Boże Narodzenie, czyli jak wcielenie Jezusa odnawia wszechświat
On, będąc niewidzialnym Bogiem, ukazał się naszym oczom w ludzkim ciele, zrodzony przed wiekami zaczął istnieć w czasie, aby podźwignąć wszystko, co grzech poniżył, odnowić całe stworzenie i zbłąkaną ludzkość doprowadzić do królestwa niebieskiego. Dlatego niebo i ziemia z uwielbieniem śpiewają Tobie pieśń nową i my z wszystkimi zastępami Aniołów wysławiamy Ciebie. (Z prefacji o Narodzeniu Pańskim)
Prawda wiary, mówiąca o tym, że: Słowo stało się człowiekiem i zamieszkało między nami (J 1,14), staje się dla nas bardziej oczywista wówczas, gdy adorujemy Boże Dziecię, położone w żłóbku. Widzimy wtedy wyraźniej, że sam Bóg w osobie swego Syna stał się Człowiekiem i wszedł w dzieje świata i nadal wchodzi w historię każdego z nas. Co roku wspominamy te niezwykłe Narodziny i Jezus rodzi się w naszych sercach, przychodzi do naszych wspólnot, rodzin, społeczności, ale za każdym razem rodzi się wśród innych ludzi. Historia braku miejsca w gospodzie dla Jego brzemiennej Matki powtarza się i dzisiaj.
Na nowo przeżywać narodziny Miłości
Przywołaj na pamięć twoje radosne chwile spotkania z małymi nowonarodzonymi dziećmi, pomyśl o ludziach, którzy nimi się zajmują, z jaką czułością je dotykają, karmią, przewijają, co do nich mówią, jak biorą je na swoje ramiona. Zastanów się nad tym, jak to jest, że takie małe dziecko potrafi obudzić czułość i delikatność nie tylko wśród najbliższych. Pewnie wiele razy miałeś okazję i obserwowałeś ten cud narodzeni, jak dziecko potrafiło zjednoczyć wokół siebie rodzinę, jak wiele wniosło ciepła, prostoty i jak jego potrzeby dorośli starali się zaspokajać, jednocząc się wokół nowo narodzonego. Widziałeś też pewnie nieraz radość krewnych i bliskich, z jaką mówili oni o podobieństwie dziecka do mamy i taty, choć tak naprawdę trudno było się go dopatrzeć w czerwonym i płaczącym malcu. A teraz pomyśl o parze młodych ludzi, pragnących cieszyć się z narodzonego dziecka, o Józefie i Maryi; jak trudno znaleźć im miejsce w gospodzie. Pomyśl o zatroskanym Józefie, o brzemiennej Maryi i o ludziach z gospody, zamkniętych we własnych wymiarach szczęścia. Oni nie chcą sobie sprawiać kłopotu, wpuszczając w progi domu Maryję w stanie błogosławionym.
Spada na Niego nasz los, nasza radość i nędza
Jezus narodził się jako dziecko; odtąd wiodło Mu się nie lepiej, lecz gorzej niż niejednemu z nas. Przypadła Mu dola nas wszystkich; nie było przy Jego narodzinach zaproszonych przyjaciół domu, krewnych, gratulacji. Były natomiast narodziny poza miastem, nie w domu, lecz w grocie, chłód nocy, głód, ubóstwo, zwierzęta, wygnanie do obcego kraju, ludzka wrogość, a później lęk przed czekającą Go śmiercią krzyżową. Ale przy Jego narodzinach tej świętej nocy - byli niezwykli ludzie, bo prości pasterze, biedacy, zapracowani, ubodzy i wzgardzeni przez społeczność bogatych; ci , którzy uwierzyli słowu anioła, że znajdą Go w stajni, położonego w żłobie i owiniętego w pieluszki, bo nie było dla Niego miejsca wśród ludzi. Medytuj to położenie Jezusa, który narodził się jako bezdomny na tym świecie. Pomyśl, czy w twoim sercu, domu jest miejsce dla Niego? Pasterze przybyli natychmiast i uklękli. Ty też jesteś wezwany do bliskiej obecności przy Jezusie, do adoracji żłóbka. Pomyśl, że to Dziecię, teraz leżące w żłobie, gdy wydorośleje, będzie miało upodobanie w maluczkich i nie odwróci się od wzgardzonych przez ludzi: celników, grzeszników, kalekich i ubogich. Wśród prostych, kochających, szczerych ludzi Jezus będzie szukał sobie towarzyszy. Jego przyjście w ten hałaśliwy zagubiony i interesowny świat czyni naszą ciemną noc jasną, świętą i cichą. Taka było kiedyś, i tak powinno być dzisiaj. Wcielone Słowo miłości mówi nam, że między odwiecznym Bogiem a nami ma istnieć wspólnota. Przez narodziny tego Dziecka wszystko się zmieniło i świat posiadł już Boga, a więc ma swój największy skarb. Jezus był i jest dla wielu drogą, życiem, prawdą i od momentu swych narodzin umiera z nami. Biorąc na siebie człowiecze życie, stał się jednym z nas, jest naszym ubogim bratem.
Opowieść o Bożym Narodzeniu
Zakończ modlitwę szczerą prośbą o to, co ci serce podpowie. Proś, aby Jezus narodził się tam, gdzie panuje ciemność, gdzie trzeba przyjąć bez obawy płaczące dziecię, brzemienną matkę, i by ludzie wciąż opowiadali sobie o tym Boży Narodzeniu, i by nasze miasta i wioski zawsze znajdowały światło życia, które przychodzi do swoich... - a ci swoi niech Go przyjmują. Ty też masz być pośród nich.