Święty Jan od Krzyża
Mistyczne dzieła św. Jana od Krzyża, będące owocem zachwytu nad tajemnicą Boga, nie przestają być na nowo odczytywane. Autor został obdarzony mistycznym doświadczeniem Trójcy Świętej, które osiągnęło apogeum w 1577 roku w lochach więzienia w Toledo, gdzie został umieszczony przez współbraci karmelitów. Jego pisma komentowali m.in. św. Teresa od Dzieciątka Jezus, św. Benedykta od Krzyża i św. Jan Paweł II, który tak o nim napisał w 1990 roku: Jan od Krzyża to człowiek zakochany w Bogu. Rozmawiał z Nim poufnie i ciągle o Nim mówił. Nosił Go w swym sercu i na swych wargach, ponieważ był On dla niego prawdziwym skarbem, jego najbardziej realnym światem. Najpierw jest Jego świadkiem, potem głosi i opiewa Jego tajemnicę. Dlatego mówi o Nim z pasją i z niepowszechnym darem przekonania: „ci, którzy go słuchali, zauważyli, że w taki sposób mówił o rzeczach Bożych i tajemnicach naszej wiary, jak gdyby je widział własnymi oczami”. Dzięki darowi wiary treść tajemnicy staje się dla wierzącego żywym i prawdziwym światłem. Świadek, podobnie jak prorocy i apostołowie, głosi to, co widział i usłyszał, to, co kontemplował (por. 1 J 1, 1-2).
Droga do Karmelu
Jan de Yepez urodził się w ubogiej rodzinie w Fontiveros niedaleko Avili w 1542 roku. Rodziny nie stać było na posłanie go do szkoły. Po kolei zdobywał różnego rodzaju zawody: tkacza, krawca i pielęgniarza w szpitalu. Uzbierawszy odpowiednią sumę pieniędzy, zaczął naukę w szkole prowadzonej przez jezuitów w Medina del Campo (1559-1563). Pod okiem prawdziwego mistrza, o. Bonifacio, nauczył się tam pięknie pisać w języku kastylijskim. Mając 21 lat, wstąpił do zakonu karmelitów. Zakon ten przeżywał w drugiej połowie XVI wieku duchowy kryzys, brakowało przede wszystkim gorliwości apostolskiej, dlatego Jan w rok po święceniach zastanawiał się, czy go nie opuścić, by kontynuować swoje życie zakonne w odosobnieniu, w klasztorze kartuzów.
W takim stanie ducha zetknął się ze św. Teresą z Ávili, która od razu rozpoznała w nim kryształowo czystego człowieka, zakochanego w Panu Bogu. Ojciec Jan dał się przekonać, by razem ze św. Teresą od Jezusa przeprowadzić reformę w męskiej gałęzi karmelitów. Rozumiał ją w sposób bardzo prosty, bo pragnął jedynie powrócić ze swoimi braćmi do pierwotnej gorliwości, do modlitwy i do praktykowania umartwień. Podobnie jak Reformatorka Karmelu także on doświadczał wielkiego oporu ze strony współbraci, którzy oskarżali go o różnego rodzaju dziwactwa i dzielenie wspólnoty. Z Rzymu został przysłany wizytator do zbadania całej sprawy.
W tym czasie wielką pociechą dla św. Jana od Krzyża była nieustanna rozmowa z Bogiem, częsta lektura i medytacja Pisma Świętego oraz częste adoracje Najświętszego Sakramentu. W czasie prób i napotykanych przeciwności powierzał się Opatrzności Bożej. Właśnie w takich okresach powstawały kolejne dzieła hiszpańskiego mistyka. Do najbardziej znanych należy Droga na górę Karmel, w której omówił kolejne etapy, przez jakie musi przejść człowiek wiary, by dojść do doskonałego zjednoczenia z Bogiem.
Ku światłu przez ciemności
Święty Jan od Krzyża w Księdze II poematu Noc ciemna tak opisuje duchową sytuację człowieka:
O nieszczęśliwa dolo naszego żywota! W jakim niebezpieczeństwie tutaj żyjemy i z jaką trudnością poznajemy prawdę! To, co jest najjaśniejsze i najprawdziwsze, wydaje się nam ciemne i niepewne. Uciekamy też od tego, czego najwięcej powinniśmy szukać. Idziemy za tym, co jest dla nas zrozumiałe i jasne, choć jest to dla nas najgorsze i na każdym kroku szkodliwe. W jak wielkim niebezpieczeństwie i niepewności żyje człowiek! Jego bowiem wzrok, który powinien by prowadzić do Boga, pierwszy uwodzi go i oszukuje. Jeśli więc chcemy być pewni drogi, musimy zamknąć oczy i wejść w ciemności. Wtedy dusza będzie bezpieczna od nieprzyjaciół, którymi są jej domownicy, czyli jej zmysły i władze!
Mistyk przez całe życie kontemplował piękno Jezusa Chrystusa, Słowo, które stało się Ciałem. Chrystus był dla niego Pełnią Objawienia:
Dzisiaj, w obecnym okresie łaski, kiedy wiara jest już utwierdzona w Jezusie Chrystusie i ogłoszone jest już prawo Ewangelii, nie ma potrzeby pytać Boga dawnym sposobem ani też nie potrzeba, by przemawiał jeszcze i odpowiadał, jak wówczas. Dał nam bowiem swego Syna, który jest jedynym Jego Słowem - bo nie posiada innego - i przez to jedno Słowo powiedział nam wszystko naraz. I nie ma już nic więcej do powiedzenia.
Płomień Bożej miłości
W poemacie Żywy płomień miłości napisał, że miłość nigdy nie spoczywa:
Czując więc, że ten żywy płomień miłości udziela jej tak żywo wszystkich dóbr, gdyż ta boska miłość wszystko przynosi z sobą, dusza woła: O żywy płomieniu miłości, jak czule rani siła żaru twego! Innymi słowy: O płonąca miłości, jak rozkosznie swymi miłosnymi poruszeniami napełniasz mnie chwałą, jaką tylko przyjąć jestem zdolna! Dajesz mi bowiem boskie poznanie, odpowiednio do całej zdolności i pojemności mego rozumu, wlewasz mi miłość, stosownie do największej wytrzymałości mej woli, rozkoszujesz mię w samej mej substancji strumieniami twych rozkoszy (Ps 35, 9), wskutek boskiego zetknięcia i substancjalnego zjednoczenia, odpowiednio do największej czystości mej substancji, zdolności i zasięgu mej pamięci!
Będąc przełożonym zreformowanej wspólnoty karmelitów bosych, w uroczystość Bożego Narodzenia, o. Jan chodził od celi do celi, oznajmiając letrillę o Słowie Bożym:
Dziewica Przenajświętsza
Ze Słowem Bożym w łonie
Do ciebie przyjdzie z drogi
Jeśli Jej dasz schronienie.
Mądrość Krzyża
Święty Jan od Krzyża odszedł do Pana 14 grudnia 1591 roku w klasztorze w Ubedzie, mając 49 lat. Jego relikwie znajdują się w Segowii. Kanonizowany został w roku 1726. Z okazji obchodów 400. rocznicy jego śmierci Jan Paweł II napisał specjalny list, w którym podkreślił aktualność jego mistyki w świecie często stawiającym Boga na marginesie kultury. Papież przypomniał Kościołowi znaczenie krzyża w duchowości hiszpańskiego mistyka: Święty z Fontiveros zaprasza nas do kontemplowania tajemnicy Krzyża Chrystusowego, tak jak On sam to czynił: w wierszu „Pasterz” czy też poprzez naszkicowanie znanego rysunku Ukrzyżowanego, określanego powszechnie jako Chrystus świętego Jana od Krzyża. O tajemnicy opuszczenia Chrystusa na Krzyżu napisał jedną z najbardziej przemawiających w literaturze chrześcijańskiej stronic. Chrystus doświadczył na sobie cierpienia w całej surowości – aż do śmierci krzyżowej. W ostatnich chwilach życia skupiły się na Nim najdotkliwsze formy boleści fizycznej, psychicznej i duchowej: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił”? (Mt 27, 46). To okrutne cierpienie, spowodowane przez nienawiść i kłamstwo, zawiera w sobie głęboką wartość odkupieńczą. Poprzez nie Chrystus „spłacił doskonale dług i połączył ludzi z Bogiem”. Poprzez swoje miłosne oddanie się w ręce Ojca, które nastąpiło w momencie największego opuszczenia i aktu najczystszej miłości, „dokonał dzieła większego niż wszystkie cuda, które zdziałał, dzieła największego na niebie i na ziemi, jakim jest pojednanie i połączenie przez łaskę rodzaju ludzkiego z Bogiem”. Tajemnica Krzyża Chrystusa stawia w ten sposób w pełnym świetle ciężar grzechu i nieskończoność miłości Odkupiciela człowieka.
Święty Jan od Krzyża jak światło promienieje pośród ciemności niewiary tak wielu osób i prowadzi nas do głębszego spotkania z Jezusem Chrystusem, Światłością świata.