Wawelskie dzwony - cz. 1
Katedra na Wawelu pod wezwaniem św. Wacława i św. Stanisława, najważniejszy kościół Królestwa Polskiego, najczcigodniejszy relikwiarz narodowych pamiątek dla pokoleń w niewoli, i dziś nie przestaje być dla nas najważniejszą, obok Jasnej Góry, polską świątynią.
Tu są groby królów, biskupów, wodzów i przewodników duchowych narodu. Ich ciała śpią, ale duchy czuwają – jak mówi jedna z wawelskich inskrypcji. Katedra ta spełniała cztery wyjątkowe funkcje: była miejscem królewskich koronacji i monarszych pogrzebów, była świątynią, gdzie zwycięscy wodzowie składali trofea wojenne jako wota oraz świątynią dziękczynienia. Wszystkie te uroczystości ozdabiał głos wawelskich dzwonów.
Dzwon jest instrumentem muzycznym, odlanym z brązu (stop miedzi i cyny) przez ludwisarza, konsekrowanym przez biskupa w uroczystym obrzędzie i ochrzczonym imieniem własnym, a następnie zawieszonym na wieży kościelnej, by – poruszany przez dzwonników – sygnalizować swym dźwiękiem uroczyste chwile kościoła, pobudzać wiernych do modlitwy; choć też w wyjątkowych okolicznościach głos dzwonu służy celom świeckim. Dzwon jest więc przedmiotem konsekrowanym, paramentem liturgicznym, obdarzonym głosem, imieniem – istotą jakby żywą.
Genezy i funkcji dzwonów doszukujemy się w potrzebach regularnego życia starożytnych i wczesno-średniowiecznych wspólnot zakonnych i kanonickich. Sygnał dźwiękowy był znakiem do gromadzenia się na officium divinum – wspólne modlitwy chórowe. Dzwony w Europie zaczęli wprowadzać mnisi iroszkoccy w VII i VIII w. Już papież Sabinianus (604-606) nakazał, by w każdym kościele był dzwon i zegar słoneczny dla regulowania czasu modlitw kanonicznych odmawianych przez kler. Papież Stefan III (768-778) zbudował wspaniałą wieżę przy Bazylice św. Piotra na Watykanie i zawiesił na niej trzy dzwony. W Europie dzwony upowszechnili mnisi benedyktyńscy w epoce karolińskiej (od II połowy VIII do połowy X w.). Benedyktyni też oraz cystersi byli wytwórcami dzwonów, zanim w XIII-XIV w. fach ludwisarski przejęli od nich mistrzowie cechowi w miastach.
Dzwony w Polsce pojawiły się wraz z chrześcijaństwem. Świadczą o tym przekazy pisane i przede wszystkim liczne wieże romańskich kościołów w polskich pejzażach kulturowych. Same dzwony – te najstarsze z X-XIII w. – się nie dochowały.
Katedra Wawelska od tysiąca lat rozbrzmiewa dźwiękiem dzwonów, które niejako egzorcyzmują przestrzeń naszego miasta, Małopolski, a z uwagi na dzwon Zygmunta – całej Polski. Najstarsze dzwony wawelskie uległy wszelkiego rodzaju grabieżom, były topione przez ogień pożarów, pękały i zastępowano je nowymi.
Dziś na trzech wieżach katedry wisi osiem dzwonów i dwa cymbały zegarowe. Są tu trzy dzwony średnie, cztery duże i jeden olbrzymi – Zygmunt, największy z zabytkowych i najsławniejszy dzwon w Polsce. Jest to wyjątkowy zespół. Mamy tu bowiem dzwon sięgający XIII w., najstarszy w Polsce, dzwony z XV w. i królewski Zygmunt, arcydzieło renesansowego ludwisarstwa, oraz dzwony z XVII i XVIII w.
Na najstarszej wieży południowej, zwanej starą dzwonnicą, wikaryjską albo wieżą Srebrnych Dzwonów, w dolnej części jeszcze romańskiej (z XI/XII w.) – wiszą trzy średniej wielkości dzwony. Ich nazwania, pod jakimi weszły do zapisów Kapituły, są ludowe: Nowak, Goworek albo Gąsiorek i Maciek. Tak nazwali je dzwoniący nimi świątnicy (kościelni) katedralni. Dawne nazwy, również nazwy dzwonów, są swoistymi, niematerialnymi zabytkami historycznymi i nie należy ich zmieniać.
Nowak jest dzwonem przelanym w XIII w. (a najpóźniej w pocz. XIV w.) ze starszego, pękniętego. Mówi o tym smukły kształt klosza, charakterystyczny dla najstarszych dzwonów, odlany na nim napis: Hermanus me fecit et auxit (Herman mnie odlał i powiększył); pod imieniem Hermana kryje się kanonik fundator dzwonu lub ludwisarz, który go odlał. O XIII-wiecznej proweniencji świadczy też kształt używanych wtedy liter. Byłby to zatem najstarszy dzwon w Polsce.
Drugi dzwon na wieży wikaryjskiej nazwany został przez świątników Gąsiorkiem albo Goworkiem od charakterystycznego tembru. W trakcie ostatnich badań rozpoznano w tym dzwonie instrument z fundacji kardynała Zbigniewa Oleśnickiego, nazwany Zbigniewem albo Zbyszkiem. Świadczy o tym widoczny na nim herb Oleśnickiego – Dębno, a przede wszystkim ubite ucho tego dzwonu. Inskrypcja zamazana i dopiero teraz odczytana składa się z powszechnego na średniowiecznych dzwonach wezwania modlitewnego: o rex gloriae veni cum pace (o królu chwały przyjdź w pokoju) i z lamentacji: sanctus Deus, sanctus fortis, sanctus inmortalis, miserere nobis (święty Boże, święty mocny, święty a nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami). Dzwon ten 25 V 1455 r. spadł w czasie dzwonienia i ubiło się jego ucho. Długosz pisze, że naprawiono go przez odlanie (nova fusione reintegrata est), ale wielki dziejopis nie znał prawdy. Zręczni kowale przy pomocy metalowych obejm zawiesili go na nowo. Tylko zmienił mu się głos – gęgał jak gąsior. Katedralni dzwonnicy nazwali go Gąsiorem, Gąsiorkiem albo Goworkiem. To przezwisko wyparło pierwotne, chrzestne imię dzwonu: Zbigniew. Przepadła też pamięć o jego fundatorze.
Trzeci dzwon na wieży wikaryjskiej to Maciek ulany przez Michała Weincholda w Gdańsku w 1689 r. i przetransportowany Wisłą wraz z odlaną kunsztowną kratą zamykającą dziś kaplicę grobową Wazów.
Dzwony te legenda w XIX w. nazwała ,,srebrnymi” od rzekomej domieszki srebra w użytym stopie i podawała, jakoby były one łupem wojennym dawnych, zwycięskich wojen z Moskwą. Stąd nazwa wieży Srebrnych Dzwonów.
Z wieży zegarowej odzywają się dwa cymbały zegarowe. Jeden z 1519 r. wydzwania godziny, drugi od 1681 r. wybija kwadranse. Jest na nim piękny napis z Ewangelii św. Marka: vigilate Guam nescite diem neque horam (czuwajcie albowiem nie znacie dnia ani godziny). Te dzwony zegarowe wyznaczały i nadal wyznaczają rytm życia i pracy w zamku, a także w mieście.
Wreszcie nowa dzwonnica, nazwana po zawieszeniu na niej w 1521 r. dzwonu Zygmunta wieżą Zygmuntowską; została ona przysposobiona na wieżę dzwonową ze starej baszty należącej do systemu obrony zamku i wzgórza dopiero za Władysława Jagiełły. Wiszą tu cztery duże dzwony i piąty – potężny Zygmunt.
Na pierwszym piętrze wisi Głownik (homicidalis), ufundowany w 1460 r. przez Jakuba z Sienna, brata stryjecznego kardynała Oleśnickiego. Był to wykształcony w Rzymie kanonik wawelski, członek kancelarii królewskiej, dyplomata i niedoszły kandydat na biskupstwo k r a k o w s k i e . Głownik odzywał się, gdy wykonywano karę ścięcia głowy toporem – główszczyzny, stąd jego nazwa. Fundował go Sieneński do spółki z Kapitułą, stąd na dzwonie obok jego herbu – Dębno jest herb Kapituły – Aron. Możliwe, że dzwon ten był dedykowany św. Wacławowi, którego wizerunek został na nim umieszczony, i św. Stanisławowi, jest tu bowiem herb Prus przypisywany rodowi tego świętego. Widnieje też Orzeł – herb Królestwa.
W parze z Głownikiem wisi Tęczyński – wspaniały dzwon ufundowany przez kasztelana krakowskiego Jana Tęczyńskiego (brata Jędrzeja, zamordowanego przez mieszczan krakowskich w 1462 r.), ozdobiony rodowym herbem Tęczyńskich – Topór. Odlano go za pieniądze wypłacane przez mieszczan za mężobójstwo – jak głosi inskrypcja – in honorem omnipotentis Dei et sancti Stanislai (na chwałę Boga wszechmogącego i św. Stanisława).
Na drugim piętrze wieży Zygmuntowskiej wisi Kardynał ufundowany w 1455 r. przez kardynała Zbigniewa Oleśnickiego, wielkiego miłośnika dzwonów. W parze z nim wisi Urban. Urbana – dla jego wyjątkowych walorów dźwiękowych – sprowadził Oleśnicki z Niepołomic, dając w zamian nowo odlany. Feralny ten dzwon trzykrotnie pękał. Pierwszy raz przelał go biskup Jan Konarski na początku XVI w. i odtąd dzwon nazywany był ,,Konarski”. Drugi raz pękł za biskupa Trzebickiego pod koniec XVII w. i trzeci raz w 1757 r. za biskupa Andrzeja Stanisława Załuskiego. Ten obecny Urban, przelany po raz trzeci w Krakowie, jest dziełem Jana Weidnera i Samuela Scholtza. Zwany też dzwonem z Okiem Opatrzności prosi Boga słowami Psalmu 16, 8: Custodi nos Domine ut pupillam oculi (strzeż nas Panie jak źrenicy oka) i ze względu na swe rozmiary nazywany bywa Półzygmunciem.
Na trzeciej kondygnacji wieży jest obszerna izba dzwonowa, w której mieszka Zygmunt.