Pytanie Jezusa jest nieco zaskakujące. Przez cały czas publicznej działalności nie wydawał się kimś, kto zwraca uwagę na opinię publiczną. Entuzjazm tłumów oceniał surowo: Szukacie Mnie nie dlatego, żeście widzieli znaki,ale dlatego, żeście jedli chleb do sytości (J 6, 25). Przygotowany był również na podejrzliwość i niechęć: Ma On wiele cierpieć i być wzgardzonym (Mk 9, 12). Skąd więc pytanie: Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?
Uczony w Prawie pyta Jezusa, które z przykazań jest największe. Usiłuje w ten sposób wymusić na Nim odpowiedź, na podstawie której można by Go oskarżyć o podważanie Prawa.
W publicznej działalności Jezus niejednokrotnie stawiał czoło rozmaitym prowokatorom. Prowokacja z dzisiejszej Ewangelii jest najbardziej niebezpieczna, gdyż dotyczy relacji religia–polityka: Czy wolno płacić podatekcezarowi, czy nie? Jeżeli Jezus odpowie pozytywnie, poprze znienawidzonego wroga, jeśli zaś negatywnie, opowie się przeciw władzy. Formułując to pytanie, pytający oczekują od Jezusa odpowiedzi negatywnej. Przypuszczają, że poprze walczących o wolność Żydów.
Uczta w mentalności ludzi Wschodu jest znakiem bliskości, braterstwa, przyjaźni. Bóg zapraszający nas na ucztę to Bóg, który obdarza zbawieniem, udziela swoich darów i daje nam siebie samego, co jest szczególnie widoczne w Eucharystii. Ale On spotyka się z różnymi reakcjami ze strony człowieka.
Pieśń o winnicy 2 października 2011 — XXVII NIEDZIELA ZWYKŁA
I czytanie Iz 5, 1–7
Rozpoczyna się jak pieśń miłosna: Przyjaciel mój miał winnicę na żyznym pagórku. Izajasz opiewa w niej nieszczęśliwą miłość swego przyjaciela, który z całym oddaniem i miłością dbał o ukochaną winnicę. Spotykała go za to niewierność i niewdzięczność. Początkowo prorok mówi w obrazach i symbolach. Dopiero na końcu przerażonemu słuchaczowi wyjaśnia: Przyjacielem jest Bóg Izraela; winnicą, niewierną oblubienicą jest naród izraelski. Przez stulecia Bóg z miłością pielęgnował swoją winnicę. Bóg oczekiwał sprawiedliwości — a oto rozlew krwi; spodziewał się prawowierności — a oto krzyk grozy! Bóg czuje się osobiście dotknięty krzywdą wyrządzaną drugiemu człowiekowi i nierównościami społecznymi.