Czwarty dar Bożego Serca

03 Maj 2015
ks. Ottavio De Bertolis SJ
 

Czwartym darem Jezusowego Serca są ubodzy. To interesujące, że Jezus powiedział: Ubogich zawsze macie u siebie (J 12, 8) i że jest z nami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata (Mt 28, 20).

Pan, używając tych wyrażeń, nie zamierza usprawiedliwiać nierówności, jakie występują w świecie, za które każdy odpowie przed Nim na miarę swojej odpowiedzialności na Sądzie Ostatecznym, lecz raczej wskazuje, że codziennie możemy zrobić coś dla Niego, ponieważ On jest w każdym potrzebującym człowieku: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnie uczyniliście (Mt 25, 40). Nie jest przesadą powiedzenie, że ubodzy są jakby sakramentem; wiemy przecież, że sakramenty są niezawodnymi znakami Bożej obecności. Dlatego możemy mieć pewność, że za każdym razem, kiedy ulitujemy się nad biednymi, Bóg ulituje się nad naszą biedą: błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią (Mt 5, 7).

Jezusowi nie chodzi wyłącznie o ubóstwo materialne, choć z pewnością jeśliby ktoś posiadał majętność tego świata i widział, że brat jego cierpi niedostatek, a zamknął przed nim swe serce, jak może trwać w nim miłość Boga? (1 J 3, 17). Liczne jednak formy ubóstwa nie mają charakteru ekonomicznego, lecz po prostu ludzki. Ktoś np. potrzebuje być wysłuchany. Nawet jeśli trudno udzielić mu odpowiedzi, rady, można go pocieszyć, poświęcić mu swój czas (który zresztą nie jest naszą własnością), okazać w jakiś sposób zainteresowanie, miłość.

Jest też ubóstwo, które można zaspokoić naszym chrześcijańskim świadectwem, dyskretnym, opartym bardziej na czynach niż na słowach. To ubóstwo tych, którzy żyją oddaleni od Boga i którzy oczekują jakiegoś wyraźnego słowa o Jezusie, ponieważ nikt od wielu lat im o Nim nie mówił. Umiejętność ponownego obudzenia ufności w stosunku do Boga, Jego wierności i przebaczającej miłości w tych, którzy wcale tego nie oczekują, a nawet sądzą, że w ich przypadku jest to już niemożliwe, stanowi z pewnością najcenniejszy uczynek miłosierdzia. Jezus obiecał św. Małgorzacie Marii Alacoque, że grzesznicy znajdą w Jego Sercu źródło i nieskończony ocean miłosierdzia. Powiedział: Tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę (J 6, 37). Trzeba, żeby ludzie wiedzieli, jak ważne jest świadectwo, wielu ludziom jest ono potrzebne, by ich uwolnić od rozpaczy i samotności, by ich wzbogacić!

Ostatni z uczynków miłosierdzia co do ducha, zgodnie ze starym wyliczeniem katechizmowym, brzmi: modlić się do Boga za żywych i za umarłych. Modlitwa jest pierwszorzędną posługą Kościoła, ponieważ tylko ona może wyjednać wszystkim ludziom dar Ducha Świętego, który objawia nam oraz łagodnie i przemożnie pociąga nas do Jezusa. A tylko Chrystus może zaspokoić nasze ubóstwo.

tłum. ks. Stanisław Pyszka SJ

 

Warto odwiedzić