Studnia wody żywej (1)
Jak rodziły się Ćwiczenia duchowne św. Ignacego Loyoli?
To wszystko, co w życiu duchowym i w życiu Kościoła wydaje trwałe i różnorodne owoce świętości, rodzi się zwykle pośród cierpienia i przeciwności. Jest też poddawane wymagającym próbom, by wreszcie przynależeć do bogatego skarbca Kościoła, z którego wszyscy ludzie poszukujący Boga mogą ciągle czerpać chrześcijańską mądrość.
Dotyczy to dzieł i świadectwa życia zwłaszcza wielkich świętych Kościoła, takich jak św. Paweł, św. Augustyn, św. Franciszek z Asyżu. Należy do nich także św. Ignacy Loyola i jego niewielka książka Ćwiczenia duchowne [ĆD], zatwierdzona przez papieża Pawła III w 1548 r. To ona stała się i nadal jest głównym narzędziem odnowy Kościoła przez wejście w osobiste doświadczenie rekolekcyjne trwające 30 albo 8 dni. W ciągu 450 lat rekolekcje owe wydały całe zastępy świętych i błogosławionych. Dlatego pragnę przybliżyć Czytelnikom PSJ genezę i objaśnić tajemnicę nadprzyrodzonej skuteczności Ćwiczeń duchownych.
Droga nawrócenia Inigo (Ignacego)
Ignacy urodził się w 1491 r. w szlacheckiej rodzinie na zamku Loyoli w kraju Basków. Jego rodzina od wielu pokoleń służyła królowi Kastylii. Przez jakiś czas młodzieniec był paziem na dworze w zamku Arevalo. Pragnął zostać sławnym rycerzem, kusiła go kariera wojskowa, marzył, by służyć pięknej księżniczce. Podczas obrony twierdzy w Pampelunie przed Francuzami Ignacy dowodzący oddziałem żołnierzy został ranny: kula armatnia zdruzgotała mu prawą nogę. Było to 20 V 1521 r. Doceniając jego bohaterstwo, zadbano o transport rannego do rodzinnego zamku. Chorował bardzo długo, jego stan już to się polepszał, już to stawał się bardzo ciężki, bliski śmierci. Podczas choroby chciał czytać książki przygodowe, popularne w owym czasie romanse rycerskie, ale takich w domu nie było. Musiał zadowolić się czytaniem Ewangelii i Żywotów świętych. Po pewnym czasie odkrył, że kiedy czyta te pobożne lektury, to radość rodząca się w jego sercu trwa dłużej aniżeli wtedy, gdy marzył o światowej karierze. Podziwiał dzieła, jakich dokonali dla Pana Jezusa św. Franciszek i św. Dominik, dlatego też gorąco zapragnął uczynić coś dla Boga. Po przeżyciu cudownego uzdrowienia w uroczystość Apostołów Piotra i Pawła odkrył drogę powołania i całkowitego powierzenia się Panu Jezusowi.
Pielgrzym w Montserrat i Manresie
Ignacy pragnął stać się pielgrzymem i za przykładem Jezusa oraz Jego uczniów chciał wędrować z miejsca na miejsce, świadcząc o dobroci Boga. 25 III 1522 r. dotarł do sanktuarium maryjnego Montserrat i przez całą noc czuwał przed figurką Maryi, prosząc swoją nową Panią, by wyprosiła mu łaskę trwania przy Jezusowej Ewangelii. Odbył też spowiedź z całego życia. Widocznym znakiem jego pragnienia było pozostawienie przed obliczem Maryi rycerskiej broni. Kilka dni później oddał swój bogaty strój napotkanemu żebrakowi, a sam włożył na siebie jego ubogie szaty.
Następnie zatrzymał się w przytułku dla chorych w Manresie, by im usługiwać. Bardzo wiele czasu spędzał na osobistej modlitwie, odprawiając wielogodzinne medytacje oparte na tekstach Ewangelii. Był to czas wielkich duchowych zmagań pośród pocieszeń i strapień. Nad rzeką Cardoner miał mistyczną wizję Boga. Duchowe zrozumienie głównych tajemnic Bożego Objawienia przedstawił później w swojej autobiografii Opowieści pielgrzyma. Otrzymał łaskę pewnego zrozumienia tajemnicy Trójcy Przenajświętszej. W okresie manreskim przeżywał też wielkie ciemności i niepokoje tak straszne, że bliski był samobójstwa. W porę odkrył z pomocą spowiednika, że był bardzo intensywnie kuszony. W ten sposób Inigo uczył się trudnej umiejętności rozeznawania duchów. Swoje obserwacje dotyczące życia duchowego notował. Tak powstawała wciąż przez Ignacego poprawiana i uzupełniana książeczka Ćwiczenia duchowne.
Owocem intensywnego życia modlitwą było zrodzone w sercu Ignacego pragnienie udania się do Ziemi Świętej. Chciał w sposób dosłowny naśladować Pana Jezusa, podążając drogami, którymi On chodził. Właśnie tam, pośród niewiernych muzułmanów pragnął głosić Ewangelię. Tak też uczynił w 1523 r. Echo tego pobytu odnajdujemy na kartach ĆD, kiedy zachęca, by rekolektant oczami wyobraźni widział drogę z Nazaretu do Betlejem, przypatrując się jej, jak jest długa, jak szeroka, czy idzie ta droga po równinie, czy przez doliny i wzgórza (ĆD, nr 112). Opiekujący się pielgrzymami w Ziemi Świętej franciszkanie zażądali, by ją opuścił, co też z niemałym oporem, ale w duchu posłuszeństwa, którego zdołał się już nauczyć, uczynił. cdn.