Miejsce dla naszych zranień

23 sty 2014
Dominik Terstriep SJ
 

Wyrażenie „Serce Jezusa” kojarzy się zwykle z odstręczającym sentymentalizmem – pisze A. Stock. Wielu uważa obrazki Serca Jezusa za kicz religijny, a modlitwy do Niego – za typowy przykład egzaltowanej pobożności.

A jednak nadal obchodzimy święto Serca Bożego i praktykujemy nabożeństwo do Niego. Można ten fakt wyjaśnić tym, że to nabożeństwo ma solidne podstawy biblijne, teologiczne i antropologiczne. Chrześcijanie widzą w Chrystusie nowego Mojżesza, z tym, że Mojżesz wydobywa wodę ze skały, po czym nadal wraca pragnienie. Chrystus obdarza nas wodą życia wypływającą ze „skały swego Serca” (J 19, 34). Podstawą czci oddawanej Sercu Jezusa jest opisana w Ewangelii św. Jana scena przebicia Serca Jezusa, z którego wypływa krew i woda.

Dla Ojców Kościoła z Małej Azji z przełomu II i III wieku Serce Jezusa i rana boku stanowiły źródło, z którego wypłynęły sakramenty: chrztu (woda) i Eucharystii (krew), a tym samym zrodził się Kościół. Idąc za Orygenesem, kładziono w teologii aleksandryjskiej nacisk na poznanie, które płynie z Serca Pana. Podkreślano osobistą relację każdego człowieka z Panem Jezusem. Późniejsze formy nabożeństwa do Serca Jezusa łączyły aspekt eklezjalno-wspólnotowy z mistycznym.

W średniowieczu od XII wieku podkreślano człowieczeństwo Chrystusowe, co pociągało za sobą skupianie się na rozważaniu Jego cierpień. Święty Bernard z Clairvaux, nawiązując do motywu z Pieśni nad pieśniami (2, 14), porównuje rany Jezusowe do zagłębień w skale, gdzie ptaki budują swoje gniazda. Człowiek znalazł w ranach Chrystusa, szczególnie w ranie Serca, miejsce dla swoich zranień. Serce Jezusa to ucieleśnienie Boga, który w Chrystusie staje wystawiony na rany. Nie jest to Bóg daleki i niedostępny, ale Bóg współodczuwający i współcierpiący, który z własnego doświadczenia wie, co to cierpienie i ból, i dlatego zbliża się do człowieka ze swym miłosierdziem.

Najbardziej płodnym okresem rozwoju nabożeństwa do Serca Jezusa w średniowieczu był czas niemieckiej mistyki w ogóle, a mistyki wielkich kobiet w XIII i XIV wieku w szczególności. Miłosne pieśni nawiązujące do sceny z Wieczernika, kiedy to Umiłowany uczeń spoczywa na piersi Jezusa, a ci, którzy na to patrzą, piją ze strumieni żywej wody, to ważny element tego nabożeństwa. Tego rodzaju podejście może prowadzić do pobożności, która nie musi nosić cech „odstręczającego sentymentalizmu”. Myśl św. Bernarda jest nadal aktualna w naszych czasach. Chrystus nie ukrywa swoich ran, swego przebitego Serca, lecz je nam ukazuje. W Nim znajdujemy dla nas miejsce i odwagę do udzielenia Mu miejsca w nas.

Dominik Terstriep SJ
tłum. ks. Stanisław Ziemiański SJ
„Jesuiten” 2013/2 s. 14

 

Warto odwiedzić