Równi w obliczu śmierci
W średniowieczu poczucie obecności śmierci wszechogarniającej człowieka wraz z przeniesieniem obrzędów świata żywych do świata zmarłych ukształtowały temat ikonograficzny Tańca śmierci. Rozwijał się on w późniejszych wiekach. Połączono bowiem elementy wiary chrześcijańskiej z makabreską, przedstawieniem teatralnym i kaznodziejstwem. Był to temat przeznaczony dla szerokich mas, połączony z intencjami moralizatorskimi.
W sztuce zazwyczaj prezentowano dwa ujęcia śmierci: Triumf śmierci i Taniec śmierci. Pierwsze podkreślało absurdalność umierania. Śmierć tratowała wozem i strzelając z łuku, zabijała tych, którzy się jej nie spodziewali, drwili z niej, a zostawiała przy życiu tych, którzy jej pragnęli – ułomnych, żebraków, trędowatych... Triumf śmierci rozpowszechnił się w sztuce w XIV w. pod wpływem epidemii dżumy, zwanej „czarną śmiercią”, która od 1347 r. ogarnęła Europę, szerząc straszliwe spustoszenie. Śmierć zaskakiwała, zadziwiała, objawiała się nagle, bez uprzedzenia. Drugie najbardziej powszechne ikonograficzne ujęcie śmierci stanowił Taniec śmierci (dance macabre), ukształtowany w XV w. Jest on jakby przeciwieństwem przedstawienia Triumfu śmierci, która nie zaskakuje ludzi, choć dotyka wszystkie stany i zawody.
Taniec śmierci ukazuje człowieka pogodzonego z odchodzeniem, które dla ludzi jest koniecznością. Umierający nie buntują się, nie rozpaczają, nie uciekają, ale łagodnie, z lekkim żalem podają śmierci dłonie, w tanecznym korowodzie podążają za nią. Wobec majestatu śmierci wszyscy są równi, lecz nie dla wszystkich kostucha jest równie życzliwa. Nic nie zdoła przytłumić wciąż aktualnej średniowiecznej sentencji media vita in morte sumus – umieramy w połowie życia.
Taniec śmierci umieszczano w formie fresków na ścianach kostnic, kaplic cmentarnych, na murach otaczających cmentarze. Najsłynniejsze wyobrażenia plastyczne to malowidła z lat 1424 -1425 w krużgankach otaczających cmentarz przy kościele Aux Saint-Innocents w Paryżu, uznawane za pierwszą realizację tego motywu. Uległy one zniszczeniu wraz z zawaleniem się krużganków w 1669 r. Malowidła skopiował Guy Marchant, który w 1485 r. przedstawił je w wersji drukowanej w formie drzeworytów z dodatkiem poezji. Wielką popularnością cieszyły się też drzeworyty Hansa Holbeina Młodszego (1497-1543). Należą one do najsławniejszych ujęć ikonograficznych tego tematu. Pierwsze wydanie Les simulachres et historiées faces de la mort ukazało się w 1538 r. w Lyonie. Zawierało czterdzieści jeden drzeworytów zaprojektowanych przez Hansa Holbeina, wykonanych przez Hansa Lützelburgera; następne wydanie uzupełniono o kolejnych dziesięć ilustracji. Znamienne, że nie nazwano ich Tańcem śmierci, lecz Obrazami śmierci. Wątek ten występuje także w literaturze średniowiecza i późnego baroku (np. Uwagi o śmierci niechybnej jezuity, poety, ks. Józefa Baki; 1707 - 1780). Słynne ikonograficzne przedstawienia Tańca śmierci w Polsce znajdują się w kościele Trójcy Świętej w Tarłowie, w Kalwarii Zebrzydowskiej oraz na Murawiance w Bochni, a najsłynniejsze jest płótno wiszące w kościele św. Bernarda ze Sieny w Krakowie.
Krakowska kompozycja
W kościele Bernardynów w Krakowie, w kaplicy św. Anny, wisi olejny obraz (203 cm x 253 cm) przedstawiający Taniec śmierci. W wyraźnie zaznaczonym prostokącie, w środku malarskiej kompozycji, widzimy taneczne koło kobiet z różnych stanów społecznych – od cesarzowej po chłopkę (po strojach rozpoznajemy zamożne i biedne). Wszystkie w barwnych sukniach trzymają za ręce kościotrupy i tańczą w korowodzie ze szkieletami. Przygrywa im dwóch muzykantów, namalowanych w dolnej środkowej części prostokąta. Jeden, ubrany w piękny czerwony strój, w wyprostowanej pozie z zacięciem gra na skrzypcach, drugi jest pochylony i gra na klawikordzie. Ten muzyk ma sumiaste wąsy, a na nosie okulary. Obok grajków stoją dwa kościotrupy trzymające nuty. Powyżej tanecznego korowodu kobiet i kościotrupów widnieje dobrze zarysowany pagórkowaty krajobraz ze skałami i rosnącym obok nich gajem bujnych drzew.
W prostokąta umiejscowione są cztery sceny biblijne. W lewym dolnym rogu widzimy Adama i Ewę w rajskiej scenerii kuszenia z owocem grzechu trzymanym w ręku przez pierwszych rodziców. W lewym górnym rogu prostokąta dwie klęczące postacie adorują Ukrzyżowanego. Prawy górny róg ukazuje w świetlistej aureoli wizję nieba lub Sądu Ostatecznego z Chrystusem i Bogiem Ojcem w centrum. Tej wizji przyglądają się ludzie siedzący na kamiennych głazach ułożonych w krąg. Róg dolny prostokąta przedstawia ogniste piekło z czartami w paszczy Lewiatana pochłaniającego potępionych.
Barwny obraz, składający się z sześciu motywów tematycznych połączonych wspólnym krajobrazem, otacza rama utworzona z dwunastu medalionów z postaciami męskich przedstawicieli różnych stanów, prowadzonych w tan przez szkielety. Wszystkich scen otaczających kompozycję centralną płótna jest czternaście, w tym dwie, które nie zostały ujęte w medaliony, przedstawiające innowierców i zakonników. Malarz nie ujął ich w ramy medalionów prawdopodobnie ze względu na zbyt dużą liczbę prezentowanych postaci, utrudniającą takie obrysowanie. U góry obrazu, w środku utworzonego przez medaliony obramowania, widzimy na ciemnym tle symbole czasu i śmierci: zegar, klepsydrę – stojące na czaszce z piszczelami. W dolnej partii płótna artysta ukazał misę, kropidło, czaszkę i płonącą lampę. Pod każdym z medalionów na białym tle widnieją czterowiersze, niektóre z nich nie są pozbawione swoistego humoru, wyrażonego w tonie satyry. Zacytujmy niektóre z nich (zachowano pisownię oryginalną).
Korowód rozpoczyna wiersz:
Rożnych Stanów piękne grono
Gęstą Śmiercią przepleciono
Żyjąc wszystko tańcujemy
A że obok Śmierć nie wiemy.
Szkielet, biorąc do tańca papieża, słyszy:
Trzem Koronom nie Wybaczysz
w Taniec z sobą prosić raczysz
Muszę z tobą choć nie mile
Zażyć takie Krotofile.
Kardynał porwany w taniec śmierci powiada:
Kardynalskie Kapelusze
Choćbym niechciał rzucać muszę
Strasznysz to skok gdzie muzyka
Ze umrzeć trzeba wykrzyka.
Szlachcic bezwolnie wypowiada swój sprzeciw:
Iako się twe Suche Kości
Targnęły na me Wolności
Nie pozwalam w taniec z tobą
Ty mię przecie ciągniesz z Sobą.
Mieszczanin mówi do kościotrupa:
Proś mię raczey o bławaty
Bo cię widzę żeś bez Szaty
Nagaś a mnie Odzianego
Prowadzisz do Tańca swego.
Zakończenie stanowi tekst:
Szczęśliwy kto z tego Tańcu
Odpocznie w Niebieskim Szańcu.
Nieszczęsny kto z tego Koła
W piekło wpadszy biada woła.
Krakowskie malowidło, ze względu na przedstawione na nim realia, np. stroje, datowane jest na trzecią ćwierć XVII w., jednak jego twórca nie jest znany. Nie pomaga też w jego odkryciu stara tradycja zakonna bernardynów, na podstawie której w połowie XIX w. wskazywano na autorstwo Franciszka Lekszyckiego. Dlatego problem atrybucji dzieła, jak również dokładna data jego powstania pozostają nadal nierozwiązane.