Studnia wody żywej (1)

01 mar 2012
ks. Marek Wójtowicz SJ
 

Jak rodziły się Ćwiczenia duchowne św. Ignacego Loyoli?

To wszystko, co w życiu duchowym i w życiu Kościoła wydaje trwałe i różnorodne owoce świętości, rodzi się zwykle pośród cierpienia i przeciwności. Jest też poddawane wymagającym próbom, by wreszcie przynależeć do bogatego skarbca Kościoła, z którego wszyscy ludzie poszukujący Boga mogą ciągle czerpać chrześcijańską mądrość.

Dotyczy to dzieł i świadectwa życia zwłaszcza wielkich świętych Kościoła, takich jak św. Paweł, św. Augustyn, św. Franciszek z Asyżu. Należy do nich także św. Ignacy Loyola i jego niewielka książka Ćwiczenia duchowne [ĆD], zatwierdzona przez papieża Pawła III w 1548 r. To ona stała się i nadal jest głównym narzędziem odnowy Kościoła przez wejście w osobiste doświadczenie rekolekcyjne trwające 30 albo 8 dni. W ciągu 450 lat rekolekcje owe wydały całe zastępy świętych i błogosławionych. Dlatego pragnę przybliżyć Czytelnikom PSJ genezę i objaśnić tajemnicę nadprzyrodzonej skuteczności Ćwiczeń duchownych.

 

Droga nawrócenia Inigo (Ignacego)

Ignacy urodził się w 1491 r. w szlacheckiej rodzinie na zamku Loyoli w kraju Basków. Jego rodzina od wielu pokoleń służyła królowi Kastylii. Przez jakiś czas młodzieniec był paziem na dworze w zamku Arevalo. Pragnął zostać sławnym rycerzem, kusiła go kariera wojskowa, marzył, by służyć pięknej księżniczce. Podczas obrony twierdzy w Pampelunie przed Francuzami Ignacy dowodzący oddziałem żołnierzy został ranny: kula armatnia zdruzgotała mu prawą nogę. Było to 20 V 1521 r. Doceniając jego bohaterstwo, zadbano o transport rannego do rodzinnego zamku. Chorował bardzo długo, jego stan już to się polepszał, już to stawał się bardzo ciężki, bliski śmierci. Podczas choroby chciał czytać książki przygodowe, popularne w owym czasie romanse rycerskie, ale takich w domu nie było. Musiał zadowolić się czytaniem Ewangelii i Żywotów świętych. Po pewnym czasie odkrył, że kiedy czyta te pobożne lektury, to radość rodząca się w jego sercu trwa dłużej aniżeli wtedy, gdy marzył o światowej karierze. Podziwiał dzieła, jakich dokonali dla Pana Jezusa św. Franciszek i św. Dominik, dlatego też gorąco zapragnął uczynić coś dla Boga. Po przeżyciu cudownego uzdrowienia w uroczystość Apostołów Piotra i Pawła odkrył drogę powołania i całkowitego powierzenia się Panu Jezusowi.

 

Pielgrzym w Montserrat i Manresie

Ignacy pragnął stać się pielgrzymem i za przykładem Jezusa oraz Jego uczniów chciał wędrować z miejsca na miejsce, świadcząc o dobroci Boga. 25 III 1522 r. dotarł do sanktuarium maryjnego Montserrat i przez całą noc czuwał przed figurką Maryi, prosząc swoją nową Panią, by wyprosiła mu łaskę trwania przy Jezusowej Ewangelii. Odbył też spowiedź z całego życia. Widocznym znakiem jego pragnienia było pozostawienie przed obliczem Maryi rycerskiej broni. Kilka dni później oddał swój bogaty strój napotkanemu żebrakowi, a sam włożył na siebie jego ubogie szaty.

Następnie zatrzymał się w przytułku dla chorych w Manresie, by im usługiwać. Bardzo wiele czasu spędzał na osobistej modlitwie, odprawiając wielogodzinne medytacje oparte na tekstach Ewangelii. Był to czas wielkich duchowych zmagań pośród pocieszeń i strapień. Nad rzeką Cardoner miał mistyczną wizję Boga. Duchowe zrozumienie głównych tajemnic Bożego Objawienia przedstawił później w swojej autobiografii Opowieści pielgrzyma. Otrzymał łaskę pewnego zrozumienia tajemnicy Trójcy Przenajświętszej. W okresie manreskim przeżywał też wielkie ciemności i niepokoje tak straszne, że bliski był samobójstwa. W porę odkrył z pomocą spowiednika, że był bardzo intensywnie kuszony. W ten sposób Inigo uczył się trudnej umiejętności rozeznawania duchów. Swoje obserwacje dotyczące życia duchowego notował. Tak powstawała wciąż przez Ignacego poprawiana i uzupełniana książeczka Ćwiczenia duchowne.

Owocem intensywnego życia modlitwą było zrodzone w sercu Ignacego pragnienie udania się do Ziemi Świętej. Chciał w sposób dosłowny naśladować Pana Jezusa, podążając drogami, którymi On chodził. Właśnie tam, pośród niewiernych muzułmanów pragnął głosić Ewangelię. Tak też uczynił w 1523 r. Echo tego pobytu odnajdujemy na kartach ĆD, kiedy zachęca, by rekolektant oczami wyobraźni widział drogę z Nazaretu do Betlejem, przypatrując się jej, jak jest długa, jak szeroka, czy idzie ta droga po równinie, czy przez doliny i wzgórza (ĆD, nr 112). Opiekujący się pielgrzymami w Ziemi Świętej franciszkanie zażądali, by ją opuścił, co też z niemałym oporem, ale w duchu posłuszeństwa, którego zdołał się już nauczyć, uczynił. cdn.

 

Przeczytaj także

ks. Marek Wójtowicz SJ
ks. Marek Wójtowicz SJ
ks. Marek Wójtowicz SJ
ks. Marek Wójtowicz SJ
ks. Marek Wójtowicz SJ
ks. Marek Wójtowicz SJ
ks. Marek Wójtowicz SJ
ks. Marek Wójtowicz SJ
ks. Marek Wójtowicz SJ
ks. Stanisław Łucarz SJ

Warto odwiedzić