Obumierać, aby owocować - 25 III 2012
5. Niedziela Wielkiego Postu
Ewangelia: J 12, 20-33
Ewangelia z 5. Niedzieli Wielkiego Postu przenosi nas w wydarzenia bezpośrednio poprzedzające mękę Jezusa.
Jezus oznajmia, że oto nadeszła już godzina, aby został On uwielbiony, a jednocześnie stwierdza, myśląc o bliskiej swojej męce, że jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli zgodzi się na obumarcie, przynosi plon obfity. Przypomina też swoim uczniom, że jeśli chcą Mu służyć, muszą iść na Nim, by być tam, gdzie On jest, i podjąć to, co On podejmuje. Jest to zaproszenie do trudnej drogi obumierania.
Czy zgadzamy się na co dzień obumierać jak posiane ziarno, by móc przynosić plon obfity? Na czym polega nasze obumieranie w czasie Wielkiego Postu? Czy nie boimy się pójść za Jezusem, by dzielić Jego los?
Jan Ewangelista nie opisuje trwogi konania Jezusa w Ogrójcu, ale umieszcza w tym miejscu Jego walkę duchową. Jest to szczególnie przejmujące widzieć Jezusa w Jego wewnętrznym zmaganiu się z lękiem, jaki się pojawia w Nim z powodu zbliżającej się męki. Dostrzega On w sobie ten budzący się lęk, nazywa go po imieniu i zastanawia się wobec Ojca, jak ma go potraktować, co ma z nim zrobić. Możliwym rozwiązaniem byłoby proszenie Ojca, by wybawił Go od męki, by ona nie przyszła na Niego. Ale to byłaby ucieczka przed tym, co stanowiło cel Jego wcielenia, i dlatego prosi, aby podjęciem tego wyzwania mógł wsławić imię Ojca. Ojciec odpowiada na tę prośbę potwierdzeniem, że swoją postawą już wsławił imię i jeszcze je wsławi w podjęciu krzyża.
Czy dostrzegamy rodzące się w nas lęki i czy odważnie nazywamy je po imieniu? Czy robimy to zawsze w obecności Boga, naszego miłującego Ojca? Czy mamy świadomość, że choć czasem możemy uciec od tego, co lęk budzi, to również możemy stawić temu czoło?