Ostatni Sługa wszystkich - 19 IX 2021

19 wrz 2021
ks. Stanisław Groń SJ
 

25. Niedziela zwykła;
Ewangelia według św. Marka 9, 30-37

Gdy Apostołowie w drodze posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy, Jezus pouczył ich o prawdziwej wielkości. Pierwszym i największym z nich stanie się ten, kto będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich. Po takiej lekcji powinni zrozumieć, że we wspólnocie Kościoła, którą On zakłada, nie będą panami, lecz sługami!

Takiego pierwszego miejsca nie można sobie kupić ani go wywalczyć. Ten kto chce je posiąść, powinien je sobie wysłużyć. Tak więc pierwsze miejsca w Królestwie Bożym są dla tych, którzy w tym świecie służą z pokorą bliźnim. Ten, kto wywyższa siebie, swoją osobę i podkreśla jej znaczenie, przysłania swoich braci i siostry.

W świecie, w którym Ewangelia nie jest brana na serio, panuje logika współzawodnictwa: to ja jestem dobry i najlepszy, a inni są za mną, pozostają w tyle. Wiedzą o tym dobrze kierowcy na drogach, których kusi chęć przyśpieszania i wyprzedzania. Ale wiedzą także o tym i ci, którzy chcą górować nad bliźnimi w zakładzie pracy, na uczelni i ciągle rywalizują. Inna jest logika Królestwa Bożego. W nim pierwszy jest ten, kto służy bliźnim, i tylko tak zdobywa się w nim zaszczytne miejsce!

Jezus zapowiedział Apostołom swoją mękę i śmierć: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity po trzech dniach zmartwychwstanie. Słowa te jednak nie wzbudziły żadnej reakcji wśród Apostołów. A tak zwykle się dzieje, że gdy ludzie są zajęci tylko swoimi sprawami, coś bardzo ważnego umyka ich uwadze. Nie myślą o sytuacji bliźniego i jego problemach, lecz tylko o sobie. Uważają, że posiadają wyjątkowe przymioty umysłu, sprawność ciała i że tylko oni mają rację. Doprowadza to do konfliktów, bo jedni czegoś się obawiają, inni chcą coś zatrzymać dla siebie. Apostołowie sprzeczając się o pierwszeństwo, pokazali, że nie byli jeszcze wystarczająco uformowani, tak jak i my często nimi nie jesteśmy. Rodzi się więc pytanie, co w tej sytuacji czynić? Odpowiedź jest prosta: słuchać Jezusa! A Zbawiciel powiedział: Jeśli ktoś chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich.

Po takiej lekcji i my mamy wyzwolić się od ciągłego zajmowania się sobą i o ile się da, zaangażować się w służbę innym. Aby Apostołowie i my wszyscy zapamiętali tę naukę, nasz Pan – Jezus – posłużył się wymownym gestem. Wziął dziecko, postawił je pośrodku i powiedział: Kto jedno z tych dzieci przyjmuje w imię Moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał. Z tych słów wynika, że służąc bliźnim, wyrażamy miłość do Boga. Nasza miłość i posługa braciom i siostrom powinna być bezinteresowna. Uzmysławia to nam przykład dziecka, który użył Jezus. Ono nie może się nam odwdzięczyć ani niczego nam załatwić, niczego dać w podarunku. Taką służebną miłością Boga w bliźnich odznaczali się święci: Ignacy Loyola, Brat Albert Chmielowski, bł. Urszula Ledóchowska, jezuita bł. Jan Beyzym – posługacz trędowatym na Madagaskarze czy wielka kobieta dobroci matka Teresa z Kalkuty pracująca wśród najuboższych w Indiach.

Z pewnością dla Apostołów zapowiedź męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa nie była zrozumiała. Ewangelista Marek napisał: Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać. Tak często bywa, że gdy człowiek czegoś się obawia, woli o tym nie myśleć. I dla nas dzieło zbawcze Jezusa może wydawać się paradoksem, ale w Królestwie Niebieskim myśli Boże nie są myślami ludzkimi. Tam ten, kto jest mniejszy, ten jest większy! To dziwne stwierdzenie ma jednak głęboki sens. Inne miary stosuje Bóg, a inne ludzie. Może warto odszukać w sobie postawę dziecka, czyli zaakceptować swoją małość i pokorę, a wtedy Bóg się do nas zniży i nas wywyższy.

 

Warto odwiedzić