Religia Miłości
Chrześcijaństwo, jeśli pójdziemy wprost do jego istoty, jest religią Miłości Bóg jest miłością, mówi Jan apostoł, kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim. Wszelkie pogłębienie świadomości naszej wiary musi zaowocować lepszym zrozumieniem tego. Nie możemy oczywiście zapoznawać jakichkolwiek uwarunkowań tej miłości i jej naturalnych podstaw, a zwłaszcza sprawiedliwości, bez której jest ona tylko fałszywą miłością; sprawiedliwości, z której dziś kpi się tak samo jak z niej samej.
Musimy strzec się tych jej plagiatów, grubych czy subtelnych, dziś tak licznych, albo tych uproszczonych recept na jej osiągnięcie. Ale koniec końców wszystko jest ze względu na nią. Ona jest absolutem, któremu wszystko jest podporządkowane, ze względu na który wszystko powinno być osądzane. Otóż czy to gwałtownymi atakami, czy też tysiącznymi subtelniejszymi drogami dąży się dziś do wydarcia jej tego prymatu. Kult Siły wkrada się nawet w serca chrześcijan i ruguje z nich, albo w nich przynajmniej umniejsza, szacunek dla Miłości. Przeciw tym atakom niech Duch Święty udzieli nam daru Siły! Ale przeciw atakom bardziej podstępnym, niech nam udzieli również daru Mądrości, byśmy zrozumieli, na czym polega chrześcijańska Siła. Ta ostatnia nie staje obok Miłości ani przed nią jako jej rywalka: trzeba ją kultywować w służbie Miłości. (...)
Nie obiecano chrześcijanom, że zawsze będą w większości (raczej zapowiedziano im coś przeciwnego). Ani że zawsze będą się wydawać najsilniejsi i że ludzie zawsze będą zafascynowani tylko ich ideałem, a nie żadnym innym. Ale tak czy inaczej chrześcijaństwo nigdy nie będzie mieć realnej skuteczności, nigdy nie będzie mieć realnej egzystencji i ono samo nigdy nie osiągnie realnych zdobyczy jak tylko siłą swego ducha, siłą miłości.
kard. Henri de Lubac, Dramat humanizmu ateistycznego (fragment)