Męczeńska Rodzina Ulmów z Markowej
Józef Ulma (ur. 2 marca 1900 r.) i Wiktoria zd. Niemczak( ur. 10 grudnia 1912 r.) pobrali się w 1935 roku. Na świat przychodziły kolejne dzieci: Stanisława (ur. 18 lipca 1936 r.), Barbara (ur. 6 października 1937 r.), Władysław (ur. 5 grudnia 1938 r.), Franciszek (ur. 3 kwietnia 1940 r.), Antoni (ur. 6 czerwca 1941 r.) i Maria (ur. 16 września 1942 r.).
Byli kochającą się i głęboko wierzącą rodziną. Trudom ich życia towarzyszyła codzienna modlitwa w domu. Dzień rozpoczynano od odśpiewania pieśni Kiedy ranne wstają zorze. Wiktoria należąca do Sodalicji Mariańskiej lubiła śpiewać o świtaniu Godzinki o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. W czasach największego niepokoju w jej sercu rodziła się modlitwa błagalna skierowana do Maryi: Przybądź nam, Miłościwa Pani, ku pomocy. A wyrwij nas z potężnych nieprzyjaciół mocy. W domu Ulmów czytano i rozważano Pismo Święte. Jedynym miejscem, które zostało podkreślone była przypowieść o miłosiernym Samarytaninie (Łk 10, 30-37). Właśnie ten fragment najbardziej przemówił do serc Wiktorii i Józefa. Pani Wiktoria często opowiadała historie głównych bohaterów Biblii. Prenumerowali też tygodnik katolicki wydawany we Lwowie. Mieli domową biblioteczkę. W młodości Józef działał w Katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży Męskiej, a następnie w Związku Młodzieży Wiejskiej RP „Wici”, pełniąc funkcję bibliotekarza. Józef Ulma gospodarzył na niewielkim arearze: uprawiał warzywa, założył nowoczesny sad, zajmował się pszczelarstwem. Miał też hobby: był zapalonym amatorem fotografiki. Choć ukończył zaledwie cztery klasy szkoły powszechnej, stale się dokształcał, uczestniczył w różnych kursach dla rolników. Był pierwszym gospodarzem w Markowej, który postarał się o światło elektryczne w domu, wykorzystując siłę wiatru do wytwarzania prądu.
Nadzieja: otwarci na liczne potomstwo
Ulmowie powszechnie uznawani byli w Markowej za pracowitych, dobrych i życzliwych sąsiadów. Mieli wyczucie budowania dobra wspólnego w tej wielkiej wsi usytuowanej niedaleko Łańcuta. Wiktoria razem z mężem z radością przyjmowała kolejne dzieci, które razem z mężem otaczała miłością. Troskliwie opiekowała się szóstką dzieci, będąc w 1944 roku w stanie błogosławionym, czekając narodzin siódmego. Liczne potomstwo rodziny Ulmów jest wielkim świadectwem dla nas, jak nawet w najokrutniejszych czasach można i trzeba ufać, mieć nadzieję, że zło kiedyś się skończy, dlatego trzeba żyć, planować przyszłość, dbać o codzienny byt, mozolnie trudząc się w domu, w gospodarstwie i na roli. Karmili się nie tylko ciężko zapracowanym ziemskim chlebem, ale i słowem Bożym, udziałem z całą rodziną w coniedzielnej Eucharystii. Przyjmowany do ich serc Pan Jezus pomnażał ich ludzkie siły, przywracał równowagę w chwilach trwogi i niepewności, czy będzie dane im przeżyć kolejny dzień pośród nocy niemieckiego terroru, który rozpoczął się 1 września 1939 roku. Józef brał udział w wojnie obronnej. Ulmowie wierzyli i ufali, że na ziemi są pielgrzymami zmierzającymi ku wieczności na spotkanie z Panem. Gotowi byli nawet narażać swoje życie, a także szóstki dzieci, bo wierzyli w życie wieczne, w obietnicę i nagrodę, jaką wysłużył nam przez swoją śmierć i zmartwychwstanie Jezus Chrystus, nasz Pan i Zbawiciel. Mieli tę ufność również pośród największych ciemności.
Miłość na wzór dobrego Samarytanina
Do podjęcia heroicznej decyzji nie można przygotować się z dnia na dzień. Do ofiarnej miłości człowiek dojrzewa przez długi czas, podejmując codzienne obowiązki w duchu odpowiedzialności za założoną rodzinę. Józef i Wiktoria Ulmowie znali ciężar pracy, troskę o zabezpieczenie materialnego bytu swoim dzieciom. Ale najtrudniejsza decyzja, czas próby ich wiary był jeszcze przed nimi. Do drzwi ich domu niepewnie zapukał drugi człowiek. Byli to Żydzi znajdujący się w śmiertelnym niebezpieczeństwie utraty życia. Gospodarz usłyszał błagalną prośbę: Józek, ratuj! Dobrze znał właściciela sklepu z Łańcuta, któremu sprzedawał uprawiane warzywa. Był to Saul Goldman z synami Baruchem, Mechelem, Joachimem i Mojżeszem. Dołączyła do nich sąsiadka Ulmów z Markowej Gołda Grünfeld i Lea Didner z córeczką o imieniu Reszla. Choć Józef dobrze wiedział, na jakie niebezpieczeństwo naraża żonę i dzieci, odpowiedział: Bóg w dom, gość w dom, wchodźcie!
I tak przez kilkanaście miesięcy, od 1942 roku udało im się ocalać życie ośmiorga Izraelitów. Pomagali oni w pracach gospodarskich przy garbowaniu skór, a także na roli. Ale oto „tajemnica pobożności” rodziny Ulmów z Markowej miała zderzyć się z „tajemnicą nieprawości” niemieckich okupantów i chciwego na żydowski majątek polskiego policjanta. Najprawdopodobniej miejsce ukrywania się ośmiorga Żydów wskazał mieszkaniec Łańcuta, Włodzimierz Leś. Człowiek ten najpierw za pieniądze ich ukrywał, by potem z dnia na dzień wyrzucić ich na bruk. Nieszczęśnicy musieli szukać innego miejsca. Niektórzy Żydzi budowali ziemianki w lasach, które były przeczesywane przez niemiecką żandarmerię. Każdego dnia ginęły setki Żydów w całej okolicy. Przy budowie jednej z kryjówek pomagał Józef Ulma. Parę tygodni przed tragicznym wydarzeniem męczeńskiej śmierci policjant z Łańcuta „odwiedził” dom Ulmów pod pretekstem przygotowania wymaganych dokumentów. Rozglądał się przy tym po całej izbie węsząc, czy w domu są jeszcze inni mieszkańcy... Jego zachowanie wzbudziło niepokój Wiktorii i Józefa. On sam nieraz był ostrzegany przez swoich sąsiadów, że przechowując Żydów, naraża swoją rodzinę na śmierć. W nocy 24 marca 1944 roku dom Ulmów został otoczony przez niemieckich żandarmów, którzy najpierw zastrzelili ośmioro Żydów ukrytych i śpiących na dachu. Wyprowadzili z domu przerażonych Józefa i Wiktorię wraz z szóstką dzieci i bestialsko odebrali im życie. Poród siódmego dziecka Wiktorii i Józefa rozpoczął się w trakcie egzekucji! W ich życiu i męczeńskiej śmierci wypełniły się słowa Pana Jezusa: Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich (J 15, 13).
***
W dniu 17 grudnia 2022 roku ojciec święty Franciszek podpisał w Watykanie dekret o męczeństwie Rodziny Ulmów. Wkrótce ogłoszony będzie termin i miejsce (prawdopodobnie Przymyśl) ich beatyfikacji. Wcześniej, 13 września 1995 roku, Instytut Yad Vashem w Jerozolimie zaliczył ich do grona „Sprawiedliwych wśród Narodów Świata”. W Markowej zostało założone Muzeum im poświęcone, w którym można oglądać fotografie tej heroicznej rodziny zrobione przez Sługę Bożego Józefa Ulmę. W internecie pojawiło się wiele artykułów i ważnych informacji o męczennikach. Uczmy się od nich, jak dobrze przeżywać każdy dzień naszego życia, podejmując dzieło wiary, trud miłości i wytrwałą nadzieję (1Tes 1, 3).