Pośród swoich u siebie - refleksja na I piątek lipca 2022
Tekst ewangelii: Mt 9, 9-13
Odchodząc z Kafarnaum Jezus ujrzał człowieka siedzącego w komorze celnej, imieniem Mateusz, i rzekł do niego: „Pójdź za Mną”.
On wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to faryzeusze, mówili do Jego uczniów: „Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?” On, usłyszawszy to, rzekł: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: "Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary". Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników”.
Więcej niż analiza i wnioski
Czy uważam się za sprawiedliwego? Widząc to czy tamto i przystawiając swą miarę tak może się wydawać. Bo płynie porównywanie i ocena. Trochę na wzór faryzeuszów i ich: Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami? Dodałbym: Dlaczego, Panie Jezu tolerujesz tych czy owych? Czemu tak się dzieje? Dlaczego tak myślą, mówi i postępuję?
Analiza jest przeprowadzona. Demony czy też źródła choroby wskazane. I co dalej? Co z tym zrobić? Przecież i ja się w tym zakresie całkiem dobrze znajduję. Wszak komora celna jest w każdym z nas. Siedzimy, każdy w swojej z całą lubością. Bo po ludzku bezpieczniej, bo jest kontrola, bo ruszać się nie trzeba. Ułożone, pod czujnym okiem i z ręką na pulsie.
Kafarnaum jest Jego miastem. Mam moje Kafarnaum i Pan wie kto i co się w nim znajduje. Doskonale ma zlokalizowane komory celne. To jest to, co ściąga podatki. Od kogo? Dla kogo? W jakim celu? I jest to zasiedziałe. Wpisało się w horyzont jakoby było tu od zawsze. Tymczasem od synów nie ściąga się podatków. A cały system prowadzi do siedzenia i wcale nie jest do końca stabilny.
Nie szufladki, a serce
Po raz kolejny dostrzegam, że nie chodzi ani o komory ani o podatki. Synowi Bożemu idzie o człowieka. Korona stworzenia jest dla Boga najważniejsza. Oto Jezus ujrzał człowieka (…) imieniem Mateusz. Dostrzegł mnie. Tam, gdzie jestem, a nie tam, gdzie się stawiam. Nie jestem ani lepszy ani gorszy. Jestem jednym z… robię to czy tamto inaczej niż ten obok mnie. Na siłę nie mam co robić, bo nic nie da.
Oczywiście nie mam się cieszyć z faktu, że ktoś zbiera podatki, że jest nieuczciwym celnikiem, że jest kolaborantem. Jednakże takie szufladkowanie zamyka mi serce na prawdę o nim. To jest włożenie w ramy, z których nie ma szans się wydostać. I do takiego, którego znam z imienia i na którego jestem zamknięty przychodzi Pan Jezus. Przychodzi, spogląda i zaprasza: Pójdź za Mną!
Należy zauważyć, iż czyni to w Kafarnaum, w mieście Mateusz, w jego środowisku naturalnym, pośród jego grzechu, pośród radości i smutków, pośród szufladek, w które sam siebie włożył i inni go wepchnęli. Nie zrozumiemy nigdy postępowania Pana. On zawsze zaskakuje. Jednakże to, co przewalające świat do góry nogami to reakcja powołanego: On wstał i poszedł za Nim.
Razem za stołem
Usiądź za stołem ze wszystkimi. Nie myśl, żeś lepszy. Otóż, najważniejsze jest to, że siedzimy wokół Niego czy jakby to po ignacjańsku ująć pod tym samym Sztandarem stoimy i walczymy. Zaciągnęliśmy się i nie zostaliśmy zaciągnięci. To jedyny sposób na pojęcie powołania. Usiąść razem z Jezusem w domu za stołem, zrobić miejsce dla wielu celników i grzeszników i pozwolić w sobie, w swojej głowie, by i oni zasiedli wraz z Jezusem i Jego uczniami czyli z nami!
Nie bawić się w faryzeuszy, bo tych to nie brakuje. Nie bawić się w gry słów. Po prostu taki jest nasz Pan, nasz Nauczyciel: …jada wspólnie z celnikami i grzesznikami. Umiera za każdego zanim ten się nawróci. Pozwala przybić się do krzyża, aby nikt nie został potępiony. Otwarty do ostatniej Kropli Przenajdroższej Krwi, do ostatniego tchnienia, do końca miłuje.
Słuchaj, bracie, siostro, zanim zadasz faryzejskie pytanie, posłuchaj tego motta: Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Masz się źle? Idź do lekarza. Idź do Jezusa. Wstań i rusz się ku Niemu. Wtedy w drodze mogę starać się zrozumieć co znaczy: "Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary". Odkryję także, że Jezus nie przyszedł powołać sprawiedliwych, ale grzeszników, pośród których i ja jestem.