musi być ważna i potrzebna, skoro kochający Ojciec w niebie na nią pozwolił. Wielu bowiem dopiero w podeszłym wieku odkrywa prawdziwy sens życia, „przechylając” je w kierunku Pana Boga.
A przecież dla każdego człowieka sensem i celem życia jest tylko Bóg, do którego wszyscy zdążamy. Modlitwa pomaga zachować zdrowy dystans do tego co ziemskie i kieruje wzrok ku tej rzeczywistości, która jest prawdziwym i jedynym szczęściem całego stworzenia. W światłości wiekuistej już nie ma cierpień, chorób, starości, problemów i trosk, jest tylko dobro, miłość, młodość i wieczna radość.
Ochota wprawdzie wielka, ale ciało słabe
Prawdą jest, że w starszym wieku trudniej się skupić, słowa się plączą, nie pamięta się, czy daną modlitwę już się odmówiło, czy jeszcze nie. Ale tym nie należy się zrażać, gdyż jakakolwiek będzie ta modlitwa, Bóg ją słyszy i cieszy się, że o Nim pamiętamy, że Go prosimy bądź za coś Mu dziękujemy. Dlatego nikt nie powinien sobie wyrzucać, że ulegał rozproszeniu, a pamięć go zawodziła. W starości czy w chorobie siły witalne i intelektualne nie są już takie, jakby sobie człowiek życzył, lecz Pan Bóg o tym dobrze wie. Nie należy więc traktować takich roztargnień jako grzechu. Jeśli nawet były niepotrzebne rozproszenia, to po zastanowieniu warto wrócić do modlitwy i ją kontynuować. Bo to tak, jakby ktoś idąc drogą do celu, skręcił na niewłaściwą ścieżkę, ale po chwili zorientował się, że to nie ta droga, zawrócił więc i poszedł dalej tą właściwą, nie myśląc już o tamtej. Podobnie należy zachować się podczas rozproszeń na modlitwie – zostawić je, nie rozpamiętując.
Osoby starsze uczestniczą także w życiu swojej rodziny, społeczeństwa czy narodu. Przeżywają to wszystko, co dzieje się wokół nich. Podczas modlitwy te przeżycia wracają, przypominają się pewne osoby, sytuacje czy dramaty ludzi i świata. Jest to okazja, aby tych ludzi i te sprawy włączyć w modlitwę. Polecić to wszystko Bogu, który może pomóc i rozwiązać każdy problem, nawet uczynić cud – przecież jest Bogiem wszechmogącym, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. Czasami takie „przypomnienia” mogą pojawić się również podczas Mszy świętej właśnie po to, aby je ofiarować Jezusowi.
Zdarza się, iż ktoś nie umie się modlić pomimo zdrowia i sił. Powinien próbować – to nie jest takie trudne, a każda myśl wzniesiona do Boga jest też pewną formą modlitwy. Jeśli ktoś w młodości nauczył się modlić własnymi słowami i rozmawia w ten sposób z Bogiem, to jest mu łatwiej o skupienie i wyciszenie swego wnętrza oraz modlitwę w starości. Każda modlitwa – i ta z książeczki do nabożeństwa, i ta różańcowa, i ta własna – która łączy człowieka z Niebem, ma wielką wartość, gdyż niesie ukojenie duszy, wlewa nową nadzieję, a czasami może nieść ulgę cierpiącemu ciału.
Ratunek dla zagonionych i dusz czyśćcowych
Modlitwę można porównać do steru, który kieruje łódź życia człowieka do portu zbawienia. Dopóki się żyje, zawsze można poświęcić więcej czasu na modlitwę. Znam osoby, które modlą się w dzień i podczas bezsennych nocy. Można modlić się w domu, w kościele, w drodze, bo przecież tak dużo jest potrzeb, tak wiele cierpień i problemów, z którymi człowiek sam nie może sobie poradzić. Łatwiej jest o gorliwość w modlitwie, gdy człowieka coś dotyka, bądź ma do czynienia z cierpieniem kochanych przez niego osób. Wtedy stać takiego człowieka na wiele i już nie mówi, że nie ma czasu na modlitwę, przestaje drwić z osób starszych, o których wcześniej mówił, że tylko latają do kościoła, a nawet prosi te osoby o modlitwę. Jednak jej wysłuchanie zależy od samego Pana Boga. Kochający Bóg nie może wysłuchać takiej modlitwy, której spełnienie byłoby dla człowieka krzywdą, gdyż człowiek prosząc, czasami nie wie, o co prosi. Prosząc o cokolwiek Boga, dobrze jest dodawać: ale nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie. Pan dla każdego człowieka wybiera tylko dobro.
Modlące się osoby w podeszłym wieku są skarbem dla rodziny, gdyż upraszają wiele łask i dla tych, którzy często „goniąc za życiem”, nie mają czasu na modlitwę. Modlący się dziadkowie mogą więcej zrobić niż niejeden młody człowiek, który swoje siły i zdolności poświęca tylko na ziemskie sprawy, nierzadko zapominając o tym, co najważniejsze. Jest powiedziane: Módl się i pracuj, a nie tylko pracuj, gdyż praca też może stać się bożkiem. Bez modlitwy można i w pracy popełnić wiele błędów, przez które później się cierpi. Modlitwa starszych osób może być dla takich zagonionych ratunkiem i pomocą, aby w pewnej chwili przejrzeli.
Jako kapłan często zachęcam do modlitwy za dusze czyśćcowe. Osoby starsze mogą jeszcze ofiarować swoje cierpienia, niedogodności życiowe, samotność, ponieważ to wszystko ma ogromną wartość i jest wielką pomocą dla dusz. Kiedyś one osobiście podziękują za pomoc, a po tamtej stronie życia będą się wstawiać u Boga za swoich dobroczyńców. Nie ma wdzięczniejszych przyjaciół nad dusze czyśćcowe.
Czas spokoju i ufności
Z modlitwą starość jest spokojniejsza i radośniejsza. Znam wiele rozmodlonych starszych osób. Nasza niemal 90-letnia parafianka, pani Jadzia, ciągle prosi Pana Jezusa o jedno: Bylebym, Panie Jezu, do kościółka doszła – i jak do tej pory każdego niemal dnia schodzi z trzeciego piętra i jest na Eucharystii. Wiara jest cudownym skarbem i starsze pokolenie stara się ten skarb zachować. Dziadkowie nie tylko modlą się o wiarę i miłosierdzie Boże dla swoich dzieci i wnuków, ale starają się swój dar ufnego zawierzenia Bogu przekazać zwłaszcza wnukom. Warto się modlić do końca swoich dni, a gdy braknie sił, ofiarować swoją bezsiłę i swoje cierpienia, które też mogą być jedną wielką modlitwą. Proszę i ja o modlitwę za wszystkich kapłanów, gdyż jest ona wielką pomocą dla nas. Z góry dziękuję!