Prawa człowieka kruszą imperium
1 sierpnia 1975 r. w Helsinkach podpisany został Akt Końcowy Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Sygnowali go przywódcy 33 państw europejskich, a także Stanów Zjednoczonych i Kanady. Podpisy pod nim składali więc reprezentanci państw z obu stron „żelaznej kurtyny”. Sygnatariuszem tego aktu stała się także Polska Rzeczpospolita Ludowa.
Gospodarka i prawa człowieka
Dla ekipy Edwarda Gierka miał to być – poza innymi korzyściami – kolejny element ocieplania stosunków z Zachodem, dzięki któremu możliwe było uzyskiwanie dewizowych kredytów reanimujących pogrążoną w permanentnym kryzysie gospodarkę komunistyczną. Jednak znaczenie tego aktu było niezwykle istotne dla rozwoju opozycji w PRL, w dużej mierze krępowało ręce władz reżimu.
Paradoksem stał się więc fakt, że – jak można sądzić – na poziomie gier imperialnych to właśnie Sowiety zainicjowały proces zbliżenia, zakończony podpisaniem aktu końcowego KBWE. Od początku sporu Wschodu z Zachodem Moskwa sprawnie wykorzystywała inspirowane przez siebie działania „na rzecz pokoju” w państwach wolnego świata. Ich faktycznym celem miało być dzielenie opinii publicznej i ograniczanie możliwości ostrej polityki konfrontacyjnej ze strony państw zachodnich – siłą rzeczy bardziej podatnych na wpływ społeczeństwa. KBWE w jakimś stopniu wynikało z tej działalności.
Gdy podpisywano końcowy protokół, z punktu widzenia komunistów istotne były zagadnienia zapisane w tzw. I koszyku, które odnosiły się do relacji między państwami sygnatariuszami czy niektórych aspektów procesu rozbrojenia. Z pewnością za kluczową uznawano deklarację o integralności terytorialnej państw i nienaruszalności ich granic, co w pełni sankcjonowało sowieckie nabytki imperialne z lat 1944-1945. Z punktu widzenia władz PRL zapisy te dawały więc dodatkowe gwarancje stabilizacji tzw. Ziem Odzyskanych. Niewątpliwie z nadzieją – i słusznie, jak pokazała nieodległa przyszłość – patrzono na zapisy zapewniające o dążeniu do wzmożenia współpracy gospodarczej. Rzeczywiście wymiana między Wschodem a Zachodem zaczęła się dość dynamicznie rozwijać, co dla sowieckiego imperium było niezwykle korzystne.
Jednocześnie jednak ekipa Gierka zobowiązywała się do poszanowania praw człowieka i podstawowych wolności. Spotkania KBWE stały się zatem m.in. areną nacisku państw wolnego świata – zwłaszcza USA – na państwa sowieckiego imperium. Zachodnie mocarstwa nie wykorzystywały tej możliwości w takim stopniu, w jakim życzyłyby sobie tego ujarzmione przez Sowietów narody – niemniej dochodziło do prób rewizji represyjnej polityki wschodniego imperium poprzez spory w ramach KBWE. Najostrzejsze dyskusje toczyły się w Belgradzie w latach 1977-1978. Z kolei w czasie spotkania madryckiego w latach 1980-1983 jedną z sesji poświęcono stanowi wojennemu w Polsce. Także w czasie kolejnych spotkań o różnym charakterze temperatura sporu między państwami sygnatariuszami z obu stron żelaznej kurtyny była dość wysoka.
Opozycja w PRL
Akt Końcowy KBWE stał się punktem odniesienia dla opozycji w PRL. Odwołując się do jego zapisów, usiłowano realizować cele związane z demokratyzowaniem „ludowej” Polski i upodmiotowieniem społeczeństwa. Powstałe w II połowie lat 70. jawnie działające organizacje opozycyjne, takie jak przede wszystkim Komitet Obrony Robotników czy Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela, w podpisanym przez ekipę Gierka dokumencie zyskiwały oparcie dla swych działań. KOR, z którego wyłoniła się Komisja Helsińska, wprost odwoływał się do aktu końcowego KBWE. Komisja przygotowywała raporty ukazujące łamanie praw człowieka w PRL, a ich efekt został przedstawiony na sesji Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie w Madrycie.
Z punktu widzenia reżimu pragnącego się przedstawiać jako „państwo klasy robotniczej” i „równości klasowej” – odwołania do obrony robotników przed państwem czy domaganie się realizacji praw należnych człowiekowi było wizerunkowo niezwykle szkodliwe. Jednocześnie Gierek był zakładnikiem zaciąganych na Zachodzie na silne represje wobec jawnie działających organizacji opozycyjnych.
Razem przeciw imperium
Idea praw człowieka była jedną z najbardziej nośnych w II połowie XX w. Miała zdolność mobilizowania mas, która przekraczała granice państw, a nawet systemów.
Gdy Jan Paweł II domagał się: Nie lękajcie się! Otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi! Otwórzcie drzwi Jego zbawczej władzy, otwórzcie granice państw, systemy ekonomiczne i polityczne, szerokie obszary kultury, cywilizacji i rozwoju. Nie lękajcie się! – mobilizował miliony wiernych. Był to jednak tylko jeden z nurtów, które miały olbrzymi wpływ na kruszenie potęgi sowieckiego imperium. Drugim byli zwolennicy ruchów wolnościowych, często odległych od Kościoła, a organizujący się wokół haseł praw człowieka. W warunkach państw totalitarnych te dwa nurty przenikały się z sobą, jednak niewątpliwie skruszenie sowieckiej potęgi wymagało – poza sprzyjającymi warunkami geopolitycznymi i gospodarczymi – swoistego sojuszu środowisk prawicowych i lewicowych, ale również nacisku z wnętrza imperium i z zewnątrz. Dla lewicowych środowisk zachodnich idea praw człowieka była ożywcza. Pozwalała też część z nich wyrwać spod wpływu sowieckiej agentury i przekierować na pozycje antykomunistyczne.
Fundamenty sowieckiego imperium zaczęły pękać z końcem lat 70., gdy masy na wschodzie i zachodzie organizowały się z jednej strony wokół charyzmatycznego Jana Pawła II, a z drugiej strony wokół idei praw człowieka – na wielu płaszczyznach uzupełniając się i współpracując.