Powstanie straconych nadziei
…milczy sztab i milczą pędy tataraku, Którymi mnie przed tymi, co czekają, skryto. Bo ruski tank nie będzie walczył za Polaków, Bo ruski tank zaczekać ma, by ich wybito… - śpiewał o roli Sowietów w Powstaniu Warszawskim Jacek Kaczmarski w pieśni „Czołg”.
Powstanie Warszawskie jest dziś jedną z najgorętszych odsłon sporu między zwolennikami tradycji insurekcyjnej i jej przeciwnikami. Po 70 latach niektórzy wciąż podają w wątpliwość najbardziej heroiczną, a zarazem najtragiczniejszą batalię polską końca wojny. Powstanie wybuchło 1 sierpnia 1944 r. i – zgodnie z założeniami taktycznymi – miało trwać kilka dni, jednak jego uczestnicy, pozbawieni wsparcia, osamotnieni – skazani tym samym na porażkę – walczyli ponad dwa miesiące. Powstanie skapitulowało po 63 dniach walk. Śmierć poniosło lub zaginęło blisko 18 tysięcy żołnierzy AK i 150 tysięcy cywili. Niemieckie straty szacuje się na około 16 tysięcy żołnierzy. Miasto zostało doszczętnie zniszczone – po kapitulacji Niemcy systematycznie wysadzali kolejne budynki, obracając stolicę Polski w ruinę.
Nieformalni sojusznicy
Decyzja o Powstaniu zapadła, gdy na przedmieściach prawobrzeżnej Warszawy dostrzeżono pierwsze patrole Armii Czerwonej, Niemcy zaś rozpoczęli ewakuację z miasta – sytuacja zdawała się sprzyjać działaniom insurekcyjnym. Doświadczenia polskie na Kresach potwierdzały, że w czasie działań zbrojnych Sowieci współdziałali z AK. Represje zaczynały się dopiero po zajęciu miast. Władze podziemia liczyły jednak na to, że Warszawa, na którą zwrócone będą oczy świata, nie podzieli losu Wilna czy Lwowa.
Miało jednak stać się inaczej. Stalin podjął decyzję o wstrzymaniu ofensywy, co odciążyło niemieckie jednostki na froncie i pozwoliło na sprowadzenie żołnierzy z powrotem do Warszawy. Słabo uzbrojone oddziały powstańcze nie zdołały opanować miasta, choć początkowo osiągnęły pewne sukcesy. Przejęły kontrolę nad Śródmieściem, Starówką, Wolą, Powiślem, a także częścią Ochoty, Mokotowa i Żoliborza. Już jednak po kilku dniach przeważające i świetnie uzbrojone siły niemieckie rozpoczęły kontrofensywę. Żołnierze AK, wspierani przez cywilów, podjęli heroiczną walkę ze znienawidzonym okupantem. Walkę, która bez wsparcia z zewnątrz skazana była na porażkę. Warszawa stała się świadkiem bezprecedensowych działań niemieckich: mordów na ludności cywilnej, dobijania rannych – czasem palonych żywcem, zabójstw niepełnoletnich harcerek-sanitariuszek. Na Woli wymordowano około 38 tysięcy cywilów: mężczyzn i kobiet – także ciężarnych, dzieci i starców.
Jednocześnie Niemcy rozbijali oddziały AK, które z terenów na zachód od Wisły zmierzały na odsiecz stolicy. Uniemożliwili w ten sposób wsparcie walczących żołnierzy jednostkami z Mazowsza, Kielecczyzny i Małopolski.
Jednak III Rzesza nie mogłaby świętować triumfu, gdyby nie faktyczne wsparcie udzielone jej przez Sowietów. Armia Czerwona i jednostki NKWD aktywnie przyczyniły się do powstańczej klęski – robiąc na wschodnim brzegu Wisły to samo, co Niemcy po drugiej stronie frontu. Sowieci z olbrzymią determinacją likwidowali oddziały AK zmierzające do Warszawy. Uniemożliwili wsparcie powstania przez jednostki polskiego podziemnego wojska ze wschodniego Mazowsza, Lubelszczyzny, Ziemi Lwowskiej, Podlasia i Rzeszowszczyzny…
Stalin niemal do połowy września utrzymywał zakaz lądowania samolotów z Zachodu na lotniskach po wschodniej stronie Wisły. Decyzja ta ograniczyła do minimum loty ze zrzutami dla walczącej stolicy. Samoloty aliantów – głównie z załogami polskimi i południowoafrykańskimi – wykonywały więc samobójcze loty z Włoch nad terytorium okupowanym wciąż przez III Rzeszę do Warszawy, i – bez przystanku – z powrotem. Straty były ogromne.
Stalin, nie udzielając pomocy polskim żołnierzom – stanowiącym w końcu część sił koalicji antyhitlerowskiej – ryzykował konflikt z aliantami. Jednak zdawał sobie sprawę, że jest to ryzyko niewielkie. Zachód, dostrzegając rolę Sowietów w walkach z III Rzeszą, był gotowy przymykać oczy na realizowaną przez niego politykę podboju części Europy. Wstrzemięźliwość wobec polskich dyplomatycznych starań związanych ze skłonieniem Stalina do włączenia Armii Czerwonej w pomoc Powstaniu była zapowiedzią przyszłych decyzji odnoszących się do Europy Środkowo-Wschodniej. Sowiecki przywódca chciał rozwiązać problem 40-tysięcznej armii walczącej w Powstaniu, ale jednocześnie liczył, że skala cywilnych ofiar doprowadzi do kompromitacji i odrzucenia przez społeczeństwo konstytucyjnych władz Polski podziemnej. Ułatwiłoby to zadanie komunistom.
Bitwa o Polskę
Powstanie Warszawskie było bitwą o Polskę. Jego sukces mógł zmienić powojenne losy Rzeczypospolitej. Ostateczna klęska i ogrom ofiar cywilnych nie powinny zacierać celu, jaki stawiali sobie walczący. Była to ostatnia szansa na zyskanie państwowej suwerenności, odzyskanie utraconej w 1939 r. niepodległości. Krytycy decyzji o wybuchu walk zdają się nie dostrzegać, że nie można było przewidzieć tego, iż Sowieci nie tylko nie przyłączą się do walk o stolicę, ale podejmą intensywne działania przeciw oddziałom AK zmierzającym jej z pomocą. Nie można było także przewidzieć determinacji Niemców, którzy wzmocnili jednostki warszawskie i doprowadzili nie tylko do stłumienia akcji zbrojnej, ale także zagłady miasta.
Powstanie stało się zarazem symbolem odmienności losów Europy Zachodniej i Wschodniej. Francuzi wywołali powstanie w Paryżu mniej więcej w tym samym czasie – wybuchło 19 sierpnia 1944 r. Alianci bez zwłoki udzielili powstańcom pomocy i w ciągu kilku dni miasto zostało wyzwolone, a Francja odzyskała niepodległość. W analogicznej sytuacji Polacy zostali skazani na samotną walkę i klęskę, a Armia Czerwona na swych bagnetach przyniosła nową niewolę, która na niemal półwiecze spętała Rzeczpospolitą.