Skarbiec bez dna

21 cze 2012
Barbara
 

Pierwszy raz zetknęłam się z Krucjatą w listopadzie 2009 r. Dziś mogę powiedzieć, że dzięki niej rozmiłowałam się w Eucharystii, na której staram się być codziennie, ofiarowując Bogu podczas niej kolejny rok życia danej osoby. Na początku Krucjata obejmowała opieką modlitewną kaplanów naszej diecezji, dlatego modliłam się kolejno za księży znanych mi tylko z imienia i wieku.

Choć Rok Kapłański minął i pasterze zostali omodleni, mam pewność, że ten, kto już „zasmakował” tej formy modlitwy, nadal w niej trwa, obejmując nią kolejno członków rodziny, przyjaciół, a może i nieprzyjaciół.

Mając świadomość, że Bóg jest Panem czasu i przestrzeni, cudowne jest moc prosić Go o to, by wnikał i przemieniał te wydarzenia i sytuacje z przeszłości, które stały się początkiem bólu i problemów ciągnących się przez lata u osoby, za którą się modlimy. Jeśli prosimy Ducha Świętego, to często On pokazuje nam konkret problemu danego roku życia, który otaczamy modlitwą.

Kiedy modliłam się za czas poczęcia pewnego młodego człowieka, tuż po wypowiedzeniu intencji przed Eucharystią, nagle „usłyszałam” konkretne zdanie z Pisma Świętego: Oto zrodzony jestem w przewinieniu i w grzechu poczęła mnie matka (Ps 51). Wiedziałam więc, na czym dokładnie skupić mam modlitwę, jaką ranę ofiarować i o uzdrowienie czego prosić.

Jestem świadoma, że dziś nie możemy ofiarować drugiemu człowiekowi nic bardziej wartościowego niż modlitwa w jego intencji, dlatego Krucjata jest dla mnie skarbcem bez dna. Mam nadzieję, że przyjdzie taki moment, iż cały glob zostanie objęty Krucjatą Eucharystyczną, choć pamiętam też o tym, że trzeba zaczynać od swojego środowiska i najbliższych, czy to pasterzy Kościoła, czy członków rodziny. Niech to Dzieło nigdy nie ustanie, przecież tyle jest intencji i osób do omodlenia!

 

Przeczytaj także

Warto odwiedzić