Polacy w Norwegii

28 paź 2015
Łukasz Burkiewicz
 

Polacy mieszkający w Norwegii zmieniają ten skandynawski kraj na wielu płaszczyznach: społecznej, kulturalnej i religijnej. O roli naszych rodaków warto pomyśleć w kontekście słów profesora Knuta Andreasa Grimstada z Uniwersytetu w Oslo, który powiedział, że Norwegia bez Polaków byłaby innym państwem.

Polacy w Norwegii są najliczniejszą mniejszością. Wyjeżdżają do Skandynawii po pieniądze i lepsze warunki życia. Związki pomiędzy Polską a Norwegią są na tyle silne, że z samego Gdańska do Norwegii jest 11 połączeń lotniczych, a do Oslo kursują regularnie samoloty nawet z najmniejszych lotnisk w Polsce – z Lublina, Szczecina, Rzeszowa i Łodzi.

Liczba katolików w protestanckim Królestwie Norwegii po raz pierwszy od czasów reformacji zaczęła wzrastać i przekroczyła 100 tys. (ilość dotychczas nienotowana w dziejach tego państwa). Rozwój katolicyzmu w tym skandynawskim kraju sprawia, że Polaków w kościołach norweskich nie da się przeoczyć. Polskich katolików jest już w Norwegii więcej niż norweskich. To właśnie nasi rodacy stanowią największą grupę wśród zarejestrowanych w tym kraju wyznawców wiary rzymskokatolickiej. Oczywiście mówimy o danych obejmujących osoby zarejestrowane (gdyby przyjąć, że zdecydowana większość nierejestrujących się Polaków przybywających do Norwegii to katolicy, suma wszystkich katolików w Norwegii przekroczyłaby 200 tys.).

Norwegia była krajem chrześcijańskim należącym do Kościoła rzymskokatolickiego do 1537 roku, kiedy to ruch reformacyjny, za pośrednictwem wspólnego z Danią władcy, króla Krystiana III, doprowadził do wprowadzenia w Norwegii, podobnie jak i w Islandii, religii ewangelicko-augsburskiej (luterańskiej). Ten stan rzeczy utrzymał się do dzisiaj i zdecydowana większość mieszkańców Norwegii (86%) należy do państwowego Kościoła luterańskiego, ale tylko 10% z nich uczęszcza na nabożeństwa częściej niż raz w miesiącu. Jest to zauważalna różnica w porównaniu z katolikami, których w Norwegii jest kilka procent, jednak ich świątynie są pełne, a w obecnej sytuacji niemal potrzebą chwili jest budowa nowych. Obserwujemy również zasady rynkowe występujące na tym polu – katolicy wynajmują od protestantów ich puste świątynie.

Obecnie Kościół katolicki w Norwegii składa się z podporządkowanej bezpośrednio Stolicy Apostolskiej diecezji w Oslo, która swym zasięgiem obejmuje południową część kraju, oraz prałatury terytorialnej w Tromso, sprawującej opiekę nad północną częścią kraju, i prałatury w Trondheim, rozciągającej swoje zwierzchnictwo nad południowo-zachodnią częścią kraju.

Norwegia to wymarzony kraj do pracy (jedne z najwyższych wynagrodzeń oraz niemal najkrótszy czas pracy w Europie); jest po Luksemburgu drugim najbogatszym państwem Europy, dlatego przyciąga licznych imigrantów. Bezrobocie w Norwegii oscyluje w granicach 4% (w strefie euro jest to ponad 10%). Wśród migrantów przybywających do tego liczącego 5 mln mieszkańców kraju Polacy stanowią największą grupę. Najnowsze oficjalne dane mówią o 92 tys., nieoficjalne o 140 tys. (w 2001 r. Polaków w Norwegii było tylko 6,5 tys.). Kolejne miejsca w rankingu migracyjnym zajmują Szwedzi (38 tys.), Somalijczycy (36 tys.), Litwini (36 tys.), Pakistańczycy (34 tys.), Irakijczycy (30 tys.), Niemcy (27 tys.), Wietnamczycy (22 tys.), Duńczycy (21 tys.), Filipińczycy (20 tys.) i Irańczycy (20 tys.).

Na najbliższe lata zakłada się jeszcze większy napływ migrantów do Norwegii, w tym z Polski i Litwy, co stawia władze Kościoła katolickiego przed wielkimi wyzwaniami. Ten dynamiczny rozwój nie jest wolny od problemów, a największym utrudnieniem jest brak współmiernych do skali rozwoju środków finansowych. Z uwagi na to, że w Norwegii kościoły otrzymują dotację uzależnioną od liczby wiernych, ważną kwestią jest formalne rejestrowanie katolików, nie tylko urodzonych w Norwegii, ale również przybywających z zagranicy. Głowa tamtejszego Kościoła katolickiego, biskup Oslo Bernt Ivar Eidsvig, nie ukrywa, że niezwykle istotną sprawą jest dotarcie do przybywających do Norwegii katolików i przekonanie ich nie tylko do bardziej aktywnego życia religijnego, ale również do załatwienia spraw formalnych związanych z przynależnością do Kościoła katolickiego. W każdej parafii została stworzona różnorodna oferta duszpasterska, mająca na celu dotarcie do poszczególnych grup wiernych pochodzących z różnych krajów i kultur. Praktycznie w każdej parafii są organizowane Msze św. w języku polskim, ale również często w języku angielskim (Kenijczycy, Nigeryjczycy), francuskim (migranci z Konga, Burundi), hiszpańskim (Chilijczycy), tagalog (Filipińczycy), wietnamskim, litewskim, słowackim, erytrejskim czy tamilskim obok liturgii w języku norweskim.

Większość Polaków – przynajmniej na początku – podejmuje w Norwegii najprostsze, nisko płatne i niestabilne formy zatrudnienia. Wpływa to na stereotyp Polaka w Norwegii, który możemy zaobserwować m.in. w serialu norweskiej telewizji publicznej pt. Kampen for tilvarelsen (Walka o byt); zestawia się w nim bogatych mieszkańców Oslo z polskimi imigrantami. Tymczasem możemy zauważyć stały wzrost zatrudnienia Polaków w instytucjach publicznych, edukacyjnych czy branży usługowej, gdzie jest wymagana nie tylko wiedza specjalistyczna, ale również biegła znajomość na początek języka angielskiego, a następnie norweskiego. Polacy bardzo szybko zaczynają piąć się w hierarchii norweskiego rynku pracy. Ich znaczenie dla tamtejszego społeczeństwa i kultury podkreśliła zorganizowana przez Ambasadę RP w Oslo konferencja pt. Polish Community in Norway. Opportunities and Challenges (Polska społeczność w Norwegii. Szanse i wyzwania). Należy również dodać, że polskie firmy, jak Polskie Górnictwo Naftowe i Gazowe, jeden z liderów rynku wydobycia surowców, czy Torpol Norge, wykonawca największych norweskich inwestycji kolejowych, zaczynają być zauważalnym uczestnikiem norweskiej gospodarki.

Polski język i kultura stają się obecne prawie na każdym kroku w tym skandynawskim kraju. W jego najdalszych północnych zakątkach pracownicy PGNiG uczestniczą w procesie wydobycia ropy i gazu, a w małej miejscowości Storfjordgard na archipelagu Lofotów na północy od 2004 r. cystersi z Jędrzejowa i Krakowa- Mogiły prowadzą klasztor, który jest pierwszym kontemplacyjnym męskim klasztorem w Norwegii od czasów reformacji.

 

Warto odwiedzić