Narodził się nam Zbawiciel
Tajemnica narodzenia Syna Bożego należy do jednego z piękniejszych przeżyć w życiu Maryi. Miejsce narodzin wiąże się z wyborem Boga, a pośrednio z rozkazem rzymskiego imperatora.
Powszechny spis w czasie pokojowym związany był z kwestiami podatkowymi; miał ponadto zwiększyć prestiż cesarza. Izraelici odbierali go jako znieważenie Boga, jedynego Władcy i Pana. Maryja i Józef podporządkowali się edyktowi rzymskiemu. Podjęli podróż z Nazaretu do Betlejem. Tę 150-kilometrową drogę ówczesne karawany przemierzały w ciągu trzech do pięciu dni.
W Betlejem Święta Rodzina nie znajduje warunków humanitarnych, aby godnie przyjąć na świat mającego się wkrótce narodzić Jezusa. Mieszkańcy Wschodu byli (i są nadal) niezwykle gościnni, jednak z powodu natłoku ludzi nie było dla nich miejsca w gospodzie. Powodem braku gościnności było też być może ubóstwo młodych małżonków lub brak świadomości, kim oni są.
W ten sposób Jezus przyjął ludzką naturę w całej jej rozciągłości, nie unikając ciemnych i bolesnych stron samotności, odrzucenia, alienacji, ubóstwa. Święty Jan stwierdził: Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli (J 1, 11). Wobec braku miejsca „w gospodzie” Rodzice Jezusa decydują się na desperacki czyn – chronią się w pasterskiej grocie, która staje się miejscem narodzin Syna Bożego. Pod bazyliką Narodzenia Pańskiego w Betlejem znajduje się cały kompleks takich grot, które w pierwszym stuleciu służyły jako obory z dobudowanymi doń domostwami. Święty Łukasz podkreśla, że nadszedł czas, wypełniły się dni. Wypełniły się dni zapowiadane przez proroków i oczekiwane z tęsknotą przez Izraela i wszystkich pobożnych ludzi. Nadeszła pełnia czasów, w której Mesjasz przyszedł na ziemię.
To największe wydarzenie w dziejach świata Ewangelista opisuje w sposób prosty i lapidarny; bez jakiejkolwiek cudowności. Maryja porodziła Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie. Mówiąc o żłobie, Łukasz używa greckiego słowa fatne. Może ono oznaczać między innymi rodzaj przenośnego kosza albo podwójnej torby, którą zakładano na grzbiet osła czy wielbłąda. Do jednej strony torby wkładano narzędzia, a do drugiej żywność, chleb. Jezus rodzi się (używając tej interpretacji) w koszyku, torbie przeznaczonej na chleb. Rodzi się w Betlejem, w „Domu Chleba”. To piękny symbol. Jezus rodzi się jak pachnący chleb, przygotowany do spożycia, aby stać się życiem dla ludzi. Przychodzi jak manna z nieba podarowana na utrzymanie ubogiego; jak Ten, który się dzieli, wydaje, by swą ofiarą przynieść pokój i zbawienie światu: Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki (J 6, 51); To jest Ciało moje, które za was będzie wydane (Łk 22, 19). Żłób wskazuje więc na stół Pański i Eucharystię. Jest ołtarzem ofiarnym, na którym spoczywa odwieczne Słowo Boga, dar ofiarny.
Sposób przyjścia Syna Bożego na świat uderza niezwykłą prostotą. Brakuje w nim jakiegokolwiek patosu i cudowności. Kontrastuje z oczekiwaniami Izraelitów i przepowiedniami proroków. Jezus nie przybywa w mocy, potędze, nie zatrważa, nie budzi grozy. Przychodzi w słabości, w sposób bardzo „ludzki”, zachęcający i otwarty dla każdego. Objawia siebie w tym, co na ziemi jest najpiękniejsze – w prostocie, niewinności, bezradności i bezbronności dziecka. Rodzi się jak człowiek najuboższy, dzieli nasz los, a równocześnie ubogaca głębią, pięknem swej boskości, swego ducha: będąc bogatym, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić (2 Kor 8, 9).
***
W owym czasie wyszło rozporządzenie cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym świecie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Podążali więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Powiła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie. W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzodą. Wtem stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. I rzekł do nich anioł: „Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu; dziś bowiem w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: znajdziecie Niemowlę owinięte w pieluszki i leżące w żłobie”. I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: „Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom, w których sobie upodobał”. Łk 2, 1–14