Prośba Salomona

28 lis 2016
ks. Stanisław Łucarz SJ
 

Bóg rzekł do Salomona: „Proś o to, co mam ci dać”. A Salomon odrzekł: „Racz dać Twemu słudze serce pełne rozsądku do sądzenia Twego ludu i rozróżniania dobra od zła, bo któż zdoła sądzić ten lud Twój tak liczny?”. Spodobało się Panu, że właśnie o to Salomon poprosił. 1 Krl 3, 5b. 9-10

Panowanie króla Salomona rozpoczyna się bardzo dobrze. Dawid w swej mądrości i zaufaniu Panu przygotował pokojowe przejęcie władzy. Nie oznacza to, że nie było żadnych konfliktów i że nie polała się ani kropla krwi, bo nie wszyscy pogodzili się z decyzją Dawida.

Niedługo po objęciu władzy młody król Salomon ma bardzo ważne doświadczenie duchowe. Bóg objawia się mu we śnie i wzywa: Proś o to, co mam ci dać. Po co to wezwanie, skoro Bóg sam doskonale wie, czego Salomon potrzebuje? Czemu nie daje tego bez prośby? Czemu pyta i zachowuje się tak, jakby tego nie wiedział? To niezwykle ważne pytania także z punktu widzenia naszej relacji z Bogiem i naszej modlitwy.

Po pierwsze, Bóg chce nawiązać osobistą i osobową relację z młodym królem, podobną do tej, jaką miał z jego ojcem Dawidem. Relacji bowiem z Bogiem się nie dziedziczy. Każdy buduje ją na nowo. To główny cel także naszej modlitwy, do której Pan Bóg na różne sposoby nas wzywa. Bez osobistej i osobowej relacji z Bogiem nie można być ani Żydem, ani tym bardziej chrześcijaninem. Dlatego osobista modlitwa jest tak niesłychanie ważna.

Po drugie, Bóg wzywa Salomona do tego, aby spojrzał na swoje powołanie życiowe i stwierdził, że sam o własnych siłach nie jest w stanie go wypełnić, ażeby zmierzył się ze swoją słabością i niedostatkami. To fundamentalna sprawa i w przypadku naszych powołań. Nikt nie jest w stanie zrealizować swojego powołania o własnych siłach. Owszem, ludzka pycha podpowiada nam coś innego, ale Bóg walczy w naszym życiu o pokorę, która nie jest poniżeniem, lecz prawdą o nas. Salomon widzi tę prawdę i akceptuje ją. Właśnie z tej pokory rodzi się jego prośba. Nie jest to prośba, która miałaby służyć realizacji planów Salomona. Wręcz przeciwnie! Ona ma służyć realizacji powołania, czyli planów Boga wobec króla. To właśnie podoba się Bogu.

Po trzecie, Pan Bóg chce, aby serce Salomona otwarło się na Jego dar i jako dar go przyjęło, aby w tym sercu zrodziła się wdzięczność i radość z obdarowania. Pan Bóg nie jest automatem od zsyłania łask. Owszem, wszystko jest Jego łaską, lecz On tak nas prowadzi, abyśmy umieli Jego łaski rozpoznać jako dary, abyśmy się wyrywali z błędnej, wręcz demonicznej mentalności, że to wszystko się nam należy, że mamy do tego prawo. Taka postawa, zamiast do wdzięczności i radości z obdarowania, prowadzi do pretensji i buntu.

Treść prośby Salomona jest też niezwykle ważną wskazówką dla naszego życia duchowego. Salomon prosi o serce pełne rozsądku do sądzenia ludu i rozróżniania dobra od zła. Pierwsza część tej prośby jest związana z jego powołaniem królewskim, do którego należała także władza sądownicza, ale część druga ma charakter uniwersalny i tak naprawdę ważniejszy od pierwszej. Chodzi w niej o dar rozróżniania między dobrem i złem. Ów dar to nie tylko zdolność oceny moralnej, co jest dobre, a co złe. To w swej najgłębszej istocie dar rozróżniania duchów, które na nas oddziałują. To jedna z podstawowych umiejętności chrześcijanina, bez której staje się on ślepą, mimowolną marionetką w rękach złego ducha. O ten dar zawsze powinniśmy prosić.

 

Przeczytaj także

ks. Artur Wenner SJ
ks. Stanisław Łucarz SJ
ks. Stanisław Łucarz SJ
wierny czciciel
św. Ambroży
ks. Stanisław Łucarz SJ
ks. Stanisław Łucarz SJ
ks. Stanisław Łucarz SJ
ks. Stanisław Łucarz SJ

Warto odwiedzić