Przybliżyć godzinę jedności - bł. Bolesława Lament
O ludziach żyjących w międzywojennej, wojennej i powojennej rzeczywistości naszego wieku, zagrożonych utratą wiary i polskości bł. Matka Bolesława Lament myślała z prawdziwą miłością. W jej serdecznym, przenikliwym spojrzeniu objawiał się ból Boga, którego serce rozdzierała wzajemna niechęć katolików i prawosławnych, Polaków i Rosjan. Swoim uczyniła pragnienie Serca Jezusa, Jego Modlitwę Arcykapłańską, a w niej słowa prośby: Aby wszyscy, których Mi dałeś, stanowili jedno (J 21,17). Jest dziś patronką jedności i pojednania.
W sercach naśladowców
W pamięci i w sercach ludzi, którzy bezpośrednio zetknęli się z życiem i pracą apostolską Bolesławy Lament i jej duchowych córek, sióstr misjonarek Świętej Rodziny, pozostało wspomnienie i przynaglenie do przejęcia się losem ludzi, którzy doznali rozdarcia, krzywdy i cierpienia z powodu różnic w wierze i przynależności narodowościowej. Sama doświadczyła, co to znaczy być katolikiem i Polakiem pod władzą rosyjskiego zaborcy. Dlatego utworzonemu przez siebie w 1905 r. Zgromadzeniu Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny powierzyła charyzmatyczną pracę wychowawczą w duchu poszanowania dla innych wyznań, by w sercach dzieci i młodzieży rozwijać miłość do Boga i do drugiego człowieka, niezależnie od jego pochodzenia, koloru skory czy wyznania. W dzisiejszej rzeczywistości są to godne uwagi priorytety wychowawcze zakorzenione w najgłębszych pragnieniach jedności samego Chrystusa, największego Nauczyciela spragnionego jedności swoich braci.
W języku swojej epoki
Bolesława Lament (1862-1946) przyszła na świat jako jedno z pięciorga dzieci w rodzinie rzemieślniczej. Rodzice przekazali jej to, co mieli najcenniejszego: wiarę i miłość do Boga oraz szacunek dla własnej Ojczyzny i dziedzictwa narodu polskiego. Od swojej matki przejęła postawę miłości i oddania się w służbie ludziom; umiejętność tworzenia rodzinnej atmosfery przepełnionej szacunkiem dla człowieka. Ojciec był wzorem wierności dobrym życiowym zasadom. Wpływy rodzicielskie wzajemnie się przenikały i tworzyły miejsce harmonijnego rozwoju dzieci, co w przyszłości zaowocowało w życiu Bolesławy postawą odpowiedzialności za innych, zwłaszcza za ludzi pokrzywdzonych i słabszych.
W środowisku szkolnym Bolesława Lament po raz pierwszy zetknęła się z otoczeniem, któremu obce były takie wartości jak: Bóg, Honor, Ojczyzna. Zrozumiała, jak wielkim zagrożeniem dla młodzieży była polityka zaborcy: odarcie z polskości, z każdego przejawu patriotyzmu oraz zabicie Boga w sercach ludzi. To właśnie wtedy zrodziło się w jej sercu pragnienie, aby jej wola zlała się z Wolą Bożą tak jak dwie kule wosku zlewają się w jedną bryłę, a wszystko w służbie człowieka i jego pojednania z Bogiem i z braćmi.
Altruizm i postawa otwartości względem drugiego człowieka sprawiły, że Bolesława była ceniona przez najbliższe otoczenie. Wnosiła pokój i radość w życie ludzi, co było owocem pracy nad swym charakterem i życiem wewnętrznym pod kierunkiem ks. Antoniego Chmielowskiego, wikariusza kolegiaty łowickiej. Stąd już blisko do duchowości Świętej Rodziny, rozwijanej w założonym przez nią w 1905 r. w Mohylewie zgromadzeniu zakonnym, któremu zadała w powierzonym charyzmacie jedność i miłość o cechach wyliczonych w hymnie św. Pawła: miłość cierpliwa jest, łaskawa jest, miłość nie zazdrości, nie szuka swego, gniewem się nie unosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję.
Z młodzieńczych wydarzeń życia Bolesławy widać, jak przeciwności i rozdarcia społeczne, narodowościowe i religijne mogą paradoksalnie zaowocować czynami na pożytek najgłębszej jedności, o ile człowiek wytrwa w głębokiej jedności z Bogiem i z samym sobą.
W duchu wiary i jedności
Bolesława przekonana, że trzeba jak najgłębiej wniknąć w Najświętsze Serce, by poznać Jezusa w pełni Jego piękna, w całym bogactwie Jego Boskiej Miłości, zwraca uwagę na testament z Wieczernika: Ojcze, spraw, aby ci, których Mi dałeś, stanowili jedno jak Ty Ojcze we Mnie, a Ja w Tobie, aby tak jak My stanowili jedno (por. J 17, 20n).
Kontemplację Jezusowego pragnienia jedności przeżywa jako odnalezienie ewangelicznej perły. Chodzi jej o miłość w zwykłych codziennych relacjach międzyludzkich. W swoim Dyrektorium Matka Bolesława pisze: Dzisiejszy świat burzy się i dokłada wszelkich możliwych środków, by wyrwać z duszy wiernej wiarę, oderwać ją od Kościoła katolickiego i rzucić w szpony szatana… Jezus chce, byśmy wytrwali w próbie i w walce. Ma On Swoje godziny łaski, które nie raz wobec potęgi i mocy wiary naszej przyśpiesza.
Błogosławiona Bolesławo, wspieraj nas w trudzie pogłębiania wiary. Dopomóż, by Królestwo Chrystusa, królestwo wiary i jedności, panowało nad domowymi ogniskami braci chrześcijan i całych narodów.