Ukojenie u Serca Bożego

04 sty 2013
ks. Stanisław Groń SJ
 

Kiedy słuchamy słowa Bożego, przyjmujemy i rozważamy je, wówczas nasze życie zmienia się na lepsze – doświadczamy łaskawości dobrego i hojnego Boga.

 

Słuchając słowa Bożego

Znamy swoją kondycję duchową i fizyczną. Nieraz jesteśmy zmęczeni i utrudzeni. Doświadczamy, jak ciężko jest żyć uczciwie pośród wielu nieuczciwości. Jak ciężko żyć cierpliwie, spokojnie i w czystości serca w kulturze nasyconej niepokojem, rozpustą i wyzyskiem bliźnich. Ale Kościół daje nam jako pomoc krzepiące słowo Boga, wprowadza nas w tajniki mocy Bożej. Mówi nam o Bogu, który nie tylko się nie męczy, ale daje pokrzepienie tym, którzy do Niego przychodzą. Dziś coraz bardziej w naszym społeczeństwie jest upowszechniana troska o psychohigienę, a wielu dba o odpowiednią kondycję ciała. Lecz mimo to utrudzenie pojawia się u każdego z nas. Ból nóg i głowy u ludzi jest bardzo podobny; i to niezależnie, czy jest się starym, czy młodym. Sprawa ze zmęczeniem wygląda dosyć prosto. Czujemy, że potrzebujemy porządnie się wyspać, bo nie jesteśmy w stanie niczego mądrego wymyślić i napisać, czy nie chłoniemy już wiedzy. Łatwo się męczymy, gdy obowiązki wymagają dużego wysiłku, czujności albo gdy pojawia się monotonia zajęć. Kiepska pogoda też na nas działa. Bywa, że i nasza dusza osłabiona w wierze jest jakby „bardziej utrudzona”, a my podatni na pokusy. Wtedy rozmawiamy ze spowiednikiem albo z kimś, do kogo mamy zaufanie. Mówimy z nim o sprawach duchowych, potrafimy otworzyć naszą duszę. Czasami idziemy na spacer, sięgamy po dobrą książkę, po Biblię, aby w słowie Bożym znaleźć jakieś światło rozjaśniające naszą sytuację. Przychodzimy do świątyni, do kaplicy adoracji Najświętszego Sakramentu, aby być blisko samego źródła łask. I właśnie w takich chwilach Bóg ułatwia nam zrozumienie nas samych i naszych bliźnich i pozwala pojąć sens ponoszonego trudu.

 

Bazylika Serca Bożego w Krakowie

To wybrane miejsce dla utrudzonych. Od 1960 r. jest tutaj całodzienna adoracja Najświętszego Sakramentu – czyli dostęp do Jezusa dla wszystkich zmęczonych ludzi. W pierwszy piątek miesiąca w tej bazylice odbywa się nocna adoracja Najświętszego Sakramentu umożliwiająca potrzebującym zaczerpnięcie sił od Jezusa. Od wielu lat czuwają w niej członkowie Apostolstwa Modlitwy i czciciele Serca Bożego. Spotkanie z Bogiem na modlitwie daje pokrzepienie, czyli wzmacnia siły, a jak trzeba, to leczy dusze i ciała, goi rany zadane przez życie. Zapewnienie naszego Pana: Ja was pokrzepię jest takie kojące.

Aby to pokrzepienie mogło nastąpić, trzeba ze swoim utrudzeniem przyjść do Jezusa. Zaproszenie jest powszechne: Przyjdźcie do Mnie wszyscy! Choć nie wszyscy przyznają się do stanu wyczerpania, większość jest dziś utrudzona życiowymi problemami i pytaniami. Wielu na różne sposoby szuka możliwości wyjścia z tej sytuacji, pragnąc odsunąć od siebie ciążące im brzemię. I takim pomaganiem samemu sobie, jakby na własną rękę, utrudniają sobie drogę do Serca Boga. Niechęć do wzięcia jarzma Jezusowego staje się zdeklarowaną wolą do dźwigania własnego brzemienia. W świecie, w którym żyjemy, nie brakuje różnych technik ulżenia naszemu obciążeniu, za co trzeba słono płacić. Jedynie Jezus przemawia do nas inaczej niż wszyscy inni. On mówi: Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Chrystus jest potężnym, mocnym Bogiem, który nie uciska i nie zniewala! Ukojenie duszy, o którym mówi, rodzi się także wówczas, gdy pomagamy innym w ich trudzie.

 

Jarzmo wam zostawię…

Pomiędzy wersetami ewangelicznymi można usłyszeć słowa Pana: „Jarzmo wam zostawię, ale swoją łaską tak was usposobię, że nie będziecie zbytnio go odczuwać!”. Ciężar dźwigany z miłością jest lekki. Wiemy o tym, gdy trudzimy się przy osobie, którą kochamy. Jezus dał nam Eucharystię, a w niej zawarł swoje życie i siłę odpowiednią do nałożonego nam brzemienia. Pan Jezus dba też o to, aby nikt nie został obciążony ponad swoją wytrzymałość. Ludzka miłość wsparta Bożą pomocą nie może przegrywać! Dlatego kapłani wspierają w swej posłudze także tych, którzy oddalili się od wspólnoty Kościoła. Podobną pomoc okazują ludzie świeccy tym, co się zagubili i potrzebują nie tylko dobrego słowa, ale strawy, ciepłego kąta i modlitwy.

Jezusowi żal było kiedyś ludzi pozostawionych samym sobie, obciążonych legalizmem Prawa. Dlatego zaprosił i wezwał ich do Siebie, chcąc im wskazać prawdziwą drogę do Ojca. Nie obiecywał, że uwolni ich od każdego brzemienia, nie wabił zapewnieniem, że będą żyli wygodnie i bez ciężaru Prawa. Jasno stawiał swym uczniom wymagania, lecz uczynił coś, czego nie uczynił żaden z nauczycieli Prawa: podsunął i zaoferował swoją pomoc. Jarzmo Jego nakazów staje się nie tylko możliwe do uniesienia, ale nawet przyjemnie słodkie, gdy z tej pomocy skorzystamy. Przykład życia Jezusa okazał się wzorem dla wielu. Czego nauczał, to także i sam czynił. Nie bez znaczenia jest dla nas zachęta: Uczcie się ode Mnie nieść jarzmo przykazań oraz trudu życia cicho i pokornie. Jezus zaprasza wszystkich do Siebie, chce zbawić wszystkich. Ci, co w Jego szkole pojmą znaczenie sensu pracy i cierpienia, z pewnością doświadczą, że Jego jarzmo jest naprawdę słodkie, a Jego brzemię lekkie. Możemy polegać na Nim. On weźmie nasz ciężar na Siebie. Jego moc może z łatwością zastąpić naszą słabość. Jego siła pomoże nam nieść każde obciążenie!

 

Warto odwiedzić