Dramat Ewy

22 lip 2024
ks. Stanisław Łucarz SJ
 

Mężczyzna dał swej żonie imię Ewa, bo ona stała się matką wszystkich żyjących. Księga Rodzaju 3, 20

Ewa - to w tradycji biblijnej imię jedyne w swoim rodzaju. Poza pierwszą rajską kobietą nikt w Biblii nie nosi tego imienia. Stąd też wniosek, że nie jest ono tylko imieniem konkretnej osoby, ale oznacza zarazem kobiecość i macierzyństwo. W naszej kulturze stało się imieniem często używanym i dlatego zatraciło ten swój pierwotny charakter. Trzeba jednak pamiętać o jego podstawowym znaczeniu, bo inaczej nie zrozumiemy głębi biblijnego przesłania zawartego zarówno w tym imieniu, jak i w osobie, która je w Biblii nosi.

Gdy po raz pierwszy imię to się pojawia, sam autor biblijny wyjaśnia, co oznacza. W języku hebrajskim brzmi ono חַוָּה – ḥawwâ i oznacza Życiostwórczyni, Życiodawczyni, Rodzicielka… W najstarszym przekładzie Biblii na język obcy – w greckiej Septuagincie – imię to jest przetłumaczone wprost jako Ζωή – Zoé – czyli Życie. Co więcej, mężczyzna, który jej to imię nadaje, nie robi tego na podstawie ludzkiego doświadczenia, bo przecież wtedy nie urodziła jeszcze dzieci. Czyni to, opierając się na słowie Boga, które taką misję, a raczej, powołanie jej powierzył. A zatem imię to, określające jej istotę i powołanie, nie jest li tylko ludzkim tworem, ale niesie w sobie Boże wezwanie.

Tym bardziej zaskakuje nas, a może nawet szokuje, fragment kazania bł. Gueryka d’Igny (+ 1160) zamieszczonego w Liturgii Godzin i przewidzianego do lektury w święta maryjne. Błogosławiony Gueryk, nazywając Najświętszą Maryję Pannę „drugą Ewą”, pisze: Pierwsza Ewa, macocha raczej niż matka, ściągnęła na swe potomstwo wyrok śmierci pierwej, zanim wydała je na świat. Nazwana wprawdzie „matką wszystkich żyjących”, stała się raczej zabójczynią wszystkich żyjących albo rodzicielką umarłych, albowiem wydawanie na świat było u niej niczym innym jak wydawaniem na śmierć. Jest rzeczą oczywistą, że ten cysterski kaznodzieja, jeden z twórców duchowości cysterskiej, odnosi się tu do grzechu pierworodnego i do tragicznych skutków, jakie on spowodował w podstawowej misji Ewy i jej potomstwa. Z jednej strony nosi imię Ewa, więc Życiostwórczyni, Życiodawczyni, Rodzicielka, z drugiej przez grzech staje się „zabójczynią żyjących, rodzicielką umarłych, wydającą na śmierć”, a więc swoim zaprzeczeniem. To głęboka istota jej dramatu trwającego do dziś… Więcej nawet – nasilającego się w naszych czasach, zważywszy, że według różnych szacunków co roku w naszym świecie 50-70 milionów dzieci nienarodzonych jest uśmiercanych w łonach ich matek.

Jak do tego doszło i ciągle dochodzi, i czy właśnie owej rajskiej kobiecie należy przypisać winę za grzech pierworodny i jego tragiczne skutki, jak się to często czyni? Otóż nie… Tak, jak nam to przedstawia tekst objawiony, w chwili, gdy przychodzi kusiciel, Ewa - nie wiedzieć dlaczego - jest sama i sama musi stawić mu czoła. Gdzie podział się jej mąż, który – podobnie jak ona dla niego – miał być dla niej pomocą? Jakże często powtarza się to i później w historii. Ileż razy i współczesne kobiety słyszą słowa: Radź sobie sama, to twój problem lub podobne. Na początku bardzo rezolutnie Ewa opiera się kusicielowi, ale już tu popełnia pierwszy błąd. Ze złym duchem nie wolno wchodzić w dialog. Jest inteligentniejszy od człowieka, i taki dialog zawsze źle się kończy. Z objawienia Bożego wiemy, że na pokusy trzeba odpowiadać nie ludzkim, ale Bożym słowem. Można by powiedzieć, że Ewa też to czyni, bo przecież mówi: Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli (Rdz 3, 2-3).

Jednakże jest to jakieś dziwne słowo Boże. Jeśli bowiem sięgniemy do zakazu, jaki Bóg dał Adamowi jeszcze przed stworzeniem Ewy, przeczytamy, że dotyczył on tylko jedzenia z owoców drzewa poznania dobra i zła. Nie ma tam ani słowa o dotykaniu. Skąd więc Ewa wie o tym, że nie wolno go dotykać? Zapewne od Adama. Otrzymała więc przeinaczone słowo Boga. Może była w tym i dobra intencja: tak na wszelki wypadek zakazać więcej, ale to błąd. Pismo Święte będzie potem ostrzegać aż trzykrotnie przed dodawaniem czegokolwiek do słowa Bożego i odejmowaniem od niego (por. Pwt 4, 2; Prz 30, 6; Ap 22, 18-19. Midrasz mówi, że wąż pchnął ją na drzewo i powiedział: Tak samo, jak nie umarłaś od dotknięcia go, tak nie umrzesz od spożycia jego owocu. Tak więc ten nieszczęsny dodatek posłużył złemu duchowi, żeby ją tym skuteczniej oszukać. Midrasz opisuje też, że gdy już spożyła kawałek tego owocu, zobaczyła zbliżającego się do niej anioła śmierci i pomyślała sobie: skoro ja mam umrzeć, to już raczej umrzyjmy oboje, dlatego dała i swojemu mężowi, a on zjadł. Widać zatem, jak już tu rozciąga się nad nią cień śmierci. Dla niej ma on poważniejsze konsekwencje niż dla jej męża, bo to ona przecież jest Ewa, czyli Życie – dlatego boleśniej i głębiej ją dotyka, bo zaprzecza jej misji. O to zresztą chodzi złemu duchowi, by zatruć śmiercią tę, w której i z której rodzi się nowe życie.

Bardziej też wystawia na szwank jej godność, powodując, że uświadomienie sobie swej nagości budzi w niej dotkliwsze poczucie wstydu. Tak jest również z kolejnymi konsekwencjami grzechu pierworodnego, które Bóg zapowiada najpierw dla niej, a potem dopiero dla jej męża. Także te konsekwencje dotyczą jej misji – rodzicielki: Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą (Rdz 3, 16). A zatem macierzyństwo, które miało być radością, zostaje związane z cierpieniem i jakże często jest radością przez łzy. Z kolei pragnienie miłości i pomocy ze strony męża spotyka się z jego egoizmem i dominacją.

Na tę dramatyczną sytuację Bóg odpowiada zapowiedzią nowej Ewy, która też nazwana jest protoewangelią: Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę (Rdz 3, 15). I tu powracamy do kazania bł. Gueryka: Skoro więc Ewa nie mogła wypełnić wiernie tego, co oznaczało jej imię, Maryja urzeczywistniła zamiar Boga. Stała się (…) Matką odrodzonych do życia. Jest bowiem Matką Życia, przez które wszystko żyje. Rodząc Je, zrodziła niejako tych wszystkich, którzy dzięki Niemu żyć będą.

 

Przeczytaj także

ks. Stanisław Groń SJ
ks. Stanisław Groń SJ
ks. Stanisław Łucarz SJ
ks. Stanisław Groń SJ
ks. Stanisław Groń SJ
ks. Stanisław Łucarz SJ
Henri de Lubac
ks. Stanisław Groń SJ
ks. Artur Wenner SJ

Warto odwiedzić